| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Górnik Zabrze zremisował z Pogonią Szczecin 1:1 (1:1) w meczu 14. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Gola dla gospodarzy strzelił Mateusz Zachara, trafienie dla przyjezdnych zaliczył z kolei Mateusz Matras. Drużyna ze Śląska kończyła mecz w dziesiątkę – czerwoną kartkę w 73. minucie zobaczył Błażej Augustyn.
Był to drugi mecz Górnika tej jesieni przeciwko zespołowi trenera Jana
Kociana. 4 października zabrzanie pokonali prowadzony przez niego Ruch
Chorzów 2:1 i Słowak stracił pracę.
Pierwsza połowa mogła się podobać kibicom i skończyć... różnym wynikiem.
Początek należał do miejscowych, którzy szybko objęli prowadzenie.
Co prawda
najpierw spudłował z kilku metrów Bartosz Iwan, ale potem wraz z kolegami
rozmontował zupełnie obronę Pogoni i Mateusz Zachara mógł wbiec z piłką do
pustej bramki rywali.
Strata gola zrobiła wrażenie na szczecinianach. Ich szkoleniowiec zdjął
ciepłą kurtkę, piłkarze ruszyli do przodu. Pod bramką Górnika bywało groźnie,
raz piłka wpadła nawet do siatki, ale ze spalonego.
Kiedy obrońca zabrzan
Błażej Augustyn trafił w poprzeczkę, wydawało się, że jego zespół
zakończy tę część spotkania mocnym akcentem.
Tymczasem zrobili to goście. Po rzucie rożnym w zamieszaniu w polu karnym
dużym spokojem wykazał się Mateusz Matras i doprowadził do remisu. Gdyby
chwilę potem Rafał Murawski wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem
Górnika byłoby 1:2.
Po przerwie Pogoń nie dała się już zepchnąć pod własną bramkę i pierwsza
zaatakowała. Remis najwyraźniej nie zadowalał żadnej z drużyn, bo między
zawodnikami parę razy doszło do solidnych spięć. Sytuacji bramkowych było
jednak mało, bowiem z obu stron brakowało dokładnego zakończenia akcji.
Gospodarze w ostatnich 17 minutach musieli sobie poradzić w osłabieniu, bo
czerwoną kartkę za faul na Murawskim zobaczył ich doświadczony stoper
Augustyn.
Mimo to mogli prowadzić, gdyby celniej strzelił z
bardzo dobrej
pozycji wprowadzony w drugiej połowie na boisko Słowak Robert Jeż.
Portowcy bezskutecznie próbowali do końca wykorzystać liczebną przewagę i
wynik meczu, po raz pierwszy rozgrywanego przy nowych jupiterach
budowanego
stadionu, już się nie zmienił.