10 lis 2014 | Boks

Koniec Adamka? "Dobra kasa i wróci na ring"

Rafał Mandes

W sobotę w Kraków Arenie zaprezentował się koszmarnie i w efekcie przegrał zdecydowanie na punkty z Arturem Szpilką. Tomasz Adamek zapowiedział, że nie chce zrobić sobie krzywdy i prawdopodobnie to była jego ostatnia walka w karierze. Sęk w tym, że nikt w to nie wierzy.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Po zwycięstwie nad Andrzejem Gołotą, Adamek na każdym kroku zapewniał, że nigdy więcej z żadnym Polakiem do ringu nie wyjdzie. Zdanie zmienił po bolesnej porażce z Wiaczesławem Głazkowem. "Góral" zdawał sobie sprawę, że na wypłatę, która go usatysfakcjonuje, może liczyć już tylko w Polsce.

Kompromitacja Adamka

I tak się stało. Za walkę ze Szpilką pięściarz z Gilowic zarobił niespełna 900 tysięcy złotych. Jak na warunki panujące nad Wisłą to kwota wręcz kosmiczna. Po podpisaniu kontraktu Adamek, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zapomniał o wcześniejszych deklaracjach. W wywiadach zaczął zaznaczać, że Polacy jako przeciwnicy między linami mu nie przeszkadzają, ale z przyjacielem na pewno nigdy rywalizować nie zamierza. A, że Szpilka do najlepszych jego znajomych nie należy, to nie było problemu.

– Adamek skompromitował się w walce ze Szpilką. Taka jest prawda. Po tym pojedynku powinien zapomnieć o boksie, ale jestem w stu procentach pewien, że zobaczymy go jeszcze między linami. Dobra kasa i wróci na ring – zaznacza w rozmowie ze SPORT.TVP.PL Dariusz Michalczewski, były zawodowy mistrz świata.

Identyczne zdanie jak Michalczewski ma również Szpilka. – Adamek dostanie odpowiednią propozycję i szybko zmieni zdanie. My pięściarze walczymy głównie dla pieniędzy. Dla chwały też, ale jednak główny powód to kasa. W końcu to nasza praca.

Tomasz Adamek i Artur Szpilka (fot. inf. prasowa)

Śladem Gołoty?

Adamek raczej także nie wierzy w swoje słowa. Z jednej strony przyznaje, że nie chce robić z siebie idioty, że nie chce ryzykować, bo ma dla kogo żyć, ale na konferencji prasowej po sobotniej walce kilka razy zaznaczył, że to jego praca i tak też traktuje boks.

– Gołota żegnał się wielokrotnie i za każdym razem w coraz gorszym stylu, teraz jego śladem może podążyć Adamek. Chciałbym wierzyć, że będzie inaczej, że on ma więcej rozumu niż Gołota, ale optymistą w tej kwestii nie jestem – dodaje Michalczewski.

Mariusz Wach, Marcin Rekowski, Albert Sosnowski, a nawet coraz głośniej mówiący o wadze ciężkiej Krzysztof Włodarczyk. Potencjalnych rywali dla Adamka nie brakuje, ale co ważniejsze dla samego "Górala", każda z tych walk byłaby dla niego finansowo bardzo ciekawą propozycją.

– Te nazwiska nie powalają. Nie mamy nikogo ciekawego w wadze ciężkiej i nie wiem czy szybko to się zmieni. Szpilka wygrał z Adamkiem, ale to także drugi, jak nie trzeci garnitur w Europie. Dlatego Adamek nie powinien już z nikim walczyć, bo jak przegra, to skompromituję się jeszcze bardziej niż w sobotę – kończy Michalczewski.