Legia i Trabzonspor zmierzyły się w zeszłorocznej edycji Ligi Europejskiej, więc niby znają się doskonale. Tylko w teorii. Turecki zespół gruntownie odświeżony, ma też nowego trenera. Po polskiej stronie zmieniło się znacznie mniej.
0:2, 0:2 – taki bilans z poprzedniego sezonu raczej nie napawa optymizmem przed tegorocznymi bojami z Trabzonsporem. Piłkarze Legii zapewniają jednak, że nie obawiają się czwartkowego rywala. – Z każdym gramy o zwycięstwo. W przypadku Turków nie ma mowy o żadnych demonach przeszłości. Owszem, przegraliśmy, ale nie byliśmy wyraźnie słabsi – powiedział w rozmowie z TVP Sport Michał Kucharczyk.
Turecka wersja Lechii Gdańsk
Rzeczywiście, wyniki Legii w fazie grupowej LE 2013/14 były gorsze niż gra. Decydował o tym brak szczęścia i błędy indywidualne, np. Wojciecha Skaby. Dziś tego bramkarza nie ma już w drużynie, a w Trabzonie zagra numer jeden, czyli Dusan Kuciak. Wystąpią też Miroslav Radović i Michał Żyro. Pierwszy przed rokiem nie poleciał do Turcji przez kontuzję, a drugi zszedł z boiska po kilku minutach. Poza tym, skład Legii niemal ten sam. Jest jednak nowy trener. Z Henningiem Bergiem mistrz Polski w Europie jeszcze nie przegrał (nie licząc walkowera z Celtikiem), a ostatniego gola stracił… 444 minuty temu.
Latem w Warszawie postawiono na stabilizację i jedynie uzupełniono skład. Na Arkadiusza Piecha i Igora Lewczuka, którzy nie mieszczą się w pierwszym składzie wydano nieco ponad 400 tysięcy euro. Trabzonspor przeznaczył latem na nowych kwotę… 75 razy wyższą. Za 29 milionów euro ściągnięto ponad 20 piłkarzy! Kilka wzmocnień robi wrażenie. Za 6 mln ze Spartaka przyszedł napastnik Waris Majeed, za 2,5 z Milanu pomocnik Kevin Constant, a za 1,5 z Werderu utalentowany Mehmet Ekici. Najlepszym zakupem był jednak Oscar Cardozo z Benfiki za 5 mln.
Dwóch ludzi pamięta
Słynny paragwajski napastnik będzie dużym zagrożeniem dla obrony Legii i to głównie jego obawia się Henning Berg. – Trabzonspor ma imponujący budżet. To najmocniejszy zespół naszej grupy – stwierdził Norweg. Co ciekawe, to samo o Legii powiedział trener Turków Vahid Halilhodzić. Szkoleniowiec, który latem osiągnął doskonały wynik na mundialu z kadrą Algierii, ma na razie spore problemy z uporządkowaniem gry Trabzonsporu.
Nic dziwnego, szefostwo od pierwszej ligowej kolejki wymaga od niego wyników z grupą ludzi, którzy trenują i grają ze sobą zaledwie od kilku tygodni. Na razie czwarta drużyna poprzedniego sezonu zawodzi. Po czterech kolejkach ma cztery remisy i ledwie dwa strzelone gole. Wygrała jednak w pierwszym meczu LE na wyjeździe z Metalistem Charków (2:1).
Legia też ma trzy punkty po pokonaniu Lokeren. Zatem, kto zwycięży w czwartek, ten będzie liderem. Olcana Adina i Marka Janko, którzy przed rokiem strzelali gole Polakom, nie ma już w Trabzonie, a jedynymi piłkarzami rywala, którzy pamiętają mecze sprzed roku, są bramkarz Onur Kivrak i obrońca Jose Bosingwa. Wspomnienia legionistów są żywsze, tak jak chęć rewanżu. Wieczorem poznamy więc odpowiedź na pytanie, co jest lepsze: rewolucja czy ewolucja?