Reprezentacja Francji na mistrzostwach świata w Brazylii wygrała drugi meczu grupowy od pamiętnego mundialu w 1998 roku. W Salvadorze Trójkolorowi dali Szwajcarom surową lekcję futbolu i zwyciężyli 5:2 (3:0).
Mecz od samego początku nie toczył się po myśli Helwetów. Ostrzeżenie w 6. minucie dał im Karim Benzema. Chwilę później Steve von Bergen, którego Oliver Giroud przypadkowo trafił w twarz butem, w asyście medyków opuścił boisko. W jego miejsce na murawie pojawił się Philippe Senderos.
Francuzi swoją dominację udokumentowali bramką po kwadransie gry. Valbuena dośrodkował z rzutu rożnego, w polu karnym najwyżej do piłki wyskoczył Giroud i strzałem głową pokonał Diego Benaglio. Szwajcarzy nie zdążyli otrząsnąć się po pierwszym ciosie, gdy spadł na nich drugi.
Po wznowieniu Valon Behrami stracił piłkę w strefie środkowej boiska, ta błyskawicznie trafiła pod nogi Benzemy, który pobiegł z nią w stronę bramki rywali. Napastnik Realu Madryt nie zdecydował się na uderzenie, podał do wbiegającego w pole karne Blaise’a Matuidiego. Piłkarz PSG błyskawicznym strzałem w krótki róg podwyższył prowadzenie.
Po chwili Szwajcarzy spróbowali się odgryźć. Hugo Llorisa pokonał nawet Granit Xhaka, ale sędzia dopatrzył się w całej akcji spalonego. Francuskiego bramkarza sprawdził też uderzeniem z dystansu Admir Mehmedi. Jego próba oraz poprawka Xherdana Shaqiriego okazały się niecelne. Podopieczni Didiera Deschampsa nie pozostali dłużni. Co prawda, w 31. minucie Benzema przestrzelił rzutu karny, ale tuż przed przerwą kapitalną kontrę wykończył Mathieu Valbuena.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Helweci wyglądali jak uczniacy, którzy rzucili wyzwanie doświadczonemu profesorowi i teraz żałują swojej decyzji. Belfer, szczególnie w postaci Benzemy, okazał się bowiem bardzo wymagający. Napastnik Trójkolorowych w 67. minucie dopiął swego i zdobył swoją trzecią bramkę na tych mistrzostwach. Kilka chwil później asystował przy trafieniu Moussy Sissoko.
Helweci pogodzeni z porażką chcieli zejść z boiska z podniesionymi głowami. Honor udało im się uratować w samej końcówce meczu. W 81. minucie kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Dzemaili, a tuż przed końcem drugiego gola strzelił Xhaka.
Tego wieczoru piłka wpadła jeszcze raz do siatki – po strzale Benzemy. Sędzia, choć napastnik Realu cieszył się jak dziecko, gola nie uznał, bo wszystko działo się już po ostatnim gwizdku. Francja wygrała drugi grupowy mecz MŚ od 1998 roku. Wówczas pokonała 4:0 Arabię Saudyjską i turniej zakończyła na pierwszym miejscu.
12:00
Aruba
17:45
Białoruś
20:30
Bonaire
0:00
Portoryko