{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Berg chwali GKS. "Ta drużyna tworzy kolektyw"

Trener Legii Warszawa Henning Berg jest zdziwiony, że PGE GKS Bełchatów, z którym stołeczny zespół zmierzy się w piątek na wyjeździe w 16. kolejce T-Mobile Ekstraklasy, ma tak dużo punktów w stosunku do małej liczby zdobytych bramek.
Drużyna z Bełchatowa ma na koncie 26 punktów. Straciła jednak najmniej goli w
sezonie (12), przy 14 zdobytych.
– To dobrze zorganizowany zespół, który ma w swoich szeregach doświadczonych
graczy. Dziwi mnie nieco fakt, że zdobył tak wiele punktów przy niewielkiej
liczbie strzelonych goli. Jednak tworzy go kolektyw. Częste przebywanie przy
piłce powoduje, że rzadko muszą się bronić przed rywalem – ocenił Berg na
czwartkowej konferencji prasowej.
W pierwszej kolejce tego sezonu Legia przegrała (0:1) na własnym boisku z
podopiecznymi Kamila Kieresia.
– Wówczas nie byliśmy przygotowani w stu procentach, a o wyniku zdecydowała
bramka Bartosza Ślusarskiego. Teraz również spodziewamy się ciężkiego meczu,
ale zamierzamy wyjść na boisko skoncentrowani i wygrać – podkreślił Norweg.
W stołecznym zespole ciekawie wygląda rywalizacja lewoskrzydłowych. W tym
sezonie Jakub Kosecki przegrywa walkę z Michałem Kucharczykiem, który
podobnie jak Łukasz Broź, Michał Żyro i Tomasz Jodłowiec w środę wrócili do
klubu ze zgrupowania reprezentacji Polski.
– Kuba to dobry zawodnik. W wielu meczach dobrze się zaprezentował. Jednak
rywalizacja w drużynie jest bardzo duża, a Michał ostatnio dobrze grał w
Lidze Europejskiej i reprezentacji Polski. Dlatego w podstawowym składzie
występuje Michał, a nie Kuba. Kosecki wciąż dochodzi do wysokiej formy po
kontuzji, choć w tych meczach, w których grał, byłem z niego zadowolony. W
tym roku rozegramy jednak jeszcze sześć spotkań i na pewno będę na niego
liczył. Dlatego u nas nie ma rezerwowych, wszyscy jesteśmy jedną drużyną –
wytłumaczył Berg.

Na półmetku rundy zasadniczej Legia z dorobkiem 29 punktów prowadzi w tabeli.
Jednak beniaminek z Bełchatowa ma zaledwie trzy "oczka" mniej i plasuje się
na czwartej pozycji.
– Statystyki pokazują, że GKS ma najlepszą obronę w ekstraklasie. Zespół z
Bełchatowa jest poukładany taktycznie i gra drużynowo. Dobrze się prezentuje,
szczególnie na własnym boisku. Jednak w jednym meczu wyjazdowym (z Lechem
Poznań – red) stracił aż pięć bramek. Postaramy się wyciągnąć wnioski z tego
spotkania, bo musimy pokonać Arkadiusza Malarza – zadeklarował obrońca
Wojskowych Jakub Rzeźniczak.
Przed piątkowym spotkaniem mistrzowie Polski mają spore problemy w
defensywie. Bartosz Bereszyński, Tomasz Brzyski i Dossa Junior są
kontuzjowani. Poza tym w Bełchatowie z powodu czterech żółtych kartek nie
będzie mógł zagrać Broź. W tej sytuacji trener Berg oprócz młodych graczy,
będzie miał do dyspozycji zaledwie trzech nominalnych obrońców: Rzeźniczaka,
Inakiego Astiza i Igora Lewczuka. Z kolei Tomasz Jodłowiec będzie pauzował za
czerwoną kartkę, a Miroslav Radović dopiero wznowił treningi po kontuzji.
– Mamy na tyle szeroką kadrę, że nawet jeżeli kilku graczy wypadnie ze składu,
to damy sobie radę. Teraz zmiennicy dostają szansę i ją wykorzystują. Często
o sile drużyny decyduje ławka rezerwowych. A my mamy chyba najdłuższą i
najsilniejszą w Polsce. Dlatego to my jesteśmy faworytem piątkowego
spotkania – podkreślił Rzeźniczak.
Początek meczu PGE GKS Bełchatów - Legia Warszawa w piątek o godz. 20.30.