Kilka lat temu uznawano go za jeden z największych europejskich talentów. Zabiegały o niego kluby Premier League, a także... rosyjska federacja. Cztery lata temu za przyjęcie obywatelstwa i grę w tamtejszej reprezentacji oferowano mu dwa miliony dolarów. Jego odpowiedź była krótka: – Jestem Gruzinem i będę grał dla Gruzji.
Rosjanie przecierali oczy ze zdumienia. Najpierw zadanie przekonania go do gry dla Sbornej przypadło klubowemu trenerowi Spartaka Moskwa, Walerijowi Karpinowi. Kiedy nie poskutkowało, Rosjanie doszli do wniosku, że skaperują piłkarza za pomocą walizki wypełnionej dolarami. Nic z tego. Ananidze zdecydował się na reprezentowanie Gruzji, praktycznie przekreślając szansę zaistnienia na wielkich imprezach. Górę wzięły wyższe wartości – honor i patriotyzm.
Młody i niepokorny
Kariera Ananidze rozwijała się w tempie bliskim prędkości światła. Już w wieku dwunastu lat opuścił rodzinne Kobuleti, znany kurort nad Morzem Czarnym, dołączając do krajowego potentata – Dinama Tbilisi. Dwa lata później zrobił kolejny krok i trafił do Dynama Kijów. Tam miał miejsce pierwszy w jego wykonaniu patriotyczny wybryk, który – jak się okazało – był prawdopodobnie jedną z najlepszych decyzji w jego życiu.
Właściciele ukraińskiego klubu zabronili mu bowiem wyjazdu na zgrupowanie młodzieżowej reprezentacji Gruzji. Ananidze zignorował zakaz, co bardzo nie spodobało się władzom Dynama, które bez wyrzutów sumienia zdecydowały się go pozbyć. Latem 2007 roku, podczas meczu kadry U-16 z Rosją, wypatrzyli go skauci Spartaka i sprowadzili do Moskwy.
Arsenal? City? Zapomnijcie o nim
Niedługo po 17. urodzinach zaczął odwdzięczać się bramkami. Pierwszą zdobył w derbach z Lokomotiwem, stając się najmłodszym strzelcem w historii ligi rosyjskiej. Oczy na młodego Gruzina błyskawicznie skierowały kluby z najwyższej półki – z Liverpoolem, Arsenalem i Manchesterem City na czele. Wszelkie zapytania były jednak odrzucane, a Spartak odpowiedział pięcioletnim kontraktem, ostatecznie ucinając spekulacje.
Rosjanie byli pod ogromnym wrażeniem. Prześcigali się w porównaniach do Xaviego, Lionela Messiego albo Luki Modricia. Pod względem fizycznym najbardziej zbliżony jest do tego ostatniego. – Wielu utalentowanych graczy nie ma charakteru lub cierpliwości, które są niezbędne, aby wskoczyć na najwyższy poziom. Dżano to przykład do naśladowania. Jest skupiony, słucha i wprowadza nasze rady w życie. Dzięki temu rozwija się znakomicie – mówił trener rezerw Spartaka, Dmitri Gounko.
Przy rozlicznych zaletach, takich jak przegląd pola, dryg czy celność, jego problemem są warunki fizyczne. Przy wzroście 170 cm waży zaledwie 61 kg. Kiedy Karpin posadził go na ławce rezerwowych, media stanęły po stronie Gruzina. – Tego chłopaka trzeba szykować do gry pierwszych skrzypiec. Nie pozwalając mu grać, Karpin rujnuje wielki talent – komentowała legenda moskiewskiego klubu, Walerij Reingold. Riposta trenera była krótka: – Po każdym wślizgu pada na boisko jakby był piórkiem.
Kontuzje, ławka i osobista tragedia
W ostatnim czasie jego kariera wyhamowała. Najpierw kontuzje, potem ławka w Spartaku. W pasmo niepowodzeń piłkarskich wplątała się jeszcze tragedia na polu osobistym. Ananidze stracił ojca. – Ostatnio musiałem mierzyć się z wieloma przeciwnościami losu, w tym śmiercią taty. Mam nadzieję, że będzie to szansa na odświeżenie mojej kariery, która w oczach niektórych utknęła w martwym punkcie. Czasem trzeba zrobić krok w tył, by dać susa do przodu – mówił z charakterystyczną dla siebie pokorą.
Rzeczywiście częściowo odżył, zdobywając trzy bramki i zaliczając aż dziewięć asyst, co było jednym z lepszych wyników w całej lidze. Przed sezonem wrócił do Spartaka, gdzie nastąpiło nowe rozdanie. Nie przepadającego za Ananidze Karpina zmienił miłośnik utalentowanej młodzieży – Murat Yakin. Gruzin zaczynał w podstawowej jedenastce, ale w siedmiu meczach nie zaliczył ani bramki, ani asysty, czym ponownie odsunął się na boczny tor. Jego miejsce w wyjściowym składzie zajął sprowadzony za 11,5 miliona euro Holender Quincy Promes.
Od kilku meczów nie powąchał murawy, ale wciąż ma jeszcze czas, by odpalić. Ananidze to ciągle młody zawodnik, młodszy chociażby od Michała Żyry. Gruzin ma jednak na koncie blisko sto występów w silnej lidze rosyjskiej czy grę w Champions League.
18:15
Korea Północna