Sevilla musiała stoczyć długi i mozolny bój o podpis Grzegorza Krychowiaka, ale w końcu się udało. Dyrektor sportowy klubu z Primera Division nie ukrywa, że bardzo zależało mu na tym transferze. – Ma wszystkie cechy, których szukaliśmy – podkreślił.
Reprezentant Polski nie jest przewidywany jako uzupełnienie składu. Ma być podstawowym pomocnikiem Sevilli, najbardziej cofniętym z zawodników drugiej linii. W takiej roli widzi go dyrektor sportowy, Ramon Rodriguez, znany jako Monchi.
– Ten zakup to dla mnie duża satysfakcja. Obserwowaliśmy Krychowiaka od początku
letniego okienka transferowego i w końcu udało się go sprowadzić. Był naszym
priorytetem, ma cechy, na których najbardziej nam zależało. Ma dobre warunki
fizyczne, jest wysoki, dużo biega, potrafi prowadzić piłkę obiema nogami,
celnie podaje, jest bardzo inteligentny. Teraz mamy nadzieję, że szybko
przyzwyczai się do nowego otoczenia i zgra z kolegami – wymieniał Hiszpan.
Zdradził też, że ściągnięcie Polaka kilkukrotnie wisiało na włosku, a do jego sfinalizowania potrzeba było spełnić mnóstwo warunków. – Cała operacja była bardzo skomplikowana, dopiero wczoraj było trochę
spokoju, gdy postawiliśmy "kropkę nad i". Napotkaliśmy dużo niespodziewanych trudności. W negocjacjach udział brały cztery strony: Bordeaux,
Reims, Sevilla oraz sam zawodnik. W poniedziałek odbyły się badania
lekarskie, a we wtorek przygniotła nas trudna biurokracja – przypominał.
– Oprócz tego,
na co mieliśmy wpływ, trzeba też było znaleźć porozumienie między piłkarzem a
Reims oraz między Reims a Bordeaux. W obu tych przypadkach nie mieliśmy nic
do powiedzenia – relacjonował. Na szczęście się udało i Krychowiak podpisał czteroletni kontrakt. Teraz musi dowieść w swojej klasy w lidze trudniejszej od francuskiej. Na jego pojedynki z piłkarzami Barcelony i Realu czekają kibice nad Wisłą.