{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
LE: wyzwanie Ruchu i obowiązek Lecha?

Piłkarze Ruchu i Lecha rozegrają w czwartek pierwsze mecze 3. rundy eliminacji Ligi Europejskiej. Teoretycznie trudniejsze zadanie czeka chorzowian, którzy zmierzą się z duńskim Esbjerg fB. Rywalem poznaniaków będzie niżej notowany islandzki Stjarnan. Rewanże 7 sierpnia.
U siebie, czyli w... Gliwicach
Mecz Ruchu, podobnie jak w drugiej rundzie, rozegrany zostanie w Gliwicach.
Chorzowianie na razie nie mogą korzystać z własnego stadionu z racji złego
stanu murawy po letniej renowacji. Zresztą czwartkowy mecz i tak byłby
rozegrany w Gliwicach.
– Zgłosiliśmy już wcześniej stadion Piasta, bo obawialiśmy się zastrzeżeń ze
strony UEFA w trzeciej rundzie kwalifikacji – przyznała rzeczniczka klubu
Donata Chruściel.
Śląski zespół wyeliminował w poprzedniej rundzie FC Vaduz z Liechtensteinu
(3:2, 0:0), ale słabiej spisuje się w krajowej ekstraklasie. Niebiescy
zaczęli od dwóch porażek – 0:2 ze Śląskiem Wrocław i 1:2 z Górnikiem Łęczna.
Duńczycy, którzy w poprzednim sezonie dotarli do 1/16 finału LE, teraz
wyeliminowali w dwumeczu Kajrat Ałmaty z Kazachstanu (1:1, 1:0).
Początek starcia w Gliwicach o godz. 18. Dwie i pół godziny później
rozpocznie się wyjazdowe spotkanie Lecha w islandzkim Gardabaer z drużyną
Stjarnan – na sztucznej murawie.

Islandzki "stadionik"
Poznaniacy, którzy w poprzedniej rundzie wyeliminowali estoński Nomme Kalju
(0:1, 3:0), muszą sobie w czwartek radzić bez dwóch napastników mających
problemy zdrowotne – Łukasza Teodorczyka i Dawida Kownackiego.
Rywale wicemistrzów Polski w poprzedniej rundzie dość niespodziewanie okazali
się lepsi od szkockiego Motherwell (2:2, 3:2 po dogr.).
– Stjarnan to zespół, który w bieżącym roku jeszcze nie przegrał meczu.
Świetnie czuje się u siebie na specyficznym stadioniku ze sztuczną
nawierzchnią – powiedział trener Lecha Mariusz Rumak.
Zespół Stjarnan słynie z tzw. cieszynek, wykonywanych przez piłkarzy po
zdobyciu bramki. Pomysłowość Islandczyków w tym zakresie jest niesamowita, co
przyznają zawodnicy Lecha. – Spośród kilkunastu celebracji po bramkach najbardziej podobało mi się
łowienie ryb – przyznał obrońca Marcin Kamiński.
