W styczniu zerwał więzadła krzyżowe, w związku z czym pauzował przed 9 miesięcy i ominął go brazylijski mundial. Theo Walcott po kolejnej kontuzji zamierza wrócić silniejszy, a Arsene Wenger wierzy, że wkrótce stanie się ważnym ogniwem zespołu. – Dobrze mieć go już z powrotem – przyznał.
Walcott po miesiącu treningów wreszcie pojawił się na boisku. W meczu 10. kolejki z Burnley (3:0) na dziesięć minut przed końcem zmienił Alexa Oxlade'a-Chamberlaina.
– Po tych dziewięciu miesiącach muszę prowadzić go tak, aby nie popełnić błędu – przyznał Francuz, który prawdopodobnie włączy zawodnika do kadry na wtorkowy mecz Ligi Mistrzów z Anderlechtem.
Wobec powrotu do zdrowia skrzydłowego w angielskiej prasie pojawiły się już głosy, że do wysłania powołania przymierza się Roy Hodgson. – Jeśli Theo chce jechać i chce tego trener, to nie ma problemu. Poćwiczy, zagra może przez kilka minut, ale mentalnie może mu to bardzo pomóc. Nie jest jeszcze w stu procentach zdrowy, ale włączenie do składu może mu wyjść na dobre – stwierdził Wenger.
– Mieliśmy wiele długoterminowych kontuzji. Olivier Giroud, Mathieu Debuchy, Mesut Oezil i David Ospina – wszyscy oni zaliczają powolny progres. Zaczynamy widzieć światełko w tunelu – zakończył szkoleniowiec.
W 4. kolejce LM Kanonierzy zmierzą się u siebie z Anderlechtem Bruksela. W poprzedniej serii spotkań wygrali z tym zespołem po ciężkiej batalii 2:1, oba gole strzelając w samej końcówce.