16 maj 2015 | Koszykówka / NBA

Zatrucie zbiło Gortata z nóg. "Cały dzień wymiotował"

RP

Po czwartym przegranym meczu z Atlanta Hawks (91:94) fani Washington Wizards mogli mieć pretensje do Marcina Gortata o słabą formę. Polak zaliczył tylko dwa punkty i trzy zbiórki. Okazuje się jednak, że na jego występ wpływ miało zatrucie pokarmowe. – Cały dzień wymiotował i przyjmował kroplówki – zdradził trener Randy Wittman.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Zobacz relację z szóstego meczu Wizards z Hawks

Gortat wyszedł na piątkowy mecz z Hawks w pierwszej piątce, ale na parkiecie wytrwał tylko dwanaście minut. Przez ten czas sprawiał wrażenie nieobecnego i przemęczonego, nie angażował się ani w defensywne, ani zaczepne akcje. Szybko zastąpił go Kevin Seraphin, a przez ostatnie 20 minut Polak nie podniósł się nawet z ławki.

"Dobrze, że w ogóle stałem"

Z boku oglądał jak jego koledzy przegrywają mecz i odpadają z gry o finał Konferencji Wschodniej po nieuznanym rzucie za trzy punkty Paula Pierce'a. Piłka straciła kontakt z jego dłonią już po końcowej syrenie i w tych dramatycznych okolicznościach Wizards pożegnali się z play-offami.

– Marcin cały dzień brał kroplówki. Dał z siebie tyle, ile mógł i za to mu dziękuję – powiedział po spotkaniu Wittman. – Dobrze, że w ogóle byłem w stanie stanąć na nogi – wyznał sam zainteresowany. – Wymiotowałem jeszcze w szatni przed meczem. Po lekarstwach czułem się nieco lepiej, ale byłem przez nie otumaniony. Nie ma się co oszukiwać, nie było sensu, żebym dalej grał – przyznał.

Co spowodowało taki stan zdrowia polskiego centra? – Zjadłem, coś co mnie rozłożyło. Strasznie źle czuje się z tym, że nie pomogłem w najważniejszym meczu sezonu – podkreślił. Był to jego setny występ w tym sezonie. Polak nie ominął żadnego spotkania, ale to najgorsze przyszło na sam koniec. Tak słabego dorobku punktowego nie miał w żadnym meczu dla Wizards w całej karierze.

Randy Wittman (fot. Getty)

Załamana młodzież

Wittman był jednak dumny z postawy swoich graczy, zwłaszcza Pierce'a. – Tacy zawodnicy jak on, przyszli członkowie Galerii Sław, nigdy nie przestają nas zadziwiać. Chłopaki oddali całe serca i nie mogę mieć do nich pretensji. Nie przestaniemy pukać do tych drzwi, aż w końcu je wyważymy – zapewnił.

Tak pozytywny nastrój trudno było utrzymać samym koszykarzom. – Smutek, żal, rozpacz, frustracja. Tylko takie słowa przychodzą mi teraz do głowy – mówił Bradley Beal, zdobywca 29 punktów. – Pracowaliśmy z całych sił. Tym bardziej jesteśmy załamani – dodał drugi najskuteczniejszy w tym meczu gracz Wizards, John Wall, który zdobył 20 punktów mimo kontuzji dłoni. Pozytywnego ducha w kolegach próbował utrzymywać Pierce, chyba najbardziej tragiczny bohater szóstego starcia z Hawks. – Jestem dumny z tych chłopców. Ta lekcja przyniesie owoce w przyszłości – obiecał.

John and Brad after a frustrating finish to Game 6, season (VIDEO): http://t.co/SkpCFryzoV #WizHawks pic.twitter.com/FmGcdyfw43
— Thank You Fans (@WashWizards) maj 16, 2015