Tak źle jeszcze w tym sezonie nie było. W środowym meczu Primera Division Barcelona zgubiła pierwsze punkty, remisując bezbramkowo z Malagą. Szkoleniowiec katalońskiego klubu nie ukrywa, że odpowiedzialni za to są w dużej mierze znakomicie zorganizowani rywale, którzy wyłączyli z gry Leo Messiego.
Znakomite zorganizowanie w defensywie sprawiło, że zespół ze stolicy Katalonii wciąż nie stracił jeszcze gola. Mecz z Malagą zwrócił jednak uwagę na coś innego – mimo dużej przewagi w posiadaniu piłki (70 procent) piłkarze Barcelony tym razem... nie oddali nawet celnego strzału na bramkę.
– Sprawa jest prosta: im większy udział Messiego, tym lepiej gramy. Sam fakt, że Leo nie miał tak wielkiego wpływu na ten mecz to wielka zasługa naszych rywali. Nie zamierzam publicznie krytykować żadnego z moich zawodników. Oni wychodzą na boisko, by wygrywać, więc możecie sobie tylko wyobrazić jak się czują, gdy im się to nie udaje. Przed nami daleka droga, ale zmierzamy w dobrym kierunku. Szukamy rozwiązań, a nie wymówek. Moi zawodnicy to nie maszyny – stwierdził Luis Enrique.
Kolejny ligowy test czeka Barcę już w sobotę. W 6. kolejce Primera Division na Camp Nou wicemistrzowie Hiszpanii podejmą ósmą w tabeli Granadę.