{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Błaszczykowski: ważne tylko to, co będzie jutro
Za reprezentantem Polski trudny okres – poważna kontuzja, która wykluczyła go z gry na wiele miesięcy. Zapewnia, że na boisku o tym nie myśli i zamierza pomóc Borussii Dortmund w utrzymaniu w 1. Bundeslidze. – Nie możemy jednak myśleć o tym, co będzie w maju – wyjaśnił.
REUS OFICJALNIE PRZEDŁUŻYŁ KONTRAKT Z BVB
Błaszczykowski pojawił się na boisku w ostatniej, 20. kolejce, w której Borussia wygrała na wyjeździe z Freiburgiem (3:0) i opuściła wreszcie ostatnie miejsce w tabeli. Polski pomocnik wszedł na boisko w 68. minucie i była to dla niego odmiana, bo wcześniej wiele spotkań obejrzał tylko z trybun. Dlaczego BVB gra w tym sezonie poniżej oczekiwań?
– Po prostu, nie prezentujemy naszego futbolu – ocenił klubowy kolega Łukasza Piszczka. – Wcześniej, cokolwiek zrobiliśmy, wszystko, naprawdę wszystko nam wychodziło. Teraz jest zupełnie odwrotnie: obojętnie, co zrobimy, jest to prawie zawsze złe.
Wiele złych decyzji
– Musimy odnaleźć naszą jakość i wreszcie pokazać nasze umiejętności – dodał. – Mamy przecież dobre momenty w grze, ale w międzyczasie podejmujemy wiele złych decyzji. Zresztą już dość mówienia, co trzeba poprawić. Chciałbym wreszcie pokazać coś na boisku.
Błaszczykowski nie ukrywa, że potrzebne są kolejne zwycięstwa, aby zespół odzyskał pewność siebie. – To samo do nas nie wróci – przyznał. – Musimy wdrożyć to, o czym rozmawiamy. Obecnie widać, że każdy przeciwnik może wygrać z Borussią, bo każdy wie, że nie gramy tego, co możemy. Jedyną rzeczą, która może nam pomóc, jesteśmy my sami. Każdy musi przemyśleć pewne sprawy i później pokazać to na boisku.
Sporym problemem BVB jest w tym sezonie skuteczność. Pod tym względem bliżej wicemistrzom Niemiec (21 goli) do najsłabszych drużyn w lidze niż Bayernu Monachium (45). Błaszczykowski dał w trakcie zimowych przygotowań nadzieję, że może być wsparciem – strzelił dwa gole. – Kiedy wracasz po takiej kontuzji, to bramki dodają pewności siebie – wyjaśnił reprezentant Polski.
Pomocne doświadczenie
– Ale przede wszystkim chcę wesprzeć drużynę moim doświadczeniem – dodał.– Część z zawodników jest bardzo młoda, dlatego bardziej doświadczeni piłkarze muszą wziąć na siebie większy ciężar. Tak, aby młodzi nie odczuwali zbyt dużej presji.
Błaszczykowski jest piłkarzem Borussii od 2007 roku. Tyle, że sytuacja klubu się zmieniła. Wtedy nikt nie oczekiwał, że drużyna będzie walczyła o tytuły. Tymczasem w ostatnich latach zdobyła m.in. dwukrotnie zdobyła mistrzostwo Niemiec i grała w finale Ligi Mistrzów, dlatego apetyty kibiców są ogromne. – Presja jest oczywiście teraz znacznie większa – ocenił.
– Tyle, że presja to coś naturalnego, musimy z tym żyć i nie możemy tego zmienić. Na pewno nikt się nie spodziewał się, że znajdziemy się w sytuacji, w której jesteśmy. Z drugiej strony czasami trzeba wylądować na dnie, aby wiedzieć, jak to smakuje. Wtedy można bardziej docenić lepsze momenty.
Walka o utrzymanie jak o tytuł
Pomocnik uważa, że można częściowo porównać obecną sytuację do czasów, gdy Borussia zajmowała w lidze pierwsze miejsce i musiała odpierać ataki rywali. – Miałem wtedy w głowie jedną myśl: co przyniesie jutro i przeciwko komu zagramy? To było właśnie dla mnie najważniejsze – każdy następny mecz, a nie to , co wydarzy się w maju. Nie powinniśmy myśleć o dalekiej przyszłości. Oczywiście, trudno odsunąć od siebie presję, gdy walczysz o utrzymanie. Musimy jednak myśleć tylko o kolejnym meczu i postarać się grać coraz lepiej.
Błaszczykowski zapewnia również, że na boisku nie będzie myślał o ostatnich kontuzjach i długiej przerwie w grze. Dotychczas zagrał tylko w trzech ligowych meczach, a w drużynie narodowej opuścił m.in. spotkanie z Niemcami i stracił opaskę kapitana na rzecz Roberta Lewandowskiego.
– Nie jestem typem człowieka, który na boisku o tym rozmyśla. Po prostu staram się dać z siebie wszystko. Taki mam charakter. Gdybym podszedł do meczu w inny sposób, to nie miałoby sensu. Kiedy coś robię, zawsze daję z siebie 100 procent. Jedyne, czego mi teraz brakuje, to mecze. Trening jest ważny, ale nigdy nie zastąpi meczu – zakończył.