29 paź 2014 | Piłka nożna / Anglia

Krychowiak pod lupą. Arsenal chce płuca Sevilli?

Kacper Bartosiak

Brytyjska prasa donosi, że wysłannicy Arsenalu Londyn zaczęli uważnie obserwować poczynania Grzegorza Krychowiaka. Polak, który właśnie zalicza pierwszy sezon w Primera Division, z miejsca podbił serca kibiców, stając się jednym z kluczowych zawodników w układance Unaia Emery'ego. Jego ostatnie występy sprawiły, że w Hiszpanii zaczęto nazywać go "płucami Sevilli".

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

I choć od obserwacji do transferu jeszcze bardzo daleka droga, to nie sposób nie dostrzec, że Krychowiak jest typem zawodnika, którego w Arsenalu od lat bardzo brakuje.

Problemy Arsenalu: wiek i wzrost

Arsene Wenger preferuje grę w ustawieniu 4-2-3-1 lub 4-1-4-1. W obu tych modułach jest miejsce dla klasycznego defensywnego pomocnika, którego zadaniem jest odebranie piłki od obrońców i rozdzielenie jej do wyżej ustawionych zawodników. Numerem jeden na tej pozycji jest – podobnie jak w całym poprzednim sezonie – Mikel Arteta. W roli jego zmiennika najczęściej sprawdza się Mathieu Flamini.

Obaj ci piłkarze zagrali obok siebie w wygranym (2:0) meczu 9. kolejki z Sunderlandem, ale ich postawa została skrytykowana. Choć nikt nie podważa ich waleczności i oddania, to powszechnie wiadomo, że są wariantami na krótką metę. Hiszpan ma 32 lata, Francuz jest zaledwie o 2 lata młodszy.

Kłopoty Arsenalu z obsadą kluczowej pozycji w drugiej linii zaczęły się wraz z odejściem Patricka Vieiry do Juventusu w 2005 roku. W ostatnich latach w tej roli próbowani byli nieco przypominający Francuza stylem gry Alexandre Song czy Abou Diaby, ale obaj ci zawodnicy nie gwarantowali wymaganej na najwyższym poziomie niezawodności w defensywie.

Mikel Arteta (L) i Mathieu Flamini

Mikel Arteta, Mathieu Flamini i Grzegorz Krychowiak. Po lewej: obecny sezon, po prawej poprzedni. Od góry: celność podań, proc. wygranych pojedynków główkowych, liczba przechwytów, bloków i wybić (fot. squawka.com)

Dobre wzorce w lidze

Analizując poszczególne dane z poprzedniego i obecnego sezonu, widać pewne prawidłowości. Przede wszystkim, Krychowiak wyraźnie ustępuje obu rywalom pod względem celności zagrań. To na chwilę obecną tak naprawdę jedyny mankament Polaka, który przy swoich 186 cm wzrostu mógłby dać zespołowi nową jakość, zwłaszcza w kategorii główkowych pojedynków w środku pola.

O istotności rosłych defensywnych pomocników przekonują ostatnie posunięcia transferowe drużyn, które poprzedni sezon kończyły wyżej niż Arsenal. Zimą Jose Mourinho nie zastanawiał się długo nad sprowadzeniem za duże pieniądze Nemanji Maticia (194 cm). Serb z miejsca wskoczył do podstawowej jedenastki i uporządkował postawę zespołu w defensywie.

Gra broniącego tytułu Manchesteru City w drugiej linii wygląda nieco inaczej, jednak przy rosłym Yayi Toure (188 cm) zaczął się pojawiać nieco tylko niższy Fernando (184 cm) sprowadzony z FC Porto.

Nemanja Matić

Płuca Sevilli płucami Arsenalu?

Krychowiak przebojem podbija La Liga po letnim transferze ze Stade Reims. Jego zespół jest wiceliderem ligi, choć ma tyle samo punktów, co prowadząca Barcelona. Polak nie miał kłopotów z wywalczeniem miejsca w podstawowej jedenastce. Jego postawa w meczu z 8. kolejki z Villarreal (2:1) sprawiła, że doczekał się pochlebnego artykułu w hiszpańskiej "Marce", zatytułowanego "Krychowiak prawdziwymi płucami Sevilli".

Szczególnie chwalono to, jak radził sobie z piłką. 58 z 71 jego podań dotarło do celu, a oprócz przeciął 4 podania rywali i zaliczył 7 odbiorów. "Nie dostał żółtej kartki, choć popełnił sześć fauli – bardzo mało jak na pozycję, na której występuje" – napisano.

Z klubem z Andaluzji Krychowiak związał się czteroletnim kontraktem, ale ma wpisaną klauzulę odstępnego. Kwota 30 milionów euro wystarczy, aby w transferowych negocjacjach pominąć stanowisko Sevilli. Oczywiście mało prawdopodobne wydaje się to, że Arsenal zimą zdecyduje się na wyłożenie takiej kwoty, jednak sam fakt, że zawodnik znalazł się pod lupą Kanonierów, jest znaczący. Z transferem do Arsenalu nie łączy się przypadkowych piłkarzy – w ostatnich miesiącach spekulowano między innymi o Samim Khedirze czy Williamie Carvalho. Obecność Polaka w tym gronie pokazuje, że jeśli będzie kontynuował progres, to już niedługo może na stałe dołączyć do europejskiej elity defensywnych pomocników.