Wydawało się, że wszystko co dobre, już wydarzyło się w karierze Marcina Wasilewskiego. Tymczasem 33-letni obrońca pokazał, że nie warto go jeszcze skreślać. W piątek świętował z Leicester awans do Premier League, a menedżer Lisów chciałby zatrzymać Polaka także na kolejny sezon.
Po tym, jak po sezonie 2012/13 wygasła jego umowa z Anderlechtem Bruksela, przez kilka miesięcy pozostawał bez klubu. Był łączony z klubami T-Mobile Ekstraklasy (m.in. Legią Warszawa), media donosiły również o jego transferze do MLS, otrzymał podobno kilka ofert od klubów z Belgii, Holandii i Francji, ale nic z tego nie wyszło. Wasilewski nie ukrywał zresztą, że jeszcze za wcześnie na emeryturę i chciałby grać o wyższą stawkę, a przy okazji wrócić do reprezentacji Polski, w której wystąpił w 60 spotkaniach.
Wymierający gatunek
Wreszcie 17 września ubiegłego roku podpisał roczny kontrakt z Leicester City, czyli zespołem z zaplecza Premier League. Oczywiście natychmiast podkreślił, że gra w Anglii od dawna była jego wielkim marzeniem. Dołączył do Lisów już w trakcie rozgrywek, ale szybko wywalczył sobie miejsce w składzie i po meczu z Sheffield Wednesday (2:1), który zapewnił drużynie awans do Premier League, ma na koncie 25 spotkań.
Menedżer Nigel Pearson jest pod wrażeniem postawy "Wasyla" w dotychczasowych meczach i uważa, że należy do wymierającego gatunku obrońców. Z tego powodu chciałby zatrzymać Polaka w drużynie również na kolejny sezon, gdy piłkarze Leicester będą już walczyć o punkty w Premier League. – Kocham go, on jest wielki! – przyznał Pearson po ostatnim meczu w Championship.
Polska bramka w Premier League
W ostatnich sezonach jednymi polskimi przedstawicielami w Premier League byli bramkarze w osobach Wojciecha Szczęsnego, Łukasza Fabiańskiego (obaj Arsenal), Tomasza Kuszczaka (do sezonu 2011/12 w Manchesterze United) i Artura Boruca (Southampton).
W ostatniej dekadzie było wprawdzie kilku piłkarzy z pola, którzy próbowali podbić Anglię, ale skończyło się tylko na kilku występach i szybkim pożegnaniem z PL. Mowa o Piotrze Świerczewskim (Birmingham), Grzegorzu Rasiaku (Tottenham) czy Euzebiuszu Smolarku (Bolton). Wiązali z grą w Anglii wielkie nadzieje, ale wracali do domów (czytaj: innych klubów) na tarczy.
Jak podbić serca kibiców?
Jeśli Wasilewski przyjmie ofertę przedłużenia kontraktu z Leicester, to raczej nie podzieli losu wspomnianych piłkarzy i ma szansę odcisnąć większe piętno na Premier League. Przy okazji mógłby również pokazać, że zawodnicy z Polski to nie tylko dobrzy bramkarze, ale potrafią też zdobywać bramki. Po raz ostatni dokonał tego Robert Warzycha, obecny trener Górnika Zabrze, w sierpniu 1992 roku, w meczu jego Evertonu z Manchesterem United (3:0).
Na razie strzelecki licznik "Wasyla" w Leicester wciąż nie drgnął, ale grając w Anderlechcie (20 goli w 143 meczach), czy wcześniej w Lechu Poznań (5 goli w 14 meczach) pokazał, że zdobywanie bramek nie jest mu obce. Z pewnością może podbić serca kibiców Lisów tak, jak zrobił to w Anderlechcie, gdzie grał w latach 2007-2013. Sympatycy belgijskiej drużyny pojechali nawet na jedno ze spotkań Leicester, aby dopingować polskiego obrońcę w Anglii!