Przejdź do pełnej wersji artykułu

Górnik w "10" zremisował z Pogonią

Armin Cerimagic i Sebastian Rudol (fot. PAP/Andrzej Grygiel) Armin Cerimagic i Sebastian Rudol (fot. PAP/Andrzej Grygiel)

Górnik Zabrze zremisował z Pogonią Szczecin 1:1 (1:1) w meczu 14. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Gola dla gospodarzy strzelił Mateusz Zachara, trafienie dla przyjezdnych zaliczył z kolei Mateusz Matras. Drużyna ze Śląska kończyła mecz w dziesiątkę – czerwoną kartkę w 73. minucie zobaczył Błażej Augustyn.

ZOBACZ WSZYSTKIE WYNIKI I TABELĘ T-MOBILE EKSTRAKLASY

Był to drugi mecz Górnika tej jesieni przeciwko zespołowi trenera Jana Kociana. 4 października zabrzanie pokonali prowadzony przez niego Ruch Chorzów 2:1 i Słowak stracił pracę. Pierwsza połowa mogła się podobać kibicom i skończyć... różnym wynikiem. Początek należał do miejscowych, którzy szybko objęli prowadzenie.

Co prawda najpierw spudłował z kilku metrów Bartosz Iwan, ale potem wraz z kolegami rozmontował zupełnie obronę Pogoni i Mateusz Zachara mógł wbiec z piłką do pustej bramki rywali. Strata gola zrobiła wrażenie na szczecinianach. Ich szkoleniowiec zdjął ciepłą kurtkę, piłkarze ruszyli do przodu. Pod bramką Górnika bywało groźnie, raz piłka wpadła nawet do siatki, ale ze spalonego.

Kiedy obrońca zabrzan Błażej Augustyn trafił w poprzeczkę, wydawało się, że jego zespół zakończy tę część spotkania mocnym akcentem. Tymczasem zrobili to goście. Po rzucie rożnym w zamieszaniu w polu karnym dużym spokojem wykazał się Mateusz Matras i doprowadził do remisu. Gdyby chwilę potem Rafał Murawski wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem Górnika byłoby 1:2.

Po przerwie Pogoń nie dała się już zepchnąć pod własną bramkę i pierwsza zaatakowała. Remis najwyraźniej nie zadowalał żadnej z drużyn, bo między zawodnikami parę razy doszło do solidnych spięć. Sytuacji bramkowych było jednak mało, bowiem z obu stron brakowało dokładnego zakończenia akcji. Gospodarze w ostatnich 17 minutach musieli sobie poradzić w osłabieniu, bo czerwoną kartkę za faul na Murawskim zobaczył ich doświadczony stoper Augustyn.

Mimo to mogli prowadzić, gdyby celniej strzelił z bardzo dobrej pozycji wprowadzony w drugiej połowie na boisko Słowak Robert Jeż. Portowcy bezskutecznie próbowali do końca wykorzystać liczebną przewagę i wynik meczu, po raz pierwszy rozgrywanego przy nowych jupiterach budowanego stadionu, już się nie zmienił.

Mateusz Matras (fot. PAP/Andrzej Grygiel) Mateusz Matras (fot. PAP/Andrzej Grygiel)
Źródło: SPORT.TVP.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także