Selekcjoner Brazylijczyków tłumaczy, dlaczego jego drużyna rozpoczęła mecz otwarcia MŚ dość nerwowo. – Większość piłkarzy debiutowała na mundialu – zauważył.
Już w 11 minucie spotkania to Chorwaci mogli cieszyć się z prowadzenia. Do siatki trafił... Marcelo. – Koledzy mi pomogli, wsparli słowem, dodali otuchy, a trybuny skandowały moje nazwisko. Atmosfera była wspaniała, nie mogliśmy zawieść. Każdy mecz będziemy grać tak, jakby miał być naszym ostatnim w mistrzostwach – powiedział obrońca Canarinhos, który rozpoczął mundial od bramki samobójczej.
Od pierwszych minut po piłkarzach gospodarzy widać było lekkie zdenerwowanie jednak trafienie samobójce podziałało na nich jak trzeźwiący prysznic. – Początek spotkania nam nie wyszedł,
presja i trema zrobiły swoje. Większość moich piłkarzy debiutowała na
mundialu. Straciliśmy pechowo bramkę, ale wraz z nią jakby spadł z zawodników
balast – ocenił Scolari.
– Drużyna świetnie zareagowała, pokazała jeszcze większą determinację.
Kibice stworzyli znakomitą atmosferę i bardzo nam pomogli. Zwycięstwo cieszy,
ale nie popadamy w euforię. To dopiero pierwszy krok, a jeszcze sześć musimy
wykonać – powiedział.
W pierwszej połowie obyło się bez kontrowersji, lecz w drugiej drużyna Chorwacji miała pretensje za niesłusznie podyktowany rzut karny za rzekomy faul na Fredzie. – Co do karnego, to oglądałem powtórki tej sytuacji już dziesięć razy
i uważam, że należała nam się jedenastka. Sędzia miał prawo i podstawy, by
ją podyktować – stwierdził trener Brazylijczyków.
W rezultacie karnego na bramkę zamienił Neymar, a gospodarze wygrali całe spotkanie 3:1.
2 - 0
Portoryko
6 - 0
Bonaire
0 - 2
Białoruś