Przejdź do pełnej wersji artykułu

Włoska lekcja. Serie A nową potęgą w pucharach?

Andrea Pirlo (fot. Getty Images) Andrea Pirlo (fot. Getty Images)

Ostatnie wyniki Ligi Mistrzów i Ligi Europejskiej zapowiadają zmianę układu sił w piłkarskiej elicie. I choć głównym tematem ostatnich godzin jest rozkładanie na czynniki pierwsze słabszej formy przedstawicieli Premier League, to w cieniu tych rozważań nieco zapomina się o innym zaskakującym fakcie. Serie A to na początku marca jedyna liga, której wszyscy przedstawiciele walczą jeszcze w europejskich pucharach.

CZYTAJ TEŻ: OBNAŻENI PO RAZ KOLEJNY. EUROPA ODJECHAŁA ANGLII

Już na początku trzeba jednak uściślić, że z sześciu przedstawicieli Calcio aż pięciu gra w LE. Dla Romy i Napoli Liga Mistrzów okazała się za wysokimi progami. Zespół Rafy Beniteza odpadł w ostatniej fazie eliminacji, z kolei wicemistrzowie kraju nie awansowali z grupy z Bayernem Monachium i Manchesterem City, ale wyprzedzili CSKA Moskwa.

Honor Calcio w LM reprezentuje tylko Juventus Turyn. Mistrzowie kraju w pierwszym meczu 1/8 finału pokonali u siebie (2:1) Borussię Dortmund i ze względu na zaprezentowany styl gry mogą być przed rewanżem dobrej myśli.

W najbardziej prestiżowych pucharowych rozgrywkach w najgorszym razie powtórzy się sytuacja z poprzedniego sezonu. AC Milan odpadł jednak w fatalnym stylu, przegrywając w dwumeczu z Atletico Madryt 1:5. O ile w rewanżu z BVB nie dojdzie do kompromitacji, to Juventus będzie mógł zaliczyć tę kampanię do względnie udanych.

Paul Pogba w starciu z Ilkayem Gundoganem Paul Pogba w starciu z Ilkayem Gundoganem

Zmiana mentalności w LE

Bardziej znamienna jest jednak włoska rewolucja w Lidze Europejskiej. Do tej pory postawa przedstawicieli Serie A w tych rozgrywkach przypominała tragifarsę rodem z krainy absurdu. W pięcioletniej historii tych zmagań włoskie kluby zaledwie dwa razy meldowały się w ćwierćfinale, jednak tę fazę przebrnęły tylko raz. W poprzednim sezonie do półfinału dotarł Juventus, ale tam okazał się słabszy od Benfiki.

Scenariusz zazwyczaj wyglądał tak, że najpierw kluby walczyły o jak najwyższe miejsce w Serie A, a gdy już uzyskiwały kwalifikację do LE, to najzwyczajniej w świecie lekceważyły te rozgrywki, skupiając się ich kosztem na wywalczeniu jak najlepszej pozycji w lidze i zapewnieniu sobie... kolejnego udziału w LE. I choć zmieniały się drużyny – Udinese, Inter, Fiorentina czy Lazio – to problem pozostawał ten sam, a błędne koło kibice mogli obserwować sezon w sezon.

W tym sezonie włoskie kluby mogą zaliczyć najlepszy wynik w historii startów w LE. O tym, że warto się starać o jak najlepsze wyniki w tych rozgrywkach, przekonały przykłady klubów niemieckich, hiszpańskich i portugalskich, które dzięki udanym startom z sezonu na sezon podnoszą współczynnik klubowy UEFA. W dużej mierze właśnie dzięki temu przedstawiciele Bundesligi "zabrali" Serie A jedno miejsce w LM, dołączając do Primera Division i Premier League na szczycie zestawienia.

Roberto Mancini

Włoskie derby w 1/8 finału

W obecnych rozgrywkach LE na pewno jeden przedstawiciel Serie A zamelduje się w ćwierćfinale. Wszystko przez to, że w 1/8 rozgrywek los zetknął ze sobą Fiorentinę i Romę. Najtrudniejsze wyzwanie czeka Inter Mediolan, który zmierzy się z wiceliderem Bundesligi, VfL Wolfsburg. Torino z Kamilem Glikiem w składzie zagra z Zenitem, a Napoli będzie miało stosunkowo najłatwiejsze zadanie, mierząc się dwukrotnie z Dynamem Moskwa.

Trenerzy włoskich drużyn wreszcie stanęli na wysokości zadania. LE nie jest już poligonem doświadczalnym, gdzie przeważnie sprawdzali się (z marnym skutkiem) zawodnicy szerokiego zaplecza. Do rotacji dochodzi tylko między słupkami, dzięki czemu kolejne szanse dostanie w Romie Łukasz Skorupski.

Bez względu na wyniki kolejnych spotkań, Włosi mają powody do zadowolenia. W obecnym sezonie więcej punktów na mecz w Europie zdobywają tylko zespoły z Hiszpanii. W 2015 roku lepszą średnią mogą pochwalić się tylko... Rosjanie, ale mają oni tylko dwóch przedstawicieli w LE.

Kamil Glik w trakcie meczu z Athletic Bilbao

Liga: Liczba
przedstawicieli:

Liczba
aktywnych
przedstawicieli:

Średnia
punktów
ogółem:
Średnia
punktów
w 2015 r.:

Premier League
(Anglia)

           7
4
1.65     1.22
Primera Division
(Hiszpania)

           7 5
2.14     2.11
Bundesliga
(Niemcy)

           7 5
1.75       1
Serie A
(Włochy)

           6
6
1.84     2.27
Ligue 1
(Francja)

           6 2
1.48
    1.75
Primeira Liga
(Portugalia)

           6
1
1.11
    0.67
Premier League
(Rosja)
           6
            2
    1.64
     2.5
Eredivisie
(Holandia)

           6
            1
    1.39
    1.17

Gra warta świeczki

Zmiana mentalności włoskich klubów przyszła w szczególnym momencie. Obecny sezon LE jest pierwszym w historii tych rozgrywek, gdzie na zwycięzcę czekać będzie wyjątkowo atrakcyjna nagroda: miejsce w kolejnej edycji LM.

Włochy – obok Francji i Portugalii – mają w tym systemie najwięcej do zyskania. Nowe przepisy zakładają, że każda federacja może mieć maksymalnie pięciu przedstawicieli w LM. Dzięki wysokiej pozycji w Serie A prawo udziału w rozgrywkach mogą zyskać trzy najlepsze zespoły. W najlepszym scenariuszu (Juventus wygrywa LM, któryś włoski triumfuje w LE) w przyszłym sezonie możemy zobaczyć więc aż pięć zespołów z Półwyspu Apenińskiego.

I choć brzmi to jak czyste szaleństwo, to nowe struktury zdają się być wyjątkowo atrakcyjne dla Interu, Fiorentiny czy Torino. Juventus, Roma i Napoli mają niemal pewne miejsce na ligowym podium i realną perspektywę udziału w kolejnej edycji LM, więc teoretycznie nie muszą się za bardzo starać. Co innego Inter, któremu droga na skróty do najważniejszych klubowych rozgrywek jest wyjątkowo na rękę.

Musimy iść naprzód w Lidze Europejskiej. Wciąż uważam, że powinniśmy aspirować do grona dziesięciu najlepszych klubów na kontynencie, ale to trochę potrwa. Wreszcie mamy trenera, który jest prawdziwym liderem. Wszyscy musimy go wspierać i pchać ten wózek w jednym kierunku – przyznał Eric Thohir, właściciel Interu.

Choć długo to trwało, to kluby Serie A wreszcie zaczęły rozumieć, że z Ligi Europejskiej można wyciągnąć wymierne korzyści. Jeśli ten trend zostanie podtrzymany, a do dobrych wyników dojdą sukcesy, to przy słabszej dyspozycji przedstawicieli Premier League już niedługo układ sił w Europie rzeczywiście może się zmienić.

Trofeum za wygranie Ligi Europejskiej
Źródło: SPORT.TVP.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także