28 paź 2014 | Piłka nożna / Niemcy

Olkowski – "maszyna" lepsza od kapitana

Radosław Przybysz

Rzadko zdarza się, by polski piłkarz po transferze na zachód tak szybko przebił się do pierwszego składu. Tym bardziej, że Paweł Olkowski trafił do FC Koeln jako uzupełnienie składu, a na jego pozycji grał kapitan zespołu i weteran Bundesligi. – W Kolonii nadeszła zmiana warty, na której skorzysta reprezentacja Polski – ocenia Jacek Krzynówek.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

PLAN WTORKOWYCH TRANSMISJI PUCHARU NIEMIEC

Miso Brecko – piłkarz, który od 2008 rozegrał dla Kolonii ponad 200 meczów – nie mógł podejrzewać, że ten ściągnięty za darmo obrońca z Górnika Zabrze odbierze mu miejsce na prawej obronie. Miejsce, którego nie potrafił wcześniej odebrać nikt. Dość powiedzieć, że ostatni raz Słoweniec zasiadł na ławce w marcu 2012 roku. Szansą dla Olkowskiego mogły być więc tylko uraz albo zawieszenie starszego kolegi. Tak się przynajmniej wydawało.

Nieoczekiwana zmiana miejsc

Trener Peter Stoeger miał jednak na Polaka inny pomysł. Od pierwszej kolejki dawał mu szansę, ale na prawej pomocy. W czwartej kolejce Olkowski pierwszy raz wyszedł w podstawowym składzie. Oczywiście – w drugiej linii. Kolonia jednak zawodziła, tak jak jej kapitan. Po sześciu kolejkach miała na koncie tylko jedno zwycięstwo. Wówczas Stoeger uznał, że czas coś zmienić.

Brecko usiadł na ławce, a Olkowski został cofnięty na swoją ulubioną pozycję. – Nadeszła zmiana warty, zaskakująca o tyle, że Brecko ma tylko 30 lat, nie jest jeszcze piłkarskim staruszkiem – ocenił w rozmowie ze SPORT.TVP.PL były piłkarz klubów Bundesligi, Jacek Krzynówek. – Najwidoczniej Olkowski musiał znacznie lepiej prezentować się na treningach – dodał.

Beniaminek co prawda znowu przegrał (2:3 z Eintrachtem Frankfurt), ale Polaka oceniano pozytywnie. – Paweł jest świetnie przygotowany motorycznie. Zawsze przeprowadza trzy, cztery ofensywne rajdy w jednej połowie meczu. Dobrze porusza się w obronie, szybko zażegnuje zagrożenie w obronie. To maszyna – taką laurkę po meczu z Eintrachtem wystawił mu dyrektor Koeln, Joerg Schmadtke.

Miso Brecko

"Nie skreślajmy Piszczka"

Jego słowa potwierdziły się w kolejnych meczach. Olkowski nadal grał od początku do końca, a Kolonia zaczęła wygrywać. Najpierw z Borussią Dortmund 2:1, a potem z Werderem Brema 1:0. Polak zebrał wysokie noty. Znacznie lepszy niż choćby jego vis-a-vis w pierwszym ze spotkań – Łukasz Piszczek. Czy 24-letni piłkarz jest w stanie wygryźć Piszczka również ze składu kadry?

– Spokojnie. Łukasz ma lekki dołek formy, ale lada chwila sobie z nim poradzi. Jest graczem zbyt wysokiej klasy, by go skreślać. Poszukałbym bardziej szansy dla Olkowskiego na lewej stronie – ocenił Krzynówek. – Na pewno jego regularne występy to dobra wiadomość dla selekcjonera. Znak, że kolejny kadrowicz się rozwija – podkreślił.

"Dotychczas Brecko był pewniakiem na prawej obronie Koeln, bo nie miał realnego konkurenta" – możemy przeczytać w "Kickerze". Taka sytuacja przez lata była w reprezentacji Polski. Przypadek Olkowskiego pokazuje jednak, że w piłce nie ma świętych krów – tak w klubie, jak i w kadrze. Przed szansą kolejnego występu były piłkarz Górnika Zabrze stanie we wtorek. Tym razem w Pucharze Niemiec. Mecz MSV Duisburg – 1.FC Koeln w SPORT.TVP.PL od 20:25, a w TVP Sport od 22:30.