Najpierw zakończone katastrofą mistrzostwa świata, a ostatnio wpadka w eliminacyjnym meczu ze Słowacją. Vicente del Bosque, pod presją wyników, z przytupem zabrał się za przymusową przebudowę reprezentacji Hiszpanii. Powołania na najbliższe spotkania odebrało czterech debiutantów. La Furia Roja przechodzi brawurową rewolucję.
Jose Callejon, Morata, Nolito i Ignazio Camacho. Niedzielnemu kibicowi nazwiska, szczególnie dwóch ostatnich, mogą mówić albo niewiele, albo zupełnie nic. Cała czwórka w eliminacyjnym meczu z Białorusią i towarzyskim starciu z Niemcami będzie miała okazję zadebiutować w narodowych barwach. Zapracowali sobie na to nie znanymi z czołówek gazet nazwiskami, a solidną grą w dotychczas rozegranych meczach ligowych.
Nagroda za formę i solidność
Morata, wychowanek Realu Madryt, już od kilku lat uważany jest za jeden z najlepiej zapowiadających się piłkarzy europejskiej piłki. Reprezentacyjny klimat zdążył poznać od podszewki. Przeszedł bowiem przez wszystkie szczeble kadr juniorskich i młodzieżowych. W Realu, mając mocarnych konkurentów, nie mógł liczyć na długotrwały kredyt zaufania.
Przed sezonem zdecydowano się sprzedać go do Juventusu, gdzie po początkach zrujnowanych przez kontuzję, nareszcie zaczął spełniać oczekiwania. W dwóch ostatnich meczach zdobył trzy bramki, a biorąc pod uwagę cały sezon, trafia średnio raz na 54 minuty. To świetny wynik. – Chciałbym podziękować Juventusowi. Tutaj darzą mnie większym zaufaniem. Gra w reprezentacji to moje marzenie. Musze wykorzystać szansę i zadomowić się w niej na dłużej – powiedział Hiszpan.
Liga włoska drogę do reprezentacji otworzyła także Jose Callejonowi, kolejnemu wychowankowi Realu. Piłkarz, który do Napoli trafił przed rokiem, imponuje życiową formą. Jest najlepszym strzelcem Serie A. Ignazio Camacho z kolei to solidny ligowiec. Trzeci sezon z rzędu gra na wysokim poziomie w Maladze.
Najstarszym z potencjalnych debiutantów jest 28-letni Nolito. Piłkarz Celty Vigo w poprzednim sezonie zdobył 14 bramek w Primera Division. W bieżącym również imponuje formą i zdążył uzbierać już pięć goli i tyle samo asyst. – Czy przeszedłem chrzest bojowy? I tak, i nie. Starszyzna kazała mi śpiewać, ale wykręciłem się, obracając wszystko w żart – mówił z humorem.
"Kadra otwarta dla wszystkich"
Wybory del Bosque determinują rozmaite czynniki. Urazy leczą Dani Carvajal, Andres Iniesta czy David Silva. Kilku twarzy brakuje także z powodu decyzji samych piłkarzy. Do przebudowy reprezentacji bez wątpienia przyczynili się Alvaro Arbeloa, Xavi czy Xabi Alonso, zostawiając po sobie trudne do obsadzenia wakaty. Zdrowi są natomiast trzej doświadczeni napastnicy – Diego Costa, Fernando Llorente czy Fernando Torres, ale dla nich del Bosque miejsca nie przewidział.
Jedynym pośród czterech powołanych na najbliższe mecze atakujących, który może pochwalić się jakimkolwiek – choć wciąż mało imponującym – doświadczeniem jest Paco Alcacer. Jego dotychczasowy bilans w kadrze to cztery bramki i trzy asysty. Debiutował zaledwie przed kilkoma miesiącami.
W kadrze znalazło się miejsce dla kilku innych, którzy w reprezentacji stawiają dopiero pierwsze kroki. Mowa o Kiko Casilli (0 występów), Marku Bartrze (3 występy), Juanie Bernacie (1 występ), Bruno Soriano (4 występy) czy Isco (4 występy).
Hiszpańska prasa zastanawia się, czy rewolucja nie jest zbyt gwałtowna. Niektórzy zarzucają del Bosque pochopność w podejmowaniu decyzji. On sam wyznał jednak, że jego zdaniem zmiany to żadna rewolucja, a po prostu kolej rzeczy. – Niektórzy grali w kadrze od 2008 roku. To naturalne, że jedni odchodzą, a drudzy wskakują na ich miejsce. Grasz dobrze? Masz szansę w reprezentacji, której drzwi są otwarte dla wszystkich – podsumował selekcjoner.