Nawet wtedy, kiedy zawiodła siebie i kibiców w Vail – gdzie mieszka – podczas mistrzostw świata w narciarstwie alpejskim, uśmiech nie opuścił jej twarzy. To dzięki niemu podbiła serce golfisty Tigera Woodsa i sponsorów, którzy uczynili ją najbogatszą sportsmenką świata w sportach zimowych.
Zjazd w piątek od początku był z błędami. Dziwne, bo trasę znała jak nikt inny. Doglądała jej budowy, uczestniczyła z organizatorami w przygotowaniach do MŚ. Kontuzje, stracony poprzedni sezon dały się we znaki. – Byłam jedyną zawodniczką z czołówki, która nie startowała w poprzedniej edycji Pucharu Świata – tłumaczyła za metą dziennikarzom. Zajęła dopiero piąte miejsce, tracąc ponad sekundę do zwyciężczyni, Słowenki Tiny Maze.
Poczekała jednak do końca zawodów, do przejazdu ostatniej narciarki. Dopiero potem udała się do szatni. Schodząc, rozdawała uśmiechy na lewo i prawo, czasami autografy, podawała ręce. Zachowywała się trochę jak amerykański polityk podczas kampanii wyborczej, ale to dobrze znany rytuał, którego nauczyli ją w Vail w klubie SSCV, czyli Ski and Snowboard Club Vail.
– U nas nie ma żucia gumy na podium. Nasi zawodnicy patrzą przeciwnikowi w oczy, zawsze ściskają mu ręce – tłumaczy trenerka Rika Moore z SSCV. – Vonn jest wyjątkowa. Widziałam to wielokrotnie. Zawsze zostaje po zawodach i rozdaje autografy, kiedy inne zawodniczki już dawno są w drodze do domu. Tak dba o następców – dodaje Moore.
Celebrytka
Podobno Amerykanka większości gestów uczyła się z czasem, nie tylko dzięki klubowej indoktrynacji. Na początku była nieśmiała. Teraz uwielbia znajdować się w blasku fleszy i odnosi się wrażenie, że robi to w sposób naturalny. – Polubiła sławę, zrobiła z siebie gwiazdę i przekształciła narciarstwo w jeden z najbardziej popularnych sportów w USA. To wcale nie było łatwe – opowiada dyrektor klubu SSCV Aldo Radamus.
Nie ma oporów, by pozować w bikini, spacerować w szpilkach po czerwonym dywanie jak aktorki albo modelki (pasowałaby do tego zawodu, ma 178 cm), chętnie bierze udział w filmach reklamowych, bez skrupułów opowiada o sobie, również o życiu osobistym. Od roku tematem równie chwytliwym co rekonwalescencja i data powrotu po kontuzjach jest jej związek z Tigerem Woodsem.
Były numer 1 w golfie, mężczyzna po przejściach, który rozstał się z żoną po ujawnieniu licznych zdrad, przyjechał nawet do Vail, by obejrzeć start Lindsey w supergigancie. Zjazdu już nie śledził, bo musiał przygotowywać się do zawodów w Kalifornii. Znają się od 2013 roku, ale dopiero w listopadzie ubiegłego roku w wywiadzie telewizyjnym (a jakże by inaczej) przyznała się, że jest w stałym związku z Tigerem. On ujawnił nową partnerkę na profilu społecznościowym.
Wszystko przebiega więc według standardowego hollywoodzkiego scenariusza. Nawet okoliczności poznania (jeździli razem na nartach w austriackich Alpach) i dramat, jaki się rozegrał podczas MŚ w Schladming, gdzie Vonn upadła i odniosła ciężką kontuzję kolana. Woods po nową wybrankę serca wysłał prywatny odrzutowiec. – Tiger jest dla mnie niesamowitą inspiracją – przyznała w kanadyjskim Lake Louise, po pierwszym tegorocznym zwycięstwie w zawodach Pucharu Świata. Ciekawe, jak zakończy się ta bajka. Ona ma już za sobą związek małżeński z Thomasem, byłym trenerem. Rozwiedli się w 2011 roku. On rok wcześniej – z modelką – Elin Nordegren, co kosztowało go około 100 milionów dol.
Bizneswoman
Nieformalnie, ale jednak są dziś najbardziej znaną parą sportowców. I jednymi z najbogatszych. Firma Baker Street Advertising wyliczyła, że dzięki kontraktom reklamowym amerykańska mistrzyni zarabia rocznie około 6 milionów dolarów. W porównaniu z 2010 roku, kiedy były igrzyska olimpijskie w Vancouver, podwoiła te dochody. Największe firmy, z którymi podpisała kontrakty to: Head, Under Armour, Oakley, Red Bull, Rolex.
Jest najbogatszą sportsmenką zimową, ale jeśli wziąć pod uwagę wszystkie dyscypliny, nie ma jej nawet w pierwszej dziesiątce. W opublikowanej w sierpniu ubiegłego roku przez magazyn "Forbes" klasyfikacji najlepiej zarabiających kobiet w 2013 roku czołowe miejsca zajmują przede wszystkim tenisistki, potem są golfistki. Prowadzi Maria Szarapowa. Rosjanka zarobiła 25 milionów dol., z czego 22 miliony z kontraktów reklamowych. Lepszy wynik niż Vonn osiągnęła także Agnieszka Radwańska z zarobkami wynoszącymi 6,8 mln. dol.
– Nie mogę się równać z tenisistkami. One grają przez cały rok i ich potencjał reklamowy jest dużo wyższy. Ja jeżdżę tylko przez kilka miesięcy – powiedziała magazynowi "Bloomberg". Ale specjaliści od marketingu dodają, że narciarka niemal maksymalnie wykorzystuje możliwości reklamowe. Robi to dzięki wdziękowi, otwartości – słowem medialności. Trochę się różni pod tym względem od Szarapowej, ale obie należą do tej samej agencji marketingowej – IMG.
Rekordzistka
Ale to, co najbardziej ceni się u 30-letniej zawodniczki są wciąż umiejętności i kolejne zwycięstwa. Amerykanka to nie ten typ sportowca co Anna Kurnikowa. Rosjanka nigdy nie wygrała turnieju WTA, a została jedną z najbardziej znanych i najbogatszych tenisistek. Taki status zapewniła jej głównie, jeśli nie wyłącznie, uroda.
W styczniu, wygrywając supergigant w Cortina d’Ampezzo Vonn odniosła 63. zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata. Pobiła 35-letni rekord należący do Austriaczki, 61-letniej dziś Annemarie Moser-Pröll, która wygrywała w latach 1969-1980.
Nie mogę się równać z tenisistkami. One grają przez cały rok i ich potencjał reklamowy jest dużo wyższy. Ja jeżdżę tylko przez kilka miesięcy
– Kiedy oglądałam zawody, w których wyrównywała mój rekord zachowywała się za bardzo nerwowo. Czuła za dużą presję, żeby pobić ten rekord. W supergigancie w Cortinie to była prawdziwa, cudownie jeżdżąca Lindsey. Teraz ma to, czego chciała, będzie jej łatwiej – komentowała w austriackiej telewizji Moser-Pröll. Dodała jednak, trochę z przekąsem, że ma lepszy wskaźnik procentowy w zawodach PŚ. Wygrała bowiem 62 razy na 174 starty (36 proc.), a Vonn 63 razy w 333 startach (19 proc.). W dawnych czasach nie rozgrywano też supergiganta, ale tak czy inaczej w historii narciarstwa alpejskiego doszło do wydarzenia wyjątkowego.
Nowa rekordzistka, aby poprawić osiągnięcie Austriaczki, potrzebowała 11 sezonów. Pierwsze zawody Pucharu Świata wygrała w 2004 roku w Lake Louise. Do dziś Kryształową Kulę zdobyła czterokrotnie, sześć razy była najlepsza na koniec sezonu PŚ w swojej koronnej konkurencji zjeździe, cztery razy w supergigancie i trzy w superkombinacji.
Wywalczyła złoto podczas igrzysk olimpijskich w Vancouver w zjeździe, pewnie miałby go w Soczi, ale dwa razy roztrzaskała sobie to samo kolano, najpierw w mistrzostwach świata w Schladming, a potem podczas treningu w Couper Mountain. Straciła pełen sezon, ale wróciła i to w jakim stylu.
Znów wygrywa, choć te najważniejsze tegoroczne starty jej nie wyszły. W Vail, dokąd rodzice przeprowadzili się z Minnesoty, by rozwijać narciarski talent córki (w rodzinnej miejscowości górki pokonywała w kilkanaście sekund slalomem), zdobyła tylko brązowy medal w supergigancie. Będzie jeszcze startować w superkombinacji i gigancie. – Musiałby zdarzyć się cud, żebym zdobyła medal – ocenia własne możliwości.
Ale ma jeszcze wiele innych celów sportowych do zrealizowania. Wciąż chciałaby rywalizować na trasach z mężczyznami. Do tej pory Międzynarodowa Federacja Narciarska nie wyraziła na to zgody. Świat czeka na pobicie rekordu Ingemara Stenmarka. Szwed w Pucharze Świata wygrywał 86 razy. Z dotychczasową średnią 5,5 zwycięstw na sezon Vonn z 64 wygranymi (po Cortinie dołożyła jeszcze jedno w Sankt Moritz) musiałaby jeszcze startować i wygrywać co najmniej przez cztery lata. To możliwe. Zamierza bowiem wziąć udział w najbliższych igrzyskach olimpijskich w koreańskim ośrodku Pjongczangu w 2018 roku. Pragnie tego mocno, ale nie mniej także… sponsorzy.
Olgierd Kwiatkowski
Vonn - rekordy do pobicia
36 – tyle zwycięstw w zjeździe odniosła Annemarie Moser-Pröll. Amerykanka w swojej koronnej konkurencji jak na razie 32
6 – tyle medali olimpijskich – najwięcej z kobiet – zdobyła Chorwatka Jelena Kostelić. Vonn tylko dwa (złoto w zjeździe i brąz w supergigancie w Vancouver w 2010 roku)
6 – tyle zwycięstw w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata odniosła Moser-Pröll. Vonn jak do tej pory cztery
86 – tyle zwycięstw w Pucharze Świata odniósł szwedzki alpejczyk Ingemar Stenmark
2414 – tyle punktów w zawodach Pucharu Świata w jednym sezonie (2012-13) zdobyła Słowenka Tina Maze. Najlepszy wynik Vonn – 1980.
Najwięcej zwycięstw w PŚ w narciarstwie alpejskim
86 – Ingemar Stenmark (Szwecja)
64 – Lindsey Vonn (USA)
62 – Annemarie Moser- Pröll (Austria)
55 – Vreni Schneider (Austria)
54 – Hermann Maier (Austria)
50 – Alberto Tomba (Włochy)
46 – Renate Goetschl (Austria)
43 – Marc Girardelli (Luksemburg)
42 – Anja Paerson (Szwecja)
40 - Peter Zurbiggen (Szwajcaria)