Jedyną rzeczą, która mnie skłaniała do biegania, była piłka nożna. Wydawało mi się, że nadaję się wyłącznie do tego sportu – mówi o początkach swojej kariery "Przeglądowi Sportowemu" Asafa Powell, jamajski sprinter.
Powell to były rekordzista świata w biegu na 100 metrów. Jednak ostatnio pozostaje on w cieniu swojego rodaka, niesamowitego Usaina Bolta. Powell twierdzi jednak, że w tym sezonie role mogą się odwrócić.
– Jestem świetnie przygotowany do startów tego lata. Potrzebuję tylko dobrej pogody i jak najmocniejszych rywali. Jeśli któregoś dnia wszystko ułoży się po mojej myśli, rekord świata w stumetrówce może do mnie powrócić. Już w 2008 roku byłem przekonany, że uda mi się zejść poniżej 9.60, a teraz jestem w jeszcze lepszej formie – powiedział Powell.
Aby odzyskać rekord świata Jamajczyk musi jednak poprawić wynik 9,58 z którym Bolt zapisał się na kartach historii.
–W sporcie nie ma rzeczy niemożliwych, o czym świadczy ciągłe poprawianie rekordów świata we wszystkich konkurencjach – twierdzi sprinter
Zdaniem trzykrotnego rekordzisty świata, kolejny świetny wynik jest możliwy tylko gdy poprawi się niuanse o których kibice nie mają nawet pojęcia.
– Przeciętny widz, obserwujący bieg na 100 metrów, nie zdaje sobie sprawy, ile skomplikowanych elementów technicznych musi opanować zawodnik, pokonujący ten dystans poniżej 10 sekund. Kiedy każdy element uda się maksymalnie udoskonalić, można ustanowić rekord – kończy Powell.
Cały wywiad w „Przeglądzie Sportowym”.