| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe
Trener Waldemar Wspaniały uważa, że siatkarze Skry Bełchatów nie tylko mentalnie mają przewagę nad Asseco Resovią Rzeszów przed trzecim meczem finałowym o złoto mistrzostw Polski, ale są także w lepszej formie. Walka o tytuł może rozstrzygnąć się w niedzielę.
W dwóch pierwszych meczach prowadzona przez Hiszpana Miguela Falascę Skra odniosła w Rzeszowie dwa zwycięstwa. Pierwsze po tie-breaku, a drugie w trzech setach.
– Po tym co bełchatowianie pokazali w drugim spotkaniu, można się spodziewać,
że w niedzielę sięgną po złoto. Grają u siebie, nie mają obciążenia
psychicznego, a dodatkowo w znakomitej dyspozycji jest ich atakujący Mariusz
Wlazły – ocenił doświadczony szkoleniowiec, w tym selekcjoner reprezentacji
biało-czerwonych w latach 2001-03.
Wspaniały uważa, że w tej chwili Skra znajduje się po prostu w lepszej
dyspozycji. – W tej chwili wyglądają lepiej, są bardziej stabilni w ataku. Nie
tylko Mariusz jest w dobrej dyspozycji, ale także przyjmujący Facundo Conte.
Dawid Konarski i Joechen Schoeps z Resovii nie są tak regularni. Poza tym na
rozegraniu Nicolas Uriarte jest lepszy w tej chwili od Lukasa Tichacka czy
Fabiana Drzyzgi, a to też ma spore znaczenie – ocenił.
Kolejne starcie tych dwóch ekip zaplanowane jest w Bełchatowie na niedzielę
na 14.45. Ewentualny czwarty pojedynek na poniedziałek na 20.00.
– Nie jestem zaskoczony, że do finału dotarły te dwie ekipy. Zresztą od samego
początku było wiadomo, że o medale bić się będą cztery zespoły. Oprócz tych
dwóch wymienionych jeszcze Jastrzębski Węgiel i ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Tak
się też stało. Skra i Resovia finał wywalczyły na boisku i zasłużyły na to,
by teraz grać o złoto – zaznaczył Wspaniały.
On sam ma nadzieję, że Resovia podejmie jeszcze rękawicę i się podniesie po
tych dwóch porażkach. – Już raz rzeszowianie udowodnili, że stać ich na to, by
wyjść z opresji. Byli w tej samej sytuacji w półfinale z Zaksą. Chciałbym, by
walka o złoto się trochę przedłużyła – powiedział.
Wspaniały jest jednak zdania, że mimo wszystko bardziej zacięta może być
walka Jastrzębia z Zaksą. Dwa mecze na Śląsku wygrali po tie-breakach
gospodarze.
– Widać, że obie ekipy są na bardzo porównywalnym poziomie. ZAKSA miała trudną
sytuację zdrowotną. Powinno być już lepiej, więc na pewno bym się nie
zdziwił, gdyby przed własną publicznością teraz to oni zwyciężyli dwa razy, a
o brązie musiałby rozstrzygnąć piąty pojedynek – ocenił.
Na pochwały, jego zdaniem, zasługują także dwaj trenerzy - Skry Falasca i
Zaksy Sebastian Świderski. Obaj jeszcze niedawno sami byli zawodnikami i jak
do tej pory świetnie radzą sobie w nowych dla siebie rolach.
– Sebastian wygrał Puchar Polski i pokonał wówczas w finale Skrę, z kolei
Miguel ma już zapewniony przynajmniej srebrny medal PlusLigi. To są sukcesy,
które będą mogli sobie wpisać do życiorysu, a to przecież dopiero ich
pierwsze zespoły. Trafili od razu do bardzo dobrze zorganizowanych klubów, w
których liczy się walka o najwyższe cele, ale i tak zasługują na szacunek –
powiedział Wspaniały.
Nie ma jednak złudzeń, że w ich karierach nie będą jedynie sukcesy. – Mój
przykład pokazuje, że po latach tłustych, przychodzą też te gorsze. To
normalne i ważne jest, by obaj byli mentalnie na to przygotowani. Nie zawsze
będzie kolorowo i trzeba się do tego przyzwyczaić – zaznaczył.
Trzeci mecz o brązowy medal PlusLigi odbędzie się w Kędzierzynie-Koźlu w
sobotę o 17.00.