Przejdź do pełnej wersji artykułu

Iwański o Złotej Piłce: dziennikarze wybrali Ribery'ego

Od lewej: Cristiano Ronaldo, Pele, Sepp Blatter i Michel Platini (fot. Getty) Od lewej: Cristiano Ronaldo, Pele, Sepp Blatter i Michel Platini (fot. Getty)

Maciej Iwański z TVP to jedyny polski dziennikarz w międzynarodowym jury, które wybiera zdobywcę Złotej Piłki FIFA. W rozmowie ze SPORT.TVP.PL opowiedział o kulisach głosowania i zasadach, które wpływają na wybór najlepszego piłkarza świata.

MACIEJ IWAŃSKI PRZED ROKIEM – "MÓJ GŁOS W ZŁOTEJ PIŁCE FIFA"

Radosław Przybysz, SPORT.TVP.PL: – Na początek wyjaśnijmy, w jaki sposób przebiega głosowanie?
Maciej Iwański, TVP Sport: – Biorą w nim udział selekcjonerzy i kapitanowie wszystkich 185 federacji zrzeszonych w FIFA i po jednym dziennikarzu z każdego z tych krajów. Co ważne – okres brany pod uwagę to nie rok od stycznia do grudnia, tylko od końca listopada jednego roku, do końca listopada następnego. Znaczenie ma nie tylko dyspozycja sportowa, ale również fair play.

– I to dlatego wśród 23 nominowanych nie ma na przykład Luisa Suareza?
– Dokładnie. Szczerze mówiąc, on może mieć w przyszłości problemy z wygraniem konkursu, bo to ugryzienie i dyskwalifikacja będą się za nim ciągnęły.

– Ale już taki Zinedine Zidane w 2006 roku był na liście, mimo czerwonej kartki w finale mundialu.
– Tak, tylko musimy pamiętać, że plebiscyt Złotej Piłki FIFA powstał dopiero w 2010 roku z połączenia dwóch różnych nagród: Złotej Piłki France Football i nagrody dla piłkarza roku FIFA. Widocznie wcześniej dziennikarze tego francuskiego magazynu nie brali pod uwagę kryterium fair play. Nie wiem czy wiesz, ale gdyby uwzględniać tylko głosy dziennikarzy, to nagroda przed rokiem nie trafiłaby do Cristiano Ronaldo tylko do... Francka Ribery'ego.

– Z tym, że jedna osoba nie oddaje jednego głosu, tylko trzy.
– Tak, system jest prosty. Pierwszy głos – na głównego faworyta – liczy się za pięć punktów, drugi – za trzy i trzeci – za jeden. To dotyczy zarówno dziennikarzy, jak i selekcjonerów i kapitanów. Głosowanie odbywa się przez internet, a jego przebieg nadzoruje międzynarodowa firma audytowa, jedna z największych na świecie. Muszę więc zawieść wszystkich zwolenników teorii spiskowych – nie ma tu miejsca na żadne nieprawidłowości.

– Głosuje się tylko na najlepszego piłkarza? FIFA przyznaje przecież nagrody również dla najlepszego trenera, piłkarki czy najpiękniejszego gola.

– Międzynarodowe jury wybiera jeszcze tylko jednego z 10 nominowanych do tytułu trenera roku. Pozostałe konkursy to już sprawa FIFA i France Football. A zwycięzcę nagrody im. Ferenca Puskasa na najlepszego gola wybierają internauci.

Franck Ribery Franck Ribery

– W latach parzystych zawsze pojawia się dyskusja, co się bardziej liczy – forma na dużych imprezach, czyli mistrzostwach świata albo kontynentu, czy indywidualne osiągnięcia. Jak ty to widzisz?
– Głosującym sugeruje się, by brali pod uwagę taki podpunkt jak "występy w szczególnie ważnych meczach". Nie ma jednak ani słowa o mundialach albo innych turniejach. Czym ja się sugerowałem? Niestety, nie mogę powiedzieć, jeśli chcę zachować miejsce w jury. Obowiązuje mnie klauzula poufności. Przed rokiem trzecie miejsce, czyli punkt przyznałem Robertowi Lewandowskiemu. W tym roku nie ma go niestety wśród kandydatów.

– Jego najbardziej brakuje ci na liście nominowanych?
– Tak, mówiłem już o tym, że król strzelców Bundesligi moim zdaniem zasługuje na to, żeby znaleźć się na liście. Ale kandydatów wskazują nam z góry France Football i FIFA. Jury nie jest tutaj pytane o zdanie. Nie mogę jednak zdradzić żadnych szczegółów czy wskazówek co do moich głosów w tym roku. Takie są zasady, a FIFA mocno ich pilnuje. Rozmawiałem wczoraj z dziennikarzem France Football, który przyznał, że uważnie śledzą oni, czy żadne informacje nie wyciekają.

– A jednak co roku przecieki się pojawiają.
– Tak, 1 grudnia poznamy finałową trójkę. Wchodzimy więc w ten okres, w którym zaczynają pojawiać się jakieś nieoficjalne informacje. Myślę, że bierze się to stąd, że FIFA nie jest w stanie wyciągnąć żadnych konsekwencji wobec selekcjonerów i kapitanów, gdyby zdradzili, na kogo oddali głos. Vicente del Bosque, czy nawet Adam Nawałka, może choćby w prywatnej rozmowie mówić kogo wybrał. Przecież FIFA nie powie mu: "wobec tego za rok nie będzie pan już selekcjonerem". Dziennikarze nie mogą sobie na to pozwolić. Ta nagroda jest o tyle wymierna, że obejmuje przekrój całego środowiska, a głosy liczą się równomiernie. Inna sprawa, czy wybór selekcjonera Antigui i Barbudy powinien być tak samo ważny jak np. Joachima Loewa. Ale to już temat na inną dyskusję.

Maciej Iwański
Źródło: SPORT.TVP.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także