{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Ponitka wrócił na listę życzeń. Zagra w NBA?
Kariera Mateusza Ponitki przypomina sinusoidę: najpierw wróżono mu wielką przyszłość i wybór w pierwszej rundzie draftu NBA, potem młody Polak na kilka lat wypadł poza orbitę zainteresowania amerykańskich skautów, by wrócić do niej dzięki niezłej grze w belgijskim Oostende. Zdaniem opiniotwórczego portalu DraftExpress, Ponitka już od przyszłego roku może grać w NBA.
21-letni Ponitka niemal od początku kariery gra na pozycji rzucającego obrońcy. O utalentowanym koszykarzu z Ostrowa Wlkp. głośno zrobiło się podczas rozgrywanych cztery lata temu w Hamburgu mistrzostw świata do lat 17. Do spółki z Przemysławem Karnowskim poprowadził Polskę do srebrnego medalu, a sam znalazł się w najlepszej "piątce" turnieju, będąc równocześnie drugim strzelcem MŚ.
Po takich osiągnięciach nie mogło być inaczej: skauci wyjeżdżali z Niemiec zachwyceni Polakiem. Ponitka miał dołączyć do koszykarskiej elity najpóźniej w 2013 roku – i to jako wybór pierwszorundowy. Tak się jednak nie stało.
Powodów jest kilka. Przede wszystkim: w polskiej Tauron Basket Lidze nie rozwijał się tak dynamicznie, jak się tego spodziewano. Wydaje się też, że problemem byli trenerzy, którzy nie potrafili (nie chcieli?) wyeliminować największych mankamentów w jego grze, w tym m.in. pracy stóp, kozłowania i rzutu z półdystansu. Spadały notowania, malały szanse na grę w NBA. Aż pojawił się Dario Gjergji.
Chorwacki szkoleniowiec sprowadził Ponitkę do belgijskiego Oostend i natychmiast wykorzystał jego atuty. Przede wszystkim – w związku ze zwiększeniem masy ciała młodego zawodnika – przestawił go na pozycję niskiego skrzydłowego. I choć przez pierwsze kilka miesięcy Polak był tylko rezerwowym, postęp w grze był dostrzegalny.
Ponitka z rozpędu zgłosił się też do draftu 2014 (uznawanego za najmocniejszy od 2003 roku, gdy wybrani zostali m.in. LeBron James, Dwyane Wade i Carmelo Anthony), ale dość szybko – świadomy tego, że nie ma szans na selekcję – się wycofał. Kolejne kilka miesięcy z Dario Gjergjią miało dać mu znacznie więcej. Przede wszystkim: regularną grę, tym razem już w pierwszej piątce.
Zbliża się koniec roku, a Ponitka zdobywa najwięcej punktów i notuje najwięcej przechwytów w belgijskim zespole. Wrócił do czołówki "obcokrajowców" z rocznika 1993 niemal wszystkich amerykańskich portali, a dwa najpoważniejsze z nich: DraftExpress i NBADraft.net, typują go do drugiej rundy przyszłorocznego draftu.
Wybór w niej nie gwarantuje zatrudnienia w najlepszej lidze świata, ale daje szanse treningów z najlepszymi i możliwość zaprezentowania umiejętności. A te – niewątpliwie –ma na naprawdę niezłym poziomie.
Jego styl gry jest bardzo "amerykański": Polak lubuje się we wsadach i fizycznej grze po obu stronach parkietu, raz po raz demonstrując akcje, które na Starym Kontynencie są prawdziwym rarytasem. Czy to wystarczy, by dołączyć do Marcina Gortata w NBA? Wiele wskazuje na to, że tak.
Draft 2015 już 25 czerwca – najlepszych prospektów gościć będzie tym razem Nowy Jork.