Przejdź do pełnej wersji artykułu

Pierwszy mecz o wszystko. Kamerun – Chorwacja

Mario Mandzukić (fot. Getty Images) Mario Mandzukić (fot. Getty Images)

Jedni przegrali, będąc wyraźnie słabszymi. Drudzy polegli, ale nie z kretesem, także dzięki nieprzychylnym decyzjom sędziowskim. Przed swoim drugim meczem tak Kamerun, jak i Chorwacja są w identycznej sytuacji. Przegrany kończy zabawę i ostatnie spotkanie zagra wyłącznie o honor. Transmisja od 23:35 w TVP 1 i TVP Sport HD i od 23:20 w SPORT.TVP.PL.

W pierwszej kolejce spotkań, kiedy Kameruńczycy mierzyli się z Meksykiem, zwycięzca mógł być tylko jeden. Piłkarze z Ameryki Północnej zdobyli trzy prawidłowe bramki, z czego arbiter zaliczył im tylko jedną – Oribe Peralty. Zdobywca pozostałych, Giovani Dos Santos, musiał niestety obejść się smakiem.

Kameruńczycy, od początku do końca, byli drużyną o klasę gorszą. Atakowali niemrawo i bez klarownego pomysłu. Jedynym sposobem było granie długich piłek na Samuela Eto'o. Ten jednak, doskonale kryty przez meksykańskich stoperów, w pojedynkę nie miał najmniejszych szans. Piłkarze z Afryki są zdecydowanie najsłabszą reprezentacją grupy A i realnie rzecz biorąc, ich szanse na awans są bardzo niewielkie.

Samuel Eto'o (fot. Getty) Samuel Eto'o (fot. Getty)

Swój pierwszy mecz przegrali też Chorwaci. Od swoich przeciwników, czyli gospodarzy z Brazylii, nie byli jednak o wiele gorsi. Niektórzy sądzą nawet, że prezentowali się lepiej i gdyby nie skandaliczna decyzja arbitra, o podyktowaniu rzutu karnego po faulu na Fredzie, losy tego meczu mogły potoczyć się zupełnie na opak.

Mimo, że mają na koncie zero punktów, wielu wciąż po cichu upatruje w nich czarnego konia mistrzostw. Ich problemem może być natomiast forma bramkarza, Stipe Pletikosy, który w meczu otwarcia popisał się raczej nieszczególnie. Do składu wraca natomiast podstawowy napastnik, na co dzień piłkarz Bayernu Monachium, Mario Mandzukić.

Jeśli porównamy pierwsze mecze obydwu zespołów, to faworytem bezpośredniego starcia może być tylko Chorwacja. Drużyna grająca mądrze, z polotem i przede wszystkim uporządkowania taktycznie. Tego samego nie można powiedzieć o Kameruńczykach, których grę na tę chwilę najlepiej scharakteryzowałoby słowo "nieład". I to wcale nie artystyczny.

Przewidywane składy:
Kamerun: Itandje – Nounkeu, N’Koulou, Chedjou, Assou Ekotto – Song Moukandjo, Mbia, Enoh, Choupo-Moting – Eto’o
Chorwacja: Pletikosa – Srna, Corluka, Lovren, Pranjić – Rakitić, Luka Modrić – Perisić, Kovacić, Olić – Mario Mandzukić

Nikica Jelavić (fot. Getty) Nikica Jelavić (fot. Getty)
Źródło: SPORT.TVP.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także