Największa koszykarska liga świata wystartowała na dobre. W nocy z środy na czwartek odbyło się 12 spotkań – w aż jedenastu z nich wygrywali faworyci.
Pierwszego meczu do udanych nie mogą zaliczyć Washington Wizards Marcina Gortata. Czarodzieje przez trzy kwarty byli równorzędnym rywalem dla ubiegłorocznego finalisty NBA – Miami Heat. W czwartej podopieczni Erika Spoelstry pokazali jednak, że i bez LeBrona Jamesa będą w tym sezonie niezwykle groźni. Gdy wydawało się, że Wizards są w stanie dogonić rywala, Wade i Bosh – dwaj liderzy Miami – trafiali rzut za rzutem, z każdej niemal pozycji. Gdy uniemożliwiała im to dobra obrona – za „trzy” punktowali Mario Chalmers i Norris Cole. Mecz zakończył się wynikiem 107:95.
Zaskakujące zwycięstwo Celtics, planowa porażka Lakers
Bohaterami jedynej niespodzianki wieczoru byli koszykarze Boston Celtics. Podopieczni Brada Stevensa wciąż znajdują się w stanie przebudowy, w związku z czym nikt od 17-krotnych mistrzów NBA nie oczekuje w tym sezonie cudów. Tymczasem Koniczynki, prowadzone do boju przez rozgrywającego Rajona Rondo, bardzo łatwo uporały się z Brooklyn Nets. Na pochwałę zasługuje właściwie cały zespół – aż ośmiu zawodników zaliczyło dwucyfrowe zdobycze punktowe, a wszystko to przy świetnej skuteczności z gry (55,7%).
Na tym etapie ciężko jednak prognozować czy to jednorazowy wyskok, czy może stała tendencja. Brad Stevens, najmłodszy trener w lidze, znany jest ze swojej szalonej ambicji i wielkiego zaangażowania. Do dyspozycji ma skład pełen młodych (średnia wieku pierwszej piątki to 24,8 lat) i głodnych gry zawodników, którzy – o ile ominą ich poważne kontuzje – są zdolni do tego, by raz na jakiś czas zaskakiwać kibiców. Zdecydowanie za wcześnie jednak, by mówić o narodzinach nowej siły.
Z całą pewnością „nową siłą” nie będą natomiast Los Angeles Lakers. Jeziorowcy przegrali dwa pierwsze mecze, tym razem ulegając na wyjeździe Phoenix Suns. Dobry występ zanotował Kobe Bryant (31 punktów), który – w swoim stylu – oddawał rzuty nieosiągalne dla większości ligowej konkurencji, często w sytuacjach wręcz absurdalnych. Trafił 11 na 25 z nich, dołożył 7 zza linii rzutów wolnych, ale wobec braku pomocy ze strony partnerów Lakers wysoko przegrali 99:119.
W zespole gospodarzy na wyróżnienie zasługuje szczególnie Isaiah Thomas. 25-letni obwodowy, sprowadzony latem z Sacramento Kings, jeszcze przed sezonem typowany był przez ekspertów do nagrody najlepszego rezerwowego ligi. Aspiracje do tego miana potwierdził już w pierwszym spotkaniu, zdobywając z ławki 23 punkty (5/7 za „trzy”).
Groźne Byki, Thunder tęsknią za Durantem
Mistrzowskie ambicje potwierdzili Chicago Bulls. Byki wygrały 104:80 w słynnej Madison Square Garden z New York Knicks. Świetny mecz rozegrali szczególnie silni skrzydłowi: podstawowy Gasol i rezerwowy Gibson, którzy zdobyli razem 43 punkty i zebrali 19 piłek. Wraz z powrotem Rose’a i dzięki przedsezonowym ruchom transferowym, trener Tom Thibodeau zdaje się wreszcie dysponować odpowiednim bilansem pomiędzy obroną a atakiem. Jeśli wszystko uda mu się odpowiednio skoordynować – trudno wyobrazić sobie czołówkę konferencji Wschodniej bez Bulls.
Choć dwoił się i troił Russell Westbrook (38 punktów), gracze Oklahoma City Thunder ulegli na wyjeździe Portland Trail Blazers. Mecz był wyrównany aż do czwartej kwarty, w której to gospodarze zdobyli dziewiętnaście punktów więcej, wygrywając ostatecznie 106:89. Głównym architektem triumfu był LaMarcus Aldridge – podkoszowy Blazers zdobył 27 punktów.
W pozostałych spotkaniach najciekawiej było w Charlotte, gdzie miejscowi Hornets dopiero w dogrywce uporali się z Milwaukee Bucks. Emocje były także w Memphis, lecz dzięki współpracy duetu Mike Conley/Marc Gasol Grizzlies pokonali ambitnych Timberwolves 105:101.
Wyniki wszystkich spotkań:
Charlotte Hornets – Milwaukee Bucks 107:105
Indiana Pacers – Philadelphia 76ers 103:91
Boston Celtics – Brooklyn Nets 121:105
Miami Heat – Washington Wizards 107:95
Toronto Raptors – Atlanta Hawks 109:102
Memphis Grizzlies – Minnesota Timberwolves 105:101
New York Knicks – Chicago Bulls 80:104
Denver Nuggets – Detroit Piston 89:79
Utah Jazz – Houston Rockets 93:104
Phoenix Suns – Los Angeles Lakers 119:99
Sacramento Kings – Golden State Warriors 77:95
Portland Trail Blazers – Oklahoma City Thunder 106:89