Punkty zostały podzielone i nagle tabele nam się bardzo spłaszczyły. Mimo to trudno sobie wyobrazić, że do walki o mistrzostwo Polski włączy się ktoś inny niż Legia i Lech. O wiele ciekawiej powinno być w grupie spadkowej. Tam praktyczne nikt nie może spać spokojnie. Smaczku ligowej rywalizacji dodaje zagadka, jak na formę piłkarzy wpłynęła dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach.
Piątek:
Cracovia - Podbeskidzie Bielsko-Biała: Cracovia nie wykorzystała szansy, żeby znaleźć się w czołowej ósemce i teraz na własnej skórze odczuje co to znaczy walka o śmierć i życie. Podbeskidzie przyjedzie do Krakowa niepokonane od czterech meczów i po raz pierwszy od wielu tygodni znajdujące się nad strefą spadkową. Górale nie po to z takim mozołem wygrzebywali się z samego dna, by teraz zniweczyć wszystko przy Kałuży. Muszą tylko uważać na Saidiego Ntibazonkizę.
Typ: X
Lech Poznań - Wisła Kraków: grupa mistrzowska oferuje nam między innymi takie ligowe hity. Choć akurat patrząc na ostatnie popisy Białej Gwiazdy to mecz Lech - Wisła jest hitem wyłącznie z nazwy. Jeśli piłkarze Franciszka Smudy zaprezentują się przy Bułgarskiej tak jak w meczach z Ruchem, Zawiszą, Zagłębiem, Widzewem i Podbeskidziem (pięć porażek i tylko dwa strzelone gole, a przecież w tej piątce są trzy najgorsze kluby ligi!), Kolejorz zmiecie ich z powierzchni ziemi. I to nawet przy niepełnym stadionie (jedna trybuna została zamknięta przez wojewodę dzień po świętach wielkanocnych...). A nic nie zapowiada nagłego przebudzenia krakowian.
Typ: 1
Sobota:
Śląsk Wrocław – KGHM Zagłębie Lubin: kolejne derby Dolnego Śląska, tym razem o prymat... w dolnych rejonach tabeli. Dla obu klubów gra w grupie spadkowej to klęska i kompromitacja. Zagłębie jest co prawda w finale Pucharu Polski, ale ostatnia ligowa porażka z Legią zepchnęła je na przedostatnie miejsce w tabeli. A ono oznacza wyrok – spadek do I ligi. Lubinianie grają więc o życie, ale ich kibice nie powinni mieć złudzeń, że to da ich ulubieńcom dodatkowe siły. W tym sezonie Zagłębie na wyjeździe wygrało tylko raz – 30 sierpnia 2013 roku w Chorzowie. Kto to w ogóle pamięta...
Typ: 1
Jagiellonia Białystok – Piast Gliwice: deja vu? Oba kluby zmierzyły się dwa tygodnie temu i był to zdecydowanie najbardziej emocjonujący mecz ostatniej kolejki sezonu zasadniczego. Gospodarzy od awansu do grupy mistrzowskiej dzieliły centymetry – gdyby Bekim Balaj zamiast w słupek trafił do siatki, białostoczanie byliby wśród najlepszych. Takie dywagacje nie mają jednak większego sensu - Jagiellonia jest sama sobie winna. Przed zwolnieniem Piotra Stokowca łapała się do pierwszej ósemki i dodatkowo była w półfinale Pucharu Polski. Pod wodzą Michała Probierza odpadła z rozgrywek pucharowych, a w lidze osunęła się do grupy spadkowej. Jej kosztem sezon uratowała Lechia, z której Probierza... wyrzucono. Oj, w Białymstoku chyba nie znają powiedzenia o stryjku.... Choć zapewne tym razem Jaga wygra. Tylko co z tego?
Typ: 1
Legia Warszawa – Zawisza Bydgoszcz: Zawisza koncentruje się już tylko na finale Pucharu Polski, co było ewidentnie widać w ostatnim meczu z Ruchem. A skoro tak, w Warszawie możemy się spodziewać przynajmniej niedawnego 3:0 dla Legii.
Typ: 1
Niedziela:
Korona Kielce – Widzew Łódź: zdanie ze wstępu o tym, że w grupie spadkowej nikt nie może spać spokojnie nie dotyczy tylko Widzewa. Mimo podziału punktów i magicznego zmniejszenia strat do reszty stawki, łodzianie nadal wyraźnie odstają od swoich rywali. Podejmą walkę, to oczywiste, ale to wszystko za mało. Już w Kielcach będzie widać, że ekstraklasa to dla piłkarzy Artura Skowronka zdecydowanie za wysokie progi.
Typ: 1
Ruch Chorzów – Lechia Gdańsk: Ruch zdołał się pozbierać po nagłej zapaści i jest na najlepszej drodze do zakończenia sezonu na podium. Automatycznie to do niego należy miano faworyta w meczu z Lechią, która co prawda pod wodzą Ricardo Moniza wyraźnie odżyła, ale jednocześnie stała się zespołem własnego stadionu (co w przypadku Lechii jest akurat zupełną nowością). We Wrocławiu biało-zieloni zaprezentowali się słabiutko. I teraz trudno będzie im tamto wrażenie zatrzeć.
Typ: 1
Poniedziałek:
Pogoń Szczecin – Górnik Zabrze: Górnik dokonał nie lada sztuki – dostał się do grupy mistrzowskiej nie wygrywając w 2014 roku żadnego meczu! Co więcej, w dziewięciu kolejkach uciułał zaledwie cztery punkty. To oznacza jedno – wśród najlepszych zabrzanie znaleźli się wyłącznie za (nie)dawne zasługi, a dziś są po prostu ligowym słabeuszem. Trudno by im było o zwycięstwa nawet w grupie spadkowej. Dla Pogoni nie będą żadną przeszkodą.
Typ: 1