| Piłka nożna / Liga Mistrzów

Partyzant „Lewy”. Z wizytą w pierwszym klubie

Robert Lewandowski (fot. Getty Images)
Robert Lewandowski (fot. Getty Images)
Olgierd Kwiatkowski

Nie zagrał w żadnym oficjalnym meczu, ale bez tego doświadczenia nie byłoby go dziś w półfinale Ligi Mistrzów, nie zdobywałby kolejnego mistrzostwa Niemiec. Długa droga Roberta Lewandowskiego do Bayernu Monachium zaczęła się... w Partyzancie Leszno.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Kiedy w sobotę mistrzowie Niemiec przegrywali na Allianz Arenie z Augsburgiem, w tym samym czasie, gdy w Warszawie Legia podejmowała Lecha Poznań, 45 km od stadionu przy Łazienkowskiej, a 1100 km od obiektu Bayernu, w mazowieckiej A-klasie były derby okręgu kampinoskiego. Partyzant podejmował Naprzód Stare Babice. Na jedynej trybunce, przylegającej do boiska, zasiadło kilkanaście osób, kilka opierało się o stadionowy płot. Samochodów przy obiekcie stało mniej niż było grających piłkarzy. Ot, taki zwykły mecz niższej ligi w Polsce.

Mama, tata i Robert na boisku

W kadrze drużyny gospodarzy próżno szukać piłkarza z rocznika 1988. Robert Lewandowski – rocznik 1988 właśnie – mieszkał nieopodal. Od dziecka spędzał na boisku całe dnie. Mama, była siatkarka, była kierowniczką miejscowej hali sportowej. Ojciec, były judoka i piłkarz Hutnika Warszawa, był zaangażowany w działalność klubu, pilnie strzegł przy tym rozwoju sportowego syna. – Taki widok na tym boisku był najczęściej spotykany: mama, tata i sam Robert odbijający piłkę. Obok czasami biegał pies – wspomina prezes Partyzanta, Dariusz Sieklicki.

Robert chciał nie tylko ćwiczyć, ale grać. Ale jak, kiedy w klubie brakowało solidnej drużyny z jego rocznika? Na seniorów był za młody. – Mieliśmy zespół seniorów a przepisy Warszawskiego Związku Piłki Nożnej (dziś to Mazowiecki Okręgowy Związek Piłki Nożnej) zobowiązywały nas do zgłoszenia drużyn młodzieżowych. Skleciliśmy taką z rocznika 1988, ale kiedy decyzję o przystąpieniu do niej miał podjąć tata Roberta, to zrezygnował. Coś mu nie pasowało, miał obiekcje, że to nie jest klub dla syna, że nie będzie się rozwijał. Wybrał Varsovię. Patrząc na to z perspektywy czasu sądzę, że dobrze wiedział, że dziecko nie pójdzie do przodu w Partyzancie – opowiada wiceprezes Grzegorz Mincberger.

– Trochę to moja wina. Mój syn i Robert przyjaźnili się, obaj nieźle grali, mieli świetną koordynację ruchową. W ramach koleżeńskich przysług woziliśmy ich – albo ja, albo Krzysiek, ojciec Roberta – na treningi do Varsovii. Poświęcaliśmy się, bo czuliśmy, że obaj tam bardziej się rozwiną – tłumaczy Janusz Klimczewski, pierwszy trener Lewandowskiego w Partyzancie. Mieli rację. Także Adam Klimczewski „wykształcił się” na piłkarza. Zatrzymał się w I lidze – w Górniku Łęczna, gdzie przerwał karierę z powodu kontuzji.

Lewandowski w barwach Lecha (fot. Getty)
Lewandowski w barwach Lecha (fot. Getty)

Stracone kariery przez ognisko i obcokrajowców

Co by się stało, gdyby obaj zostali i grali w Partyzancie w zespole trampkarzy? Co byłoby, gdyby nie determinacja ojca najlepszego obecnie polskiego piłkarza, który dzień w dzień, na zmianę z trenerem Klimczewskiem, wozili dzieci na treningi do Varsovii? Lepiej nie myśleć.

Stadionik klubu od granicy Kampinoskiego Parku Narodowego dzieli zaledwie kilkadziesiąt metrów. Na jego polankach kariery zaprzepaściło wielu zdolnych piłkarzy miejscowego klubu. – Koledzy szli do lasu na piwo przy ognisku. To była taka lokalna rozrywka. Robert szedł z nimi, bo nie chciał stracić kolegów, ale nie pił. Cały czas myślał o piłce. Inni mniej, dlatego nic o nich nie wiemy – mówi Klimczewski.

– Trzeba było mieć zaangażowanych rodziców albo postawić samemu zdecydowanie na sport. Ja też dojeżdżałem z Leszna do Warszawy, do Varsovii, potem na pobliską Polonię. Wtedy, to była godzina jazdy w jedną stronę, nie za dobrym samochodem. Ciężko, ale nigdy tego nie żałowałem, może tylko czuję żal do niektórych, że nie dano mi szansy w Polonii, bo wybierano wtedy głównie sprowadzanych na pęczki obcokrajowców. Roberta, choć mieli pod nosem, też z tego powodu nie wzięli – wspomina Kamil Matusiak (rocznik 1986), dziś trener Partyzanta.

Lewandowski w barwach Borussii (fot. Getty)
Lewandowski w barwach Borussii (fot. Getty)

Tak zawzięty, że aż denerwujący

Tak właśnie kształtują się piłkarskie charaktery. Lewandowskiego nie męczyły dojazdy albo tego nie okazywał. Wciąż mu było mało. Często wracając z Varsovii, zaglądał jeszcze na boisko Partyzanta i trenował, wciąż trenował. Dla niego na boisku w Lesznie zrobiono specjalne drewniane bramki, bo wcześniej nie było żadnych. A kiedy tylko nadarzała się okazja, grał...

W swym pierwszym klubie nigdy nie wystąpił w oficjalnym meczu, ale wielokrotnie brał udział w spotkaniach nieoficjalnych, gierkach, sparingach. Czasami pewnie wbrew przepisom. – My starsi o 10-15 lat faceci, braliśmy go do drużyny, bo się napraszał, a nam brakowało kogoś do gry. Ale to był zawzięty i zadziorny chłopak! Nawet lekko przez to denerwujący. Niech pan sobie wyobrazi, taki mały, a czepia się pana, trzyma, nie daje na boisku spokoju, bo za wszelką cenę chce, żeby piłka była jego i żeby strzelić gola. Nigdy nie dawał za wygraną – prezes Partyzanta opisuje amatorskie gierki dzisiejszego kapitana reprezentanta Polski.

Jak w Lesznie Roberta uratowali

W Lesznie mają czego żałować. Brakuje jednego oficjalnego spotkania, pół roku licencji Lewandowskiego na występy w Partyzancie. Klub otrzymałby wtedy tzw. opłatę solidarnościową w momencie transferu z Lecha Poznań do Borussii Dortmund. W A-klasie byliby bogaci jak Chelsea.

Ale w relacjach miejscowych jest obopólna wdzięczność. Ludzie z Partyzanta wyciągnęli do niego rękę w najtrudniejszym momencie kariery. Kiedy Legia odrzuciła Lewandowskiego, zapłakana matka piłkarza pierwsze kroki skierowała do miejscowego klubu. Prosiła o radę i pomoc. – Korzystając ze znajomości, poleciłem go do Znicza Pruszków – mówi Mincberger. – Prosił mnie o opinię prezes Znicza. Powiedziałem im wtedy, żeby brali go w ciemno – dodaje Klimczewski. W ten sposób rozpoczęła się wielka kariera Roberta.

Będąc w Borussii przekazał 100 strojów sportowych i kilkadziesiąt piłek, przyjechał na jeden z festynów, pozwolił na umieszczenie reklamy (choć niedawno znikła) ze swoim wizerunkiem na ławce rezerwowych. Na stronie internetowej klubu wciąż są podziękowania dla wybitnego wychowanka. – O pomoc prosi go pewnie tysiące osób i instytucji. Cieszymy się z tego, co nam dał, bo najważniejsze, że o nas nie zapomniał. Nigdy nie zapomniał o piłkarskich korzeniach – mówi Sieklicki.

Lewandowski w barwach reprezentacji (fot. Getty)
Lewandowski w barwach reprezentacji (fot. Getty)

Może to nie jest przypadek?

Klub próbuje wykorzystać magię piłkarza, który strzelił cztery gole Realowi Madryt, a teraz będzie próbował odesłać z kwitkiem Barcelonę w półfinale Ligi Mistrzów. – Przed sezonem rozesłałem około 100 maili z prośbą o wsparcie finansowe. Powołałem się na nazwisko Roberta Lewandowskiego. Odezwały się tylko dwie firmy. Ale na tym poziomie da się utrzymać zespół z tych środków co zdobyliśmy. Resztę uzupełniamy sami – pasją i zaangażowaniem. Robert nas tego nauczył – zapewnia Matusiak.

Większość budżetu zapewniają lokalne władze. Gmina przekazuje na działalność klubu 75 tys. zł., do tego dochodzą drobne sumy od sponsorów. Partyzant ma dzięki temu nowe eleganckie stroje, szkoli aż pięć – najwięcej w okolicy – grup młodzieżowych. Z Naprzodem Stare Babice poradzili sobie jak Bayern z większością klubów Bundesligi. Wygrali 6:0.

Zobacz też
Piłkarz Interu stanął w obronie Szymona Marciniaka!
Szymon Marciniak (fot. Getty Images)

Piłkarz Interu stanął w obronie Szymona Marciniaka!

| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Barcelona przed szansą na pięć europejskich trofeów!
Robert Lewandowski (fot. Getty Images)

Barcelona przed szansą na pięć europejskich trofeów!

| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Kto awansuje do finału Ligi Mistrzów? Śledź Inter – Barca w TVP!
Kto awansuje do finału Ligi Mistrzów? Śledź Inter – Barca w TVP (fot. Getty)

Kto awansuje do finału Ligi Mistrzów? Śledź Inter – Barca w TVP!

| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Flick opisał sytuację "Lewego" przed meczem LM! Wszystko jasne
Hansi Flick (fot. Getty Images)

Flick opisał sytuację "Lewego" przed meczem LM! Wszystko jasne

| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Nowe informacje ws. kontuzji Ousmane'a Dembele!
Ousmane Dembele (fot. Getty Images)

Nowe informacje ws. kontuzji Ousmane'a Dembele!

| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Najnowsze
Nie żyje mistrz świata. Rywalizował z Polakami
Nie żyje mistrz świata. Rywalizował z Polakami
| Piłka nożna 
Luis Galvan (fot. Getty Images)
Piłkarz Interu stanął w obronie Szymona Marciniaka!
Szymon Marciniak (fot. Getty Images)
Piłkarz Interu stanął w obronie Szymona Marciniaka!
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Decyzja zapadła! Polak pojedzie w Giro d'Italia
Rafał Majka (fot. Getty Images)
Decyzja zapadła! Polak pojedzie w Giro d'Italia
| Kolarstwo / Kolarstwo szosowe 
Barcelona przed szansą na pięć europejskich trofeów!
Robert Lewandowski (fot. Getty Images)
Barcelona przed szansą na pięć europejskich trofeów!
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Mistrz Polski skrzywdzony? "Skandaliczna decyzja"
Piłkarze Jagiellonii Białystok (fot. Getty Images)
Mistrz Polski skrzywdzony? "Skandaliczna decyzja"
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Sportowy wieczór (05.05.2025)
Sportowy wieczór (05.05.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
Sportowy wieczór (05.05.2025)
| Sportowy wieczór 
Kto zostanie mistrzem Polski? Kluczowa najbliższa kolejka
Raków Częstochowa ma lepszy bilans bezpośrednich spotkań z Lechem Poznań (fot. PAP).
Kto zostanie mistrzem Polski? Kluczowa najbliższa kolejka
Jakub Kłyszejko
Jakub Kłyszejko
Do góry