Olympique Lyon przegrał niespodziewanie na wyjeździe z Caen 0:3 (0:2) i ma już tylko iluzoryczne szanse na mistrzostwo. W sobotę na francuskich boiskach zaprezentował się także Kamil Grosicki, który w spotkaniu z Bastią zagrał 77 minut. Jego Stade Rennes przegrał 0:1 (0:0).
Na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu PSG (w piątek rozbiło Guingamp 6:0) ma nad Lyonem sześć punktów przewagi. By marzyć o tytule Olympique musi wygrać dwa ostatnie mecze, paryżanie dwa razy przegrać i dodatkowo poprawić należałoby bilans bramkowy, który w przypadku równej liczby punktów decyduje o wyższym miejscu w tabeli.
Po 36. serii spotkań PSG może pochwalić się bilansem +45, z kolei Lyon +38. Reasumując Alexandre Lacazette i spółka potrzebują cudu, a właściwie kilku cudów, by zakończyć rozgrywki przed zespołem Laurenta Blanca. Ich sytuacja byłaby jednak znacznie lepsza, gdyby w sobotę poradzili sobie z Caen.
Na ich nieszczęście gospodarze zagrali jedno z najlepszych spotkań sezonu i wygrali w pełni zasłużenie. Lyon też miał swoje sytuacje, ale w bramce rywali kapitalny mecz rozegrał Remy Vercoutre, który przed rokiem do Caen trafił z... Lyonu.
W innym sobotnim spotkaniu Stade Rennes przegrało na swoim stadionie z Bastią 0:1 (0:0). W zespole gospodarzy zaprezentował się Grosicki, który od pierwszego gwizdka był bardzo widoczny. Reprezentant Polski w 59. minucie mógł wpisać się na listę strzelców, ale trafił tylko w słupek. Co prawda uderzał z ostrego kąta, ale to była znakomita okazja na pierwszą bramkę w Ligue 1 w barwach Rennes.
Blisko szczęścia po podaniu Polaka był także Ola Toivonen, jednak po strzale Szweda piłka odbiła się od poprzeczki. Grosicki opuścił boisko w 77. minucie, a minutę później za sprawą Gaela Danica bramkę zdobyli goście. Ostatecznie Bastia wygrała, choć całą drugą połowę grała w dziesiątkę. Jakby tego było mało, poza wspomnianymi niewykorzystanymi sytuacjami Grosickiego i Toivonena, rzutu karnego nie wykorzystał jeszcze Paul-Georges Ntep.