W drodze na szczyt Lhotse, najsłynniejszego polskiego himalaistę zawiódł sprzęt. Przypominamy tekst Macieja Biegi z tygodnika "Sportowiec". Został napisany kilka chwil po dotarciu do kraju smutnej nowiny.
Pierwsze wieści jakie napłynęły z Nepalu są wręcz niesamowite. Wedle tych niepotwierdzonych informacji przyczyną tragicznego wypadku JURKA KUKUCZKI było pęknięcie liny. Współczesny sprzęt alpinistyczny, ten najwyższej klasy, reklamowany jest jako niezawodny. Ale przecież człowiek był przekonany, że tworzy niezawodne systemy zabezpieczające elektrownie atomowe. I też się mylił.
Jurek był 150 metrów od celu wyprawy, którą współczesny świat uznał za bardziej, niż zuchwałą. Południowa ściana Lhotse jest urwiskiem jakby stworzonym przez siły piekielne. Prawie czterokilometrowa ściana, trudności wspinaczkowe, które spotyka na swej drodze śmiałek już w strefie rozrzedzonego powietrza, gdzie każdy ruch bywa trudny. To coś takiego jakby przenieść najtrudniejsze ściany alpejskie bardzo, bardzo wysoko w świat wrogi człowiekowi. Gdzie nie ma czym oddychać, gdzie serce, mózg pozbawione tlenu pracują z najwyższym trudem. Lhotse jest przecież czwartym najwyższym szczytem Ziemi.
Wedle opinii znawców tej ściany Jerzy miał za sobą wszystkie najgorsze trudności. Po raz kolejny sięgał po zwycięstwo. Mówił czasami, że z południową ścianą Lhotse ma stare porachunki. Tylko tam, raz jedyny w ciągu ostatniego dziesięciolecia nie zrealizował swoich zamierzeń. Ale czy rzeczywiście za wszelką cenę chciał tam powrócić?
Może powoduje mną uczucie żalu. Nie sposób jednak odpędzić natrętnych myśli. Kiedy kilka lat temu zrezygnował ze zdobycia szczytu podążając dziewiczą drogą nie był jeszcze sławnym pogromcą wszystkich ośmiotysięczników. Nie towarzyszyła mu natrętna reklama, w studiu telewizyjnym nie puszyli się sponsorzy, nie było światła, dźwięku, technikoloru. Była cisza gór, cudowna samotność walczącego człowieka. Prawo do własnego przeżycia i prawo do rezygnacji. Teraz zmieniła się sceneria. Wspaniała, nieposkromiona ambicja Jurka, która nie potrzebowała żadnych sztucznych podniet, została spotęgowana przez kibiców. Otworzono wielki stadion w Himalajach.
Kiedy kończył swoją wysokogórską odyseję wielu pytało go co będzie dalej. Pytałem i ja także. Odpowiadał, że obawa tych, którzy na niego patrzyli. Przecież wiadomo było, że nie pójdzie drogami banalnymi, że nie uzna swoich celów za dokonanie i nie poprzestanie na podziwie dla pięknych gór. Poprzeczka była gdzieś straszliwie wysoko. Podniesiona była tam i przez niego samego. I przez innych, którzy dostrzegali wspaniałe perspektywy w himalajskim wyczynie. Pierwotnie miał być trawers Kanchendżongi, jakby powrót do wspaniałych wspomnień z trawersu Broad Peaków, wejścia jakiego dokonał sześć lat temu z Wojtkiem Kurtyką. Uprzedzili go Rosjanie, którzy przygotowywali się przez dwa lata, jak do walki o olimpijski medal. Ale on potrafił zmieniać plany w ciągu kilku minut. Podejmować decyzje w mgnieniu oka, które innym zabierały miesiące dumania. Tak narodził się wielki plan walki z południową ścianą Lhotse. Gdy narodził się nikt już Jurka nie mógł powstrzymać. Nikt i chyba nic. Wiosną wyprawa pod wodzą Messnera ledwie liznęła południową krawędź Lhotse. To też się liczyło. I dla niego, i dla sponsorów, którzy lubią mocne przeżycia i przebojową reklamę..
Miałem szczęście spotkać Jurka, gdy jeszcze nie był wielką gwiazdą, kiedy na jego powrót z gór nie czekał tłum reporterów chciwych każdego słowa. Była intymna cisza w krakowskim mieszkaniu w grudniu 1981. Czasy burzliwe, nie w chmurach błądzili ludzie z nizin. Jurek powrócił z Makalu. Po nieudanych zmaganiach z zachodnią granią góry, gdy jego partnerzy załamali się, a kilka wypraw trwało w namiotach przyciśniętych pod brezent podmuchami wichru, zdecydował się na krok szaleńczy. Samotną wyprawę na szczyt. Niebo się przejaśniło, wziął linę, która miała tyle metrów ile potrzeba, wszystko mu było życzliwe. Po tej wyprawie narodził się pomysł rywalizacji z Messnerem, pokonania wszystkich najwyższych gór. I był to pomysł zupełnie kameralny.
Wracaliśmy później do wspomnień z tej wyprawy. Jurek powiedział mi kiedyś: jestem człowiekiem, który gorąco wierzy w Boga. I ta droga na Makalu była moją najszczerszą, najgorętszą modlitwą. Nigdy nie czułem się tak blisko Stwórcy... Będę pamiętał te słowa zawsze. Wydawały mi się one najważniejsze dla zrozumienia Jurka, dla pojęcia motywów jego działania. Mówiono o jego wspaniałej sile psychicznej, która pozwalała przetrwać w każdej sytuacji. Dwie noce w śniegu, przy arktycznym mrozie na Daulaghiri, męki pragnienia i głodu na K-2, marsz z odmrożonymi stopami zimą 1985 między Daulaghiri i Cho-Oyu. Niechętnie mówił o tym co musiał przeżyć, aby go podziwiano. Szczegóły, fakty trzeba było z niego wydobywać mozolnie. O kłopotach ze stopami nie wiedziało nawet wielu jego kolegów. Kiedyś usłyszałem wypowiedź znanego alpinisty, że Jurek jest wyjątkowo odporny na mróz i zimno się go nie ima...
Ta natchniona wiara w powodzenie wiodła go przez wiele lat. Wsparta zawodowym mistrzostwem, wyjątkowymi cechami jego organizmu. Stał się symbolem dokonań prawie niewyobrażalnych dla wielu ludzi gór. Wiedział o tym, ale nigdy nie było w nim cierpliwości. Powiedział kiedyś, to co zresztą powtarza wielu himalaistów - największym zwycięstwem i sukcesem jest szczęśliwy powrót. Może to brzmi banalnie, ale nie wtedy gdy dobrowolnie przenika się do strefy zwanej strefą śmierci. I ta prawda pozostanie niestety jako prawda najważniejsza. Chociaż wiara w Opatrzność czyni cuda.
Podobno na wysokości 8300 metrów, na południowej ścianie Lhotse, 24 października 1989, pękła lina. Wedle zapewnień ludzi nigdy pęknąć nie powinna.
Maciej Biega*
* Autor był pierwszym piórem tygodnika ilustrowanego "Sportowiec" wydawanego w latach 1949-1995. Bardzo chciał napisać książkę o legendarnym himalaiście. Przedwczesna śmierć wybitnego dziennikarza w 1993 roku przekreśliła te plany...
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.