Przejdź do pełnej wersji artykułu

Polscy bohaterowie na obiedzie u nowej premier

Od lewej: Paweł Zatorski, Mateusz Mika, Piotr Nowakowski i Andrzej Wrona (fot. PAP/Andrzej Grygiel) Od lewej: Paweł Zatorski, Mateusz Mika, Piotr Nowakowski i Andrzej Wrona (fot. PAP/Andrzej Grygiel)

Polscy siatkarze, którzy w niedzielę wywalczyli złoty medal mistrzostw świata, zjedli obiad z premier Ewą Kopacz. Były podziękowania, gratulacje i prezenty. – Powoli do nas dociera to, co się dzieje – przyznał libero Paweł Zatorski.

Dziękuję wam za wspaniałą grę i za zwycięstwo. Dziękuję za niezapomniane emocje i wszystkie łzy szczęścia. Jestem z was bardzo dumna. Mam nadzieję, że czuliście jak wiele pozytywnej energii płynęło w waszą stronę – podkreśliła Kopacz, nawiązując do dużego zainteresowania wśród Polaków turniejem rozgrywanym w kraju.

Premier nie zapomniała również o wkładzie sztabu szkoleniowego i medycznego reprezentacji. Jak dodała, wywalczony w niedzielę złoty medal to również ich zasługa, ponieważ "ci, którzy w czasie meczu są poza boiskiem, też w nim grają".

Pani premier pogratulowała nam i wyraziła podziękowania za to, że sprawiliśmy wszystkim Polakom dużo radości – podsumował krótko rozgrywający Fabian Drzyzga.

Medal – przypominajka

Wszyscy siatkarze wyglądali na zmęczonych i z niecierpliwością czekali na moment, kiedy w końcu będą mogli rozjechać się do domów i rodzin. Zbyt dużo czasu na odpoczynek nie będą mieli, bo już 3 października rusza polska PlusLiga.

Jesteśmy bardzo zmęczeni, już nie samą grą, ale w końcu chcemy opuścić hotele, autokar i wrócić do swoich rodzin, domu. To nasze największe marzenie. Udało się trochę pospać tej nocy, ale nie było łatwo – przyznał Zatorski.

Każdy z zawodników mówił o ogromnej radości, jaką czuje. Powoli zaczyna także do nich docierać, że zrobili coś wielkiego. – Nadal nie wierzę, że jesteśmy mistrzami świata, ale przypomina mi o tym medal, który ciągle noszę w kieszeni. To jest dla mnie niesamowite – dodał.

Paweł Zatorski Paweł Zatorski

Mów mi "mistrzu"

Do premier siatkarze przywieźli ze sobą puchar. Nie zabrakło pamiątkowych zdjęć i słów podziękowań. – To jest ogromna radość. Cały czas się cieszymy, uśmiechamy i szturchamy się, mówiąc przy tym: "mistrzu" – opisał środkowy Karol Kłos.

Środkowy bełchatowskiej Skry podkreślił, że wprawdzie urlopu długiego nie będzie, ale za to może być treściwy i na pewno będzie radosny. – To, co czujemy ciężko wyrazić w słowach. Teraz czas dla rodzin, bo tego było bardzo mało do tej pory – zaznaczył.

Szczęśliwy był także prezes PZPS Mirosław Przedpełski, który na tą okazję założył nawet złoty krawat. – Jak można nie być teraz dumnym? Jestem starszym już facetem, ale wczoraj pobeczałem się jak dziecko. To fantastyczna rzecz.

Karol Kłos

Mundial to nie koniec

Cała atmosfera od meczu otwarcia na Stadionie Narodowym przez finał w katowickim Spodku była fantastyczna. Za nami wspaniałe trzy tygodnie. Fajnie, jak można dać ludziom radość i uciechę – zauważył Przedpełski.

Obiecał, że już wkrótce poinformuje o kolejnych dużych imprezach, jakie w przyszłych latach odbędą się w Polsce. – Teraz czuję z jednej strony niedosyt, że już się skończyło, a jednocześnie ulgę. Na pewno szukamy teraz sobie nowych wyzwań. Już niebawem poinformujemy o dużych imprezach, jakie odbędą się w naszym kraju – zakończył.

Polscy siatkarze w niedzielę w finale mistrzostw świata pokonali obrońców tytułu Brazylijczyków 3:1. To drugi w historii – po 40 latach – złoty medal biało-czerwonych w historii tej imprezy.

Mirosław Przedpełski
Źródło: PAP
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także