Jedyny polski mistrz świata w biathlonie Tomasz Sikora uważa, że dwukrotna medalistka zmagań w Kontiolahti Weronika Nowakowska-Ziemniak powinna wykorzystać swoje pięć minut w mediach i popularyzować dyscyplinę. – Oby nie popełniła tego błędu, co ja – powiedział.
Nowakowska-Ziemniak została w sobotę wicemistrzynią świata w sprincie na siedem i pół kilometra, a dzień później wywalczyła brązowy medal w biegu na dochodzenie na dziesięć kilometrów.
Sikora, który wygrał bieg indywidualny w Anterselvie w 1995 roku, wspominał
swoje odczucia związane z wywalczeniem tytułu. – Pamiętam, że wtedy odsunąłem się od mediów, chciałem odpocząć. Mam nadzieję,
że Weronika nie popełni tego samego błędu. W tym roku jest jej pięć minut i
powinna je jak najlepiej wykorzystać. Jej sukcesy, podobnie jak te sprzed
dwóch lat (Krystyna Guzik zdobyła srebrny, a Monika Hojnisz brązowy medal MŚ
w Novym Mescie na Morawach – PAP), powinny dobrze wpłynąć na rozwój
dyscypliny. Dużym plusem jest także to, że Weronika jest bardzo medialną
osobą – ocenił Sikora, który obecnie zajmuje się szkoleniem młodzieży.
Powszechna radość
Wicemistrz olimpijski z Turynu z 2006 roku spotkał się z dziennikarzami w
bufecie hotelu, w którym zakwaterowana jest polska kadra. W tym samym czasie
kilka stolików dalej na obiedzie spotkała się jej część, w tym prezes
Polskiego Związku Biathlonu Dagmara Gerasimuk. Rozmowy były prowadzone na
luzie, a co pewien czas przerywały je wybuchy śmiechu.
Sikora zapewnił, że podobny nastrój panuje wśród zawodniczek. – Atmosfera jest bardzo fajna, te sukcesy naprawdę nakręciły dziewczyny.
Wszystkie bardzo pozytywnie podeszły do sukcesu Weroniki, zresztą dwie z nich
– Monika Hojnisz i Krystyna Guzik – miały już medale MŚ, z kolei Magdalena
Gwizdoń była na podium Pucharu Świata. Aż miło było popatrzeć, jak się
cieszyły razem z tegoroczną medalistką. Naprawdę, radość było widać u
wszystkich – poinformował.
Najbardziej utytułowany polski biathlonista przyznał też, że nikt nie
spodziewał się tak dobrego wyniku Polek w sprincie. Wówczas, oprócz srebrnego
medalu, biało-czerwonym udało się zająć również piąte (Guzik) i siódme
(Gwizdoń) miejsce.
Biało-czerwony szok
– Gdybym powiedział, że takie wyniki nie są zaskakujące, to bym skłamał. Dla
nas to był szok, że w pierwszej siódemce znalazły się trzy dziewczyny. Na
trasie sztab stracił chyba tyle samo zdrowia, ile same zawodniczki... Z
drugiej strony wszyscy znamy potencjał Weroniki. Kilka razy w tym sezonie
mogła stanąć na podium, ale zawsze brakowało tego jednego strzału. Tym razem
w sprincie nie popełniła żadnego błędu. Warunki pogodowe były trudne, ale
takie właśnie przemawiają na jej korzyść – ocenił Sikora.
Polki wystartują w środę w biegu indywidualnym na 15 km, natomiast w piątek
pobiegną w sztafecie 4x6 km. – Już od kilku lat liczymy na to, że ta sztafeta się nam uda, ale za każdym
razem którejś z dziewczyn coś nie wychodziło i wyniki były poniżej oczekiwań.
Teraz, po udanym początku mistrzostw, zawodniczki są zupełnie inaczej
nastawione do startów. Ten sezon był dla nich ciężki, ale sobotni sprint dał
im nową energię, nowe siły, optymizm. Niestety, sztafeta rządzi się swoimi
prawami, a poza tym jest osiem czy dziesięć drużyn, które mają taką samą
szansę, by stanąć na podium. Dla nas każde miejsce poza szóstką będzie
niedosytem – przyznał Sikora.
Początek biegu na dochodzenie o 17:15. Wezmą w nim udział: Guzik
(17. numer startowy), Nowakowska-Ziemniak (53.) Hojnisz (78.) oraz Gwizdoń
(92.). Ostatnia, z numerem 105., wystartuje jedna z kandydatek do podium
Norweżka Tiril Eckhoff.