13 paź 2014 | Piłka nożna / Reprezentacja

Jak zagrają Szkoci? Poznaj wroga swego

Ikechi Anya (L), Scott Brown (Ś) i Steven Naismith (fot. Getty)

Radosław Przybysz

Mogłeś mieć gorszego. A właściwie już miałeś. Skoro Polacy wygrali z mistrzami świata, wydawać by się mogło, że reprezentacja Szkocji nie będzie dla nich problemem. To jednak zupełnie inny rywal, który postawi naszym zupełnie inne wymagania. Warto poznać go bliżej.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Multimedialne wydanie magazynu "4-4-2" o meczu Polska – Szkocja we wtorek o 22:30 na antenie TVP Sport, a także on-line w serwisach sport.wp.pl i SPORT.TVP.PL.

Ze Szkotami znamy się nie tylko z widzenia. Nie wracajmy już do letnich bojów Legii z Celtikiem, wokół których obrosło tyle mitów i społeczno-kulturowych dyskusji, że można by im poświęcić osobny rozdział w opasłej książce. Odgrzebmy za to wspomnienia nieco dalsze, ale również niezbyt przyjemne. W marcu przegraliśmy przecież towarzysko ze Szkocją 0:1. Od wyniku bardziej przykry był występ piłkarzy Adama Nawałki. Przegraliśmy z facetami w spódnicach w bardzo słabym stylu, a właściwie bez stylu.

Nowi ludzie szefa

Minęło pół roku, ale sporo się zmieniło. Więcej po naszej stronie. Brzyski, Obraniak, Klich, Peszko, Komorowski, Masłowski, wreszcie obrażalski Polanski – ich nie ma nawet w szerokiej kadrze na październikowe mecze. Poza personaliami, zmienił się styl. Nasi nauczyli się walczyć, w meczu z Niemcami byli w stanie gryźć trawę przez pełne 90 minut. Dawno tego nie widzieliśmy.

Polacy potrafią grać jak mężczyźni, a Szkoci coraz lepiej operują piłką. Oba zespoły ewoluują więc w nieznanym dotąd kierunku. Gordon Strachan zachwycał się tiki-taką, jaką jego piłkarze zaserwowali Gruzinom, ale na wyjeździe, z mocniejszym rywalem, szkocki selekcjoner będzie wolał raczej wrócić do starej szkoły, która już raz przyniosła efekt w Polsce. Dlatego Nawałka musi wycisnąć ze swoich zawodników kolejne pokłady męskości.

Adam Nawałka (L) i Robert Lewandowski

Zamęczyć Huttona

Jedna dobra wiadomość już jest – dzień przed meczem szkocka federacja podała, że z powodu kontuzji do Warszawy nie poleciał podstawowy stoper Grant Hanley. Potężnie zbudowanego obrońcę zastąpi prawdopodobnie dużo starszy Gordon Greer. Razem z Russelem Martinem stworzył on duet, który zatrzymał Arkadiusza Milika w marcu. Tym razem w ataku zagra jednak też Robert Lewandowski – a on lubi i potrafi złapać się za bary z każdym rywalem.

Trudne zadanie czeka naszego prawoskrzydłowego, ktokolwiek nim będzie. Naprzeciw niego stanie 20-letni Andy Robertson – nowa rewelacja szkockiej piłki, najlepszy w meczu z Gruzją. Inna opcja to starszy, przez co nie tak chętny do ofensywnych wypadów, Steven Whittaker. Po przeciwległej flance pojawi się Alan Hutton – obrońca Aston Villi od kilku lat szuka zgubionej gdzieś po drodze formy i polski lewoskrzydłowy powinien wykorzystać jego „ciapowatość”.

Sławomir Peszko (L), Alan Hutton (Ś) i David Marshall

Czujnie i z jajami

W sobotę na Ibrox Strachan zdecydował się na ustawienie 4-4-1-1 z dwoma napastnikami – Stevenem Fletcherem i jego imiennikiem – nieco cofniętym Stevenem Naismithem. – Nie zamierzam wiele zmieniać – mówił po wygranej selekcjoner, ale zdaniem mediów, jednego z napastników posadzi jednak na ławce, żeby zaryglować środek pola. Do składu wróci pewnie defensywny pomocnik James McArthur. Na środku obok niego zagra kapitan Scott Brown. Ten twardziel to najważniejsze ogniwo szkockiej "11" – jej dobry duch, motywator i koło napędowe. To on strzelił Polakom gola w marcu.

Przed dwójką defensywnych pomocników rozgrywać ma James Morrison, a na skrzydłach hasać dynamiczni Shaun Maloney oraz Ikechi Anya. W ataku najgroźniejszy będzie Steven Naismith. Napastnik Evertonu w tym sezonie jest w doskonałej formie. Strzela gola za golem w Premier League i wybija się ponad schemat typowego wyspiarskiego napadziora – drybling, doskonała technika i dynamika bynajmniej nie są mu obce.

Prawdziwy bój o zwycięstwo w tym meczu rozegra się jednak nie pod polami karnymi, tylko w środkowej strefie. Bój na łokcie, bodiczki i główki. Tomasz Jodłowiec i Grzegorz Krychowiak na pewno pokażą, że polskie chłopaki nie pękają przed nikim, ale poza fizyczną walką będą mieć jeszcze wiele na głowie. Nie mogą faulować blisko „szesnastek” (rywale doskonale korzystają ze stałych fragmentów), muszą rozgrywać do skrzydłowych/napastników i przede wszystkim nie stracić czujności. Nawet raz. Dla Szkotów często ten raz bywa wystarczający.

Prawdopodobny skład reprezentacji Szkocji na mecz z Polską: