Przez prawie rok selekcjoner reprezentacji Polski Adam Nawałka sprawdził ponad 60 piłkarzy. Dla części z nich romans z kadrą narodową prawdopodobnie był nic nie znaczącym epizodem. Jedenastka, która zagra w meczu eliminacyjnym z Gibraltarem jest zupełnie inna niż ta, którą selekcjoner posłał w debiucie przeciwko Słowacji.
Dla Rafała Kosznika pierwszy mecz z orzełkiem może okazać się tym ostatnim. Obrońca, którego Nawałka doskonale zna z Górnika Zabrze, powołania już nie dostał. Marginalne role mają dziś też grający w tamtym spotkaniu ze Słowacją Marcin Kamiński i Adrian Mierzejewski. Miejsce w podstawowym składzie Southampton stracił Artur Boruc, co jednoznacznie przekreśla go w rywalizacji z Wojciechem Szczęsnym.
– Każdy selekcjoner ma swoją wizję pracy. Nawałka chciał sprawdzić tylu zawodników, to sprawdził. Jak wywalczy awans do Euro 2016, to wszyscy nagle o tym zapomną, ale jeśli wyniki będą słabe, to oczywiście tego typu kwestie będą selekcjonerowi wytykane – przyznaje w rozmowie ze SPORT.TVP.PL były reprezentant, Radosław Gilewicz.
Spośród tych, którzy zagrali w debiucie Nawałki, żelazne miejsce w pierwszej jedenastce zapewnili sobie jedynie Grzegorz Krychowiak oraz Robert Lewandowski. Do tej dwójki trzeba jeszcze dorzucić rzecz jasna Łukasza Piszczka (kontuzja wyeliminowała go z gry ze Słowacją i Gibraltarem) oraz Jakuba Błaszczykowskiego, który z tego samego powodu nie zagra w niedzielę.
Wyjściowa jedenastka w meczu ze Słowacją (debiut Adama Nawałki):
Po co więc Nawałka testował aż tylu zawodników, skoro z Gibraltarem zagrają ci, na których stawiał już Waldemar Fornalik?
– Polska to nie Niemcy. Nawałka nie ma takiego kłopotu bogactwa jak Joachim Loew. Mamy kilku piłkarzy, którzy coś znaczą i trudno, by selekcjoner nie korzystał z ich usług. W meczach towarzyskich szukał innych, nie znalazł i wraca do sprawdzony. Czy to się komuś podoba, czy nie, to normalna kolej rzeczy – zaznacza Gilewicz.
W kadrze na Gibraltar jest m.in. Krzysztof Mączyński, który na co dzień gra w Chinach, a nie ma Sebastiana Boenischa, który w tym sezonie Bundesligi w barwach Bayeru Leverkusen spisuję się co najmniej dobrze.
– Z Boenischem to długi temat. Nie może tak być, że raz go wszyscy chcą, za chwilę jest wrogiem numerem jeden, a potem znów domagają się dla niego powołania. Mączyńskiego trener ceni za czasów gry w Górniku i pewnie dlatego jest kadrze. Po prostu każdy selekcjoner ma swoich ulubionych piłkarzy, a Boenisch widocznie do tego grona się nie zalicza.
Gilewicz nie ma złudzeń, że z Gibraltarem powinna zagrać jedenastka, który zagra także z Niemcami i Szkocją w październiku.
– Eksperymenty były, głównie nieudane, więc teraz Nawałka powinien już postawić na pewną grupę piłkarzy i niej się trzymać. Koniec z powoływaniem zawodników, którzy zagrają jeden dobry mecz. Eliminacje to nie poligon doświadczalny – kończy Gilewicz.