Raul Gonzalez, 102-krotny reprezentant Hiszpanii, martwi się dyspozycją napastników powołanych przez Vicente Del Bosque. Dla legendy Realu Madryt, Fernando Torres i David Villa nie gwarantują skuteczności, a forma Diego Costy po kontuzji jest niewiadomą. Dlatego namawia selekcjonera do gry bez nominalnej "dziewiątki".
Vicente Del Bosque już wielokrotnie wystawiał skład bez nominalnego środkowego napastnika. Wówczas rolę "fałszywego" snajpera spełniał któryś z ofensywnych pomocników, zwykle Cesc Fabregas. 37-letni dziś Raul jest zdania, że ten pomysł nadaje się też do zastosowania w Brazylii.
– Villa i Torres to nie są napastnicy, którzy inspirują. Nie pełnili kluczowych ról w swoich klubach w tym sezonie i obawiam się o ich formę. Możemy znowu zobaczyć Hiszpanów ustawionych w nietypowym 4-6-0 – stwierdził uczestnik MŚ w w 1998, 2002 i 2006 roku.
– Jeśli ma to ułatwić zdobywanie bramek, to nie widzę problemu. Ale równie dobrze, ta taktyka może nie wypalić i wtedy Del Bosque będzie zlinczowany. Takie jest życie trenera i piłkarza, jedno potknięcie i wieszają na tobie psy – stwierdził były podopieczny "Sfinksa" z czasów wspólnej pracy w Realu.
Podkreślił, że "zdobycie Pucharu Świata jest łatwiejsze niż jego obronienie". – Nie mam jednak wątpliwości, że selekcjoner wie, jak to osiągnąć i jakiej taktyki potrzebuje – zapewnił. Martwi się jednak o problemy zdrowotne hiszpańskich piłkarzy. – Diego Costa miał doskonały sezon do momentu odniesienia kontuzji. Teraz jego forma jest niewiadomą. Bardzo żałuję też, że Carles Puyol skończył karierę przez ciągłe urazy. Bez niego hiszpańska obrona jest dużo słabsza – podsumował strzelec 44 goli w narodowych barwach.
W piątek Hiszpanie w hicie grupy B zmierzą się z Holandią. Transmisja od 20:25 w TVP 1, TVP Sport HD i SPORT.TVP.PL.