Michał Hernik zmarł wskutek przegrzania organizmu i odwodnienia – poinformowali w czwartek organizatorzy Rajdu Dakar. Polski motocyklista został znaleziony martwy we wtorek na trasie trzeciego etapu z San Juan do Chilecito w Argentynie.
Według komunikatu organizatorów śledztwo w sprawie śmierci Hernika nie jest jeszcze zamknięte, ale w pierwszych konkluzjach wskazano na hipertermię i odwodnienie. W Argentynie trwają przygotowania do sprowadzenia do Polski zwłok 39-letniego zawodnika. Do Buenos Aires przyleciała małżonka sportowca w celu omówienia procedury. Spotkała się z konsul Joanną Addeo-Krajewską.
– Opierając się na oficjalnym oświadczeniu kierownictwa Rajdu Dakar możemy
stwierdzić, że motocyklista nie uległ wypadkowi, a śmierć nastąpiła na skutek
przegrzania organizmu. Hernik zjechał z trasy i ściągnął kask – powiedział drugi sekretarz Ambasady Rzeczypospolitej
Polskiej w Buenos Aires Paweł Majkut.
Ciało polskiego motocyklisty znaleziono na 206. kilometrze trzeciego etapu,
300 metrów od trasy, bez kasku. Według organizatorów, na ciele nie było
śladów obrażeń, podobnie jak motocykl nie miał widocznych uszkodzeń. Na
trasie panował tego dnia ogromny upał.
Helikopter medyczny odnalazł o godz. 16.03 (miejscowego czasu, red.) ciało
leżące obok motocykla. Próba reanimacji zakończyła się niepowodzeniem.
Hernik zajmował po drugim etapie Rajdu Dakar 84. miejsce w klasyfikacji
generalnej.
Pochodzący z Krakowa motocyklista, który 30 stycznia skończyłby 40 lat,
debiutował w tej imprezie. Do udziału w zawodach przygotowywał się od dwóch
lat. Przyznawał przed rajdem, że motocykle są w jego głowie od ponad 20 lat.
Będąc w liceum, po długotrwałym przekonywaniu rodziców, kupił Junaka M07,
którego przez kilka lat remontował.
– Moim marzeniem było poczuć wiatr we włosach... Od początku ciągnęło mnie do
jazdy terenowej. Pomiędzy studiami a pierwszą pracą cały kapitał, który
posiadałem, przeznaczyłem na sześciomiesięczną podróż do Azji i Afryki. Teraz
celem i marzeniem jest meta w Buenos Aires 17 stycznia. Byłby to wspaniały
prezent na moje 40. urodziny – mówił wówczas Hernik.
Polski motocyklista jest piątym zawodnikiem, który poniósł śmierć, gdy
przeniesiono organizację rajdu do Ameryki Południowej w 2009 roku, a 24. od
początku jego rozgrywania w 1979 roku.