{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Prezes Wisły: zachowaliśmy się jak uczniacy

W 6. kolejce Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych Orlen Wisła Płock spotka się z KIF Kolding. – Na parkiet wyjdzie w czwartek inna drużyna niż ta z przegranego meczu z Vive – powiedział prezes klubu z Płocka Robert Raczkowski.
W 6. kolejce PGNiG Superligi Orlen Wisła przegrała na własnym boisku z Vive 22:35 (12:20), co wszyscy obserwatorzy ocenili jako klęskę. Ekipa gości pod każdym względem zaprezentowała się z bardzo dobrej strony, czego nie można powiedzieć o gospodarzach.
– Patrząc na to spotkanie można śmiało powiedzieć, że nie udało nam się
udźwignąć ciężaru spotkania i nie zagraliśmy na swoim poziomie. Zachowaliśmy
się jak uczniacy, którzy byli dobrze przygotowany do egzaminu, ale stając
przed komisją nie potrafili wydusić z siebie ani jednego słowa. To była sroga
lekcja. Ale – w myśl powiedzenia: co nas nie zabije, to nas wzmocni – w meczu
z KIF Kolding Kopenhaga kibice zobaczą zupełnie inną drużynę: waleczną, pewną
swoich możliwości i umiejętności. Powtórka tamtego nieudanego spotkania jest
zupełnie niemożliwa – dodał Raczkowski.
Jego zdaniem, w meczu Ligi Mistrzów zespół nie zawiedzie, a zawodnicy
pokonają swoje słabości. – Wyciągnęliśmy wnioski z porażki, a piłkarze
zrozumieli, że sami sobie wyrządzili krzywdę, nie stając na wysokości
zadania. Rywal jest już rozpracowany, zalety i wady przeciwnika są rozpisane
w najdrobniejszych szczegółach, drużyna będzie przygotowana na tę
konfrontację. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że to bardzo mocny i
znakomicie poustawiany zespół, ale musimy wszystkim udowodnić, że w meczu z
Vive to nie była ta Wisła, którą kibice znają i którą kochają. Tę prawdziwą
drużynę zobaczymy w czwartek – zagwarantował prezes klubu.

Mistrz Danii powstał przed dwoma laty z połączenia bankrutującego AG
Kobenhavn i KIF Kolding, dokąd przeszli zawodnicy i sponsorzy. Orlen Wisła
spotkała się dwa razy z podopiecznymi Arona Kristjanssona w poprzednim
sezonie Ligi Mistrzów i dwukrotnie przegrała, 22:23 na wyjeździe i 25:26 w
Płocku.
Gwiazdami duńskiej ekipy są 38-letni bramkarz Kasper Hvidt oraz 32-letni Kim
Andersson, który przez ostatnie 18 miesięcy leczy kontuzję barku. Choć nie
jest w pełni sił, potrafi poprowadzić drużynę do zwycięstwa. W 1. kolejki LM
przeciwko Flensburg Handewitt rozegrał znakomite spotkanie, strzelił pięć
goli i był jednym z ojców zwycięstwa nad Niemcami 35:21.
Orlen Wisła próbowała przed dwoma laty pozyskać Anderssona, ale Szwed wybrał
wówczas klub, jak sam twierdził, znajdujący się bliżej jego domu.
Duńczycy stoją przed szansą zajęcia pierwszego lub drugiego miejsca w tabeli
grupy B. Na swoim koncie mają trzy zwycięstwa (z Flensburgiem 35:21,
Besiktasem Stambuł 33:24 i Alingsasem HK 23:19) i jeden remis (27:27 z FC
Barceloną). Do Płocka na pewno przyjadą po zwycięstwo, ale, jak zapewnia
prezes Raczkowski, natrafią na wielki opór ze strony gospodarzy.
Płocka drużyna powoli zapomina o niedzielnym blamażu, wszyscy zawodnicy chcą
ponownie zdobyć zaufanie kibiców, których doping jest bardzo ważnym elementem
widowiska.
Duńczycy przekonali się przed rokiem, że w Orlen Arenie
podopieczni Manolo Cadenasa, wspomagani przez fanów, są bardzo groźni.
Pojedynek z KIF Kolding, zaplanowany na 13 listopada na godz. 18.45, kończy
pierwszą rundę rozgrywek Ligi Mistrzów. Runda rewanżowa dla obu zespołów
rozpocznie się 10 dni później, kiedy 23 listopada o godz. 16.55 spotkają się
w Kolding w meczu 6. kolejki.