{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Kamienie milowe Adama Nawałki
Adam Nawałka udowodnił, że miał plan i konsekwentnie go realizował. Niemal wszystko, co sobie zaplanował, wypaliło. Dlatego dziś drużyna narodowa prowadzi w swojej grupie, gra fantastycznie, a my czekamy na następny rok z większą nadzieją niż w ostatnich latach.
Wyposzczony kibic nie zna granic uwielbienia. Dlatego dziś, po tylu latach posuchy, na kadrę narodową i Adama Nawałkę spłynęła ulewa pochwał. Nawet ze strony najbardziej sceptycznie nastawionych dziennikarzy. Trzeba powiedzieć, że zasłużył. Tych kilka ruchów, które zrobił, kilka klocków, które przestawił, sprawiły że możemy w końcu powiedzieć – mamy drużynę. Oczywiście, że było przy tym sporo szczęścia, ale też trzeba je mieć w karierze.
Dziś szukanie przeciwników selekcjonera przypomina szukanie igły w stogu siana. A przecież nie tak dawno nawet ci, którzy są bardzo blisko PZPN, wieszali na nim psy i nawoływali do zwolnienia. Rację miał w tym konkretnym przypadku prezes PZPN, Zbigniew Boniek, który zachował cierpliwość.
Warto tu sięgnąć po fragment wywiadu z Nawałką, który ukazał się w październiku zeszłego roku, zaraz przed zatrudnieniem go na selekcjonera. "Pierwszy raz byłem tam (we Włoszech) w 2000 roku, gdy Romę prowadził Fabio Capello. (...) Rozbudził wielkie nadzieje, a w pewnym momencie wyglądało to naprawdę źle. Zespół odpadł z Pucharu Włoch, była tragedia. Przegrał kilka gier kontrolnych. Pod ośrodek przyjechały tłumy kibiców, którzy chcieli wyrazić niezadowolenie. Kilka tysięcy osób chciało wyważyć bramy. Ochraniali nas carabinieri, latały śmigłowce. Zawodnicy wjeżdżający do ośrodka byli obrzucani wszystkimi możliwymi składnikami pizzy. Szokujące. Jakoś to w końcu zostało załagodzone. Zarząd utrzymał na stanowisku trenera, zespół zaczął wygrywać. Zaczęła się fantastyczna seria, Roma w 2001 roku zdobyła mistrzostwo Włoch. To pokazuje, że liczy się konsekwencja w realizowaniu koncepcji. Wszystko, co dzieje się wokół, trzeba dostrzegać, ale nie może to mieć wpływu na pracę. To wiele razy sprawdziło się w moim przypadku".
Oczywiście, nie jesteśmy społeczeństwem aż tak wybuchowym, ale były momenty nieprzyjemne. Kilka ruchów sprawiło, że dziś Nawałka ma spokój i może dalej, już bez krytyki, rozwijać swój projekt.
KAMIENIE MILOWE
1. Eksplozja talentu Arkadiusza Milika
Moment najważniejszy w prowadzeniu kadry. Nawałka zaufał mu tak jak kiedyś w Górniku, gdy był wyszydzany. Wtedy trzymał go, mimo że ten nie strzelił gola w
17 kolejnych meczach ligowych. Teraz, aż do czasu bramki z Niemcami, też nie zachwycał, a po meczu z Gibraltarem zebrał wręcz cięgi. Ale Nawałka zachował spokój, był konsekwentny i od tego momentu Milik jest jego kluczowym zawodnikiem. Piłkarzem, jakiego brakowało choćby Fornalikowi.
U poprzedniego selekcjonera wielokrotnie wywoływany był temat Lewandowskiego. Nasz najlepszy napastnik wcześniej był osamotniony. Teraz, widząc że ma z kim grać, również gra na wyższym poziomie. Nawałka na pierwszej konferencji prasowej po objęciu kadry powiedział, że ma pomysł na Lewandowskiego. Tym pomysłem, jak dodawał potem w luźniejszych rozmowach, był właśnie Milik.
2. Mecz z Niemcami
Każda drużyna potrzebuje meczu, który stanie się dla niej przełomem. Taki mecz miała drużyna Jerzego Engela. Było to pierwsze spotkanie eliminacji mistrzostw świata 2002. Polacy po serii fatalnych wyników w sparingach wygrali we wrześniu 2000 roku z Ukrainą i to był początek sygnału do natarcia. Drużyna Pawła Janasa dojrzewała długo po ewakuacji Zbigniewa Bońka z tonącego okrętu. Już na początku eliminacji do MŚ 2006 drużyna była mocna, dwie wyjazdowe wygrane w odstępie 4 dni, z Austrią i Walią, dały jej nową moc.
Leo Beenhakker miał swój fantastyczny mecz z Portugalią, czwartą drużyną świata. To były trzy drużyny, które odniosły, na miarę naszych możliwości, sukces. Franciszek Smuda i Waldemar Fornalik takich spotkań nie mieli, choć ten drugi był blisko, gdy zremisował z Anglią. Efekt pierwszej w historii wygranej z Niemcami, mistrzami świata, jest absolutnie niezwykły i daje ogromnego kopa energetycznego. Nawałka, jako były asystent Leo Beenhakkera, doskonale wie, co znaczy dla zawodnika dodatkowa motywacja, o czym zresztą sam mówił. Nawet najlepsza motywacja w nie zastąpi wielkiej wygranej w strategicznym momencie.
KAMYKI MILOWE
3. Stabilizacja w defensywie
Fornalik szukał długo duetu środkowych obrońców, a gdy już go znalazł, został zwolniony. Można powiedzieć, że Nawałka przejął po nim ustawienie z Szukałą i Glikiem, choć do tego drugiego nie był przekonany. Wolał Marcina Kamińskiego, ale ten zagrał słabo w meczu ze Słowacją i Nawałka chyba wtedy zrozumiał jaka jest różnica między "international level" a dobrym piłkarzem Ekstraklasy.
Zresztą dotyczy to nie tylko Kamińskiego, bo początkowo kadra wyglądała jak hurtownia ligowców, ale Nawałka szybko zorientował się, że nie tędy droga. Właściwie selekcja Fornalika była dobra, brakowało "tego czegoś". I Nawałka słusznie uznał, że może pracować na tym, co ma. Glik wrócił, linia defensywna jest bardzo stabilna. Gdy na lewą stronę doszedł Artur Jędrzejczyk i "zaskoczył", wydaje się, że budowa tej formacji, tak jak i ataku, jest ukończona. Podobnie jak wybór w bramce dokonany. Nawałka postawił na Wojciecha Szczęsnego, choć wszyscy trzej kandydaci do bramki są w fantastycznej formie i każdy mógłby być spokojnie numerem 1.
W pomocy wciąż są ogromne rezerwy, bo ani Mączyński ani skrzydłowi nie dają wymaganej jakości. Wkrótce do drużyny wróci Kuba Błaszczykowski i to też może być problemem. Jest fantastycznym graczem, na boisku będzie spełniał pewnie rolę nie tylko skrzydłowego, ale też rozgrywającego, bo takiego u nas brakuje. Wiadomo jednak, że ma ambicje, by być kapitanem.
Nawałka przyznał, że będzie nim ten kto ma najwięcej występów. A więc właśnie Kuba. Tyle, że tymczasowy kapitan, Robert Lewandowski, nie ma zamiaru oddawać opaski. Nawałka tu popełnił błąd, zrobił problem, który będzie trudno rozwiązać. Mówimy o zawodnikach z ogromnymi ambicjami. Szykują się ciężkie negocjacje. I decyzja, która nie musi rozwiązać sprawy.
4. Wzrost formy kluczowych zawodników
Najlepszym przykładem jest Grzegorz Krychowiak. Przeszedł ze słabego francuskiego klubu do czołowego hiszpańskiego, stał się od razu odkryciem sezonu w najmocniejszej lidze świata. To daje niezwykłą pewność siebie. Szybko rozwija się Kamil Glik w idealnej lidze dla środkowego obrońcy. Ci dwaj zawodnicy są dziś jednymi z najważniejszych dla drużyny. Przełomem było wykorzystanie skreślonego Sebastiana Mili, którego do życia kilkoma fantastycznymi trickami przywrócił Tadeusz Pawłowski.
5. Atmosfera
Stara zasada futbolu mówi, że wyniki robią atmosferę, a atmosfera wyniki. Nawałka widział, że u jego poprzednika szwankowała nieco integracja. Waldemar Fornalik nazywa takie zarzuty śmiesznymi, ale dziś sytuacja wygląda tak, że wszystko interpretuje się na korzyść wygrywającego. Być może właśnie zabawy integracyjne, dbanie o atmosferę, jest istotne dla poprawy wyników. Oczywiście, tylko jako uzupełnienie do wygranego meczu z Niemcami.
Marek Wawrzynowski