Sąd w Monachium zakończył proces szefa Formuły 1 Anglika Berniego Ecclestone'a w zamian za wpłatę przez niego 100 mln dolarów. Oskarżony był o wręczenie łapówki byłemu urzędnikowi bawarskiego banku BayernLB Gerhardowi Gribkowsky'emu. Groziło mu 10 lat więzienia.
Po decyzji sędziego Petera Nolla 83-letni Ecclestone oficjalnie został zwolniony od postawionego zarzutu, nie będzie karany i będzie mógł nadal kierować Formułą 1. Sumę 100 mln dolarów (75 mln euro) Anglik musi wpłacić w ciągu tygodnia.
Prokuratura odstępując od oskarżenia wzięła pod uwagę sędziwy wiek Ecclestone'a, długi okres przewodu sądowego i inne okoliczności łagodzące.
Zarzut dotyczył sprzedaży akcji F1 grupie inwestycyjnej CVC Capital Partners w 2005 roku. Wówczas Ecclestone i kilku jego biznesowych partnerów, w tym Gribkowsky, mieli umyślnie zaniżyć wartość akcji.
Straty finansowe ponieśli wtedy inni udziałowcy, przede wszystkim grupa Constantin Medien, która wszczęła w 2011 roku postępowanie prawne przeciwko Anglikowi i Niemcowi.
Gribkowsky miał przyjąć od Ecclestone'a łapówkę w wysokości 44 milionów dolarów. Sąd skazał go za to w 2013 roku na osiem i pół roku więzienia. Urzędnik miał upewnić się, że akcje, które posiadały niektóre banki (w tym BayernLB), trafią do CVC.
Sędzia odczytujący wyrok wspomniał wówczas o Ecclestonie, jako o wspólniku. Od tego czasu trwało śledztwo przeciwko szefowi Formuły 1. Anglik twierdził, że zapłacił bankierowi "pod presją", bowiem obawiał się, że ten doniesie na niego brytyjskiemu urzędowi skarbowemu. W procesie Gribkowsky'ego uczestniczył w charakterze świadka. Podkreślił, że nie poczuwa się do winy. – Podobno kogoś przekupiłem, ale ja nie zrobiłem nic nielegalnego – powiedział.