Tego lata głównym Rio, na które będą zwrócone oczy piłkarskiego świata, będzie Rio de Janeiro – miejsce rozegrania finału mistrzostw świata. Menedżerowie, zwłaszcza na Wyspach, powinni uważnie śledzić też losy Rio Ferdinanda. Doświadczony obrońca po 12 latach odchodzi z Manchesteru United. Nie kończy jednak kariery...
Dwaj wybitni, zasłużeni stoperzy, weterani angielskich boisk przeżywali w ostatnich 24 godzinach skrajnie odmienne emocje. 33-letni John Terry czekał do ostatnich chwil, ale w końcu dostał od Chelsea ofertę nowego, rocznego kontraktu i szybko ją podpisał. Dwa lata starszy Rio Ferdinand nie miał tyle szczęścia. Władze Manchesteru United powiedziały mu "good bye".
Czas na coś nowego
Choć sam Ferdinand głośno się do tego nie przyznaje. Twierdzi, że zwyczajnie nie otrzymał od klubu zadowalającej propozycji i sam postanowił pożegnać się z Old Trafford.
"W ostatnich miesiącach długo i intensywnie rozmyślałem nad moją przyszłością. Jednak po 12 latach spędzonych w najlepszym klubie na świecie, uznałem, że najwyższy czas spróbować czegoś nowego" – napisał 81-krotny reprezentant Anglii w oficjalnym oświadczeniu.
Dalej przez kilka akapitów rozwodził się nad wspaniałym czasem spędzonym wśród Czerwonych Diabłów, pisał o wygranych trofeach, spełnionych marzeniach i zawiązanych przyjaźniach. Aż przeszedł do konkretów...
Zepchnięci z klifu
"Pewne okoliczności nie pozwoliły na rozstanie się w sposób, w jaki bym chciał. Dziękuję wszystkim za te cudowne lata, ale nadszedł czas nowych wyzwań. Czuję się w pełni sił, by je podjąć i z niecierpliwością wyczekuję, co przyniesie przyszłość" – zakończył.
Brytyjskie media poinformowały, że Ferdinandowi podziękowano jeszcze w szatni po ostatnim gwizdku ostatniego meczu w sezonie (1:1 z Southampton). Władze United kategorycznie zaprzeczyły jednak, jakoby z zasłużonym piłkarzem rozstano się w tak niecywilizowany sposób.
Wraz z Nemanją Vidiciem, który odejdzie do Interu Mediolan, i Patrice'em Evrą, który też na pewno latem zmieni klub, Anglik przez lata tworzył trzon doskonałej obrony United. Tak drastyczne odcięcie się od przeszłości wzbudza na Wyspach wiele kontrowersji. Gary Neville, jeden z legendarnych defensorów Manchesteru, napisał nawet, że "taśma, na której z klubu wyjeżdżali kolejni zasłużeni gracze, zamieniła się w stromy klif, z którego są spychani". A następców na razie brak...
So it looks like Rio and Vida allowed to leave at once!!! A conveyor belt has become a cliff!
— Gary Neville (@GNev2) maj 12, 2014