"Neymar. O sobie. Rozmowa ojca z synem" – przeczytaj fragment

Neymar (fot. Getty Images)
Neymar (fot. Getty Images)

Neymar to niezwykła postać na arenie światowego futbolu. Przeszedł długą drogę od wypadku, który przeżył, mając cztery miesiące, przez trudne dzieciństwo, do pozycji gwiazdy piłki nożnej. Początkowo grał w brazylijskim klubie Santos, po latach już jako gracz FC Barcelona stał się idolem kibiców z całego świata. Nie byłoby go jednak w miejscu, w którym się znalazł, gdyby nie miłość i poświęcenie jego bliskich, a szczególnie ojca.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Fragment książki "Neymar. O sobie. Rozmowa ojca z synem" wydawnictwa Aha!

Będąc wśród przyjaciół, uświadamiam sobie, iż w głębi duszy pozostałem dzieckiem. Oczywiście mam swoje obowiązki, poza tym od dziewiętnastego roku życia jestem ojcem. Często jednak czuję się jak duży chłopiec, który chce kopać piłkę na ulicy, śmiać się z kumplami i grać w gry komputerowe. Tęsknię za starymi, dobrymi czasami, w których – dzięki Bogu i moim rodzicom – było mi tak dobrze.

Urodziłem się prostym człowiekiem i takim pozostanę do końca mych dni. Jeśli chodzi o jedzenie, najbardziej lubię podstawowe brazylijskie dania: ryż, fasolę, frytki i farofę. Czego chcieć jeszcze? No, może tylko ciastek. Od dzieciństwa przepadam za ciastkami i za lodami... O tym, jak bardzo je lubię, świadczy to, iż w swoim biurze mam wielką przemysłową chłodziarkę.

Lubię zmieniać od czasu do czasu swój styl ubierania się. Nie robię wyjątków, zmieniam wszystko, od fryzury po buty i dodatki. Tylko na jednym mi nie zależy: na klubowych koszulkach. Nie mam ich wielu, bo ciągle rozdaję je przyjaciołom, a niektóre zwyczajnie gdzieś gubię. Gdyby nie ludzie z klubu w Barcelonie, straciłbym koszulkę, którą miałem na sobie, gdy przedstawiano mnie kibicom na stadionie. Po prostu zostawiłem wszystko w szatni na Camp Nou. Zapominam nie tylko o koszulkach, ale często zawieruszam gdzieś także otrzymane trofea. Tego, które dostałem za występ na Igrzyskach Olimpijskich w 2012 roku, nie zabrałem z pokoju hotelowego, a trofeum z Copa America zostało w hotelu w Argentynie. Cały ja! Bywam roztargniony.

Nie zapominam tylko o jednym: o swojej pasji. Żyję i oddycham futbolem, samą grą lub podpatrywaniem techniki innych – 24 godziny na dobę. Chętnie obserwuję grę różnych piłkarzy, wchłaniając to, co widzę. Bardzo lubię patrzeć na pokazy w stylu wolnym, ucząc się nowych sztuczek. Pamiętam również dokładnie niektóre swoje zagrania, gole i mecze – to ważne, aby móc wciąż się doskonalić.

Moje chłopięce zamiłowanie do futbolu nie zmalało ani odrobinę. Nie należę do osób o zmiennych uczuciach! Nawet kiedy mam wolny czas, mój nastrój zależy od sytuacji na boisku. Jeśli mój zespół przegrywa albo jeśli podczas meczu byłem w słabej formie, zaszywam się w domu. Gram w bilard, gry wideo lub w karty, sam. Gdy kumple nie są obecni przy mnie fizycznie, spotykamy się wszyscy przez Internet. W takich chwilach lepiej zostać w domu i odpocząć.

Ale jeśli wygrywamy... wtedy trzeba to uczcić. Lubię wówczas pójść ze znajomymi potańczyć i po prostu się bawić. Uwielbiam muzykę, słucham utworów reprezentujących różne style, takie jak: funk, samba, pagode, czarna muzyka, gospel. Wszystkiego jak leci. Nie mogę żyć bez muzyki. Moja ciocia jest piosenkarką, a wujek producentem. Moi dziadkowie i wszyscy w domu uwielbiają muzykę, zwłaszcza sambę i pagode, a mnie styl nie robi różnicy, lubię każdy.

Neymar
Neymar

Ja i chłopaki z "tois".

Wiele osób pyta mnie, co znaczy owo "tois", o którym ciągle mówimy. Wszystko zaczęło się od naszego kumpla, szwagra Gabriela i skrzydłowego SC Internacional. Tak dla żartu mówił "tois" zamiast "nois", co po portugalsku znaczy mniej więcej "my wszyscy", "nasza paczka". To zabawne określenie przyjęło się wśród nas i teraz wszystko jest "tóis".

Jest jedno takie miejsce, w którym mój talent nie jest doceniany: scena karaoke. Śpiewam głośno i beznadziejnie, ale szczerze mówiąc, mało mnie to obchodzi. Lubię śpiewać, a jeśli komuś mój śpiew się nie podoba, zawsze może wyjść. Niektórzy tak zresztą robią.

Uwielbiam też podróżować i poznawać inne kraje i kultury, choć przyznam, iż nie przepadam za samym przemieszczaniem się. Nie mam cierpliwości do wielogodzinnego siedzenia w samolotach. Czas mija, a tobie się wydaje, że stoisz w miejscu. Zwykle przesypiam podróże – w spaniu też jestem świetny. Podczas pewnego lotu pojawiły się bardzo silne turbulencje, wszyscy modlili się i płakali, a ja spałem jak zabity. Kiedy mnie obudzili, spojrzałem na przestraszone twarze i spytałem, co się stało. Byli wściekli, że nie zdawałem sobie sprawy z tego, co przeszli.

Jestem bardzo wyluzowany – głównie dzięki moim przyjaciołom, z którymi mogę dzielić się wszystkim. Niektórych poznałem zaledwie cztery czy pięć lat temu, choć kilku mam jeszcze z dzieciństwa, ze szkoły. Myślę, że tracimy ze sobą kontakt w sposób naturalny. Moje życie jest teraz mocno zwariowane, nie dla wszystkich starcza mi czasu. Co nie zmienia faktu, iż przyjaciele są dla mnie najważniejsi – ze względu ich lojalność i na to, że są ze mną. Zawsze będę się starał być z nimi. Na dobre i na złe.

Lubię opowiadać kawały i znam wiele dobrych, choć moi przyjaciele nie całkiem się z tym zgadzają. Mówią, że się powtarzam i przynudzam, ale to dlatego, że sporo czasu spędzamy razem, więc słyszą wciąż te same historie. Jest jeszcze jedna rzecz, która sprawia mi przyjemność: jazda w Santos na rowerze wzdłuż wybrzeża. Zakładam czapkę i pedałuję. Nawet na treningi jeździłem rowerem. Ludzie czasem rozpoznają mnie i zawsze wtedy okazują mi szacunek i sympatię. Pamiętam, jak pewnego razu bawiłem się zdalnie sterowanym autkiem na plaży z kumplami, a inni, widząc moje skupienie, trzymali się w pewnym oddaleniu.

Podobają mi się też tatuaże. Straciłem już rachubę, ile ich mam. Pewnego dnia poszedłem do centrum handlowego w Santos, do studia z wielkimi, szklanymi witrynami. Po chwili zebrał się spory tłum ludzi patrzących, co rysują mi na skórze. Podoba mi się ten rodzaj uwagi. Sam proces tatuowania nie jest zbyt przyjemny, ale myślę, że efekt jest tego wart. Mam na ramieniu wytatuowane imię mojego syna: Davi Lucca, i datę jego urodzin, tuż przy szyi słowo "blessed" (błogosławiony), na jednej ręce imię mojej mamy, a na drugiej – siostry. "Deus e fiel" (Bóg jest wierny) można przeczytać na moim lewym nadgarstku, "ousadia" (odwaga) na lewym stawie skokowym, a "alegria" (radość) na prawym. Mam także wytatuowane: koronę, serce i symbol nieskończoności oraz fragment z Listu do Koryntian 9,24-27 po portugalsku. No i oczywiście musiałem zrobić też tatuaż – to ten na klatce piersiowej – w hołdzie mojemu największemu idolowi. Mojemu ojcu.

Neymar. O sobie. Rozmowa ojca z synem
Neymar. O sobie. Rozmowa ojca z synem
Neymar. O sobie. Rozmowa ojca z synem
Neymar. O sobie. Rozmowa ojca z synem
Polecane
Najnowsze
UEFA nie przerywa, UEFA nie karze. Żelazny i Podoliński o absurdach europejskich rozgrywek [WIDEO]
UEFA nie przerywa, UEFA nie karze. Żelazny i Podoliński o absurdach europejskich rozgrywek [WIDEO]
| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Piotr Żelazny i Robert Podoliński podczas dyskusji o decyzjach UEFA ws. incydentów kibiców izraelskiego klubu.
Bellingham przeszedł do historii. Prześcignął legendę Realu
Jude Bellingham (fot. Getty Images)
Bellingham przeszedł do historii. Prześcignął legendę Realu
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Sportowy wieczór (04.11.2025)
Sportowy wieczór (04.11.2025)
Sportowy wieczór (04.11.2025)
| Sportowy wieczór 
Rumuński szkoleniowiec nowym selekcjonerem afrykańskiej reprezentacji
fot. Getty Images
Rumuński szkoleniowiec nowym selekcjonerem afrykańskiej reprezentacji
| Piłka nożna 
Liga Mistrzów: terminarz i wyniki meczów fazy ligowej
Przed nami faza ligowa Ligi Mistrzów 2025/2026. Sprawdź terminarz (fot. Getty)
Liga Mistrzów: terminarz i wyniki meczów fazy ligowej
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Flick o Lewandowskim: nigdy nie pracowałem z takim profesjonalistą [WIDEO]
fot. TVP SPORT
Flick o Lewandowskim: nigdy nie pracowałem z takim profesjonalistą [WIDEO]
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Fatalna seria mistrzyń Polski. Kolejna porażka w Eurolidze
Barbora Wrzesinski (fot. Getty Images)
Fatalna seria mistrzyń Polski. Kolejna porażka w Eurolidze
| Koszykówka 
Do góry