następne
Drugi krok w drodze po potrójną koronę wykonany. Barcelona pokonała Athletic Bilbao 3:1 (2:0) w finale Pucharu Króla, a dwa gole strzelił dla niej Lionel Messi. Przed mistrzami Hiszpanii ostatni cel – finał Ligi Mistrzów w Berlinie.
Niemal rok temu o tej samej porze Barcelona przegrała mistrzostwo kraju na własnym stadionie, a sezon zakończyła jedynie z Superpucharem Hiszpanii. Teraz Katalończycy stają przed szansą zdobycia trzech tytułów, w dodatku tych najważniejszych. W sobotni wieczór pchnęli marzenia w kierunku rzeczywistości.
Przed meczem nie zabrakło politycznego akcentu. Spotkanie dwóch nacji o dążeniach separatystycznych sprawiło, że zamiast narodowego hymnu Hiszpanii, usłyszeliśmy potężną porcję gwizdów. Wszystko to w obecności króla Filipa VI Burbona.
Baskowie na wzbogacenie klubowej gabloty czekają 30 lat i chyba tylko w Bilbao liczono na niespodziankę. Piłkarzom Ernesto Valverde animuszu starczyło na pierwszy kwadrans. Potem trzeba było zacząć grać w piłkę, a w tym elemencie rywal przerastał ich przynajmniej o klasę. Zwłaszcza Lionel Messi.
Akcję Argentyńczyka z 20. minuty można oglądać bez przerwy. Swój rajd zaczął na połowie boiska, potem mijał kolejnych rywali jak slalomowe tyczki. Na koniec wcisnął piłkę między krótszym słupkiem a Iago Herrerinem. Chwilę wcześniej mógł zaliczyć kapitalną asystę przy bramce Neymara, ale sędzia słusznie odgwizdał wtedy spalonego.
Brazylijczyk doczekał się swojego trafienia jeszcze w pierwszej połowie. Tym razem pułapki ofsajdowej uniknął Luis Suarez, który następnie obsłużył podaniem swojego kolegę z zespołu. Ten dopełnił formalności. Trzecia bramka praktycznie zamknęłaby sprawę, ale Barcelonie zabrakło nieco skuteczności.
W sercach piłkarzy Bilbao tliła się jeszcze nadzieja. Na pewno należą im się brawa za dzielną postawę, jednak zabrakło z ich strony piłkarskich argumentów. Kapitalnie zachowywali się ich kibicie, którzy cały czas głośno dopingowali swój zespół. Barcelona po zmianie stron pilnowała korzystnego rezultatu, uważając jednocześnie, by któryś z zawodników nie nabawił się kontuzji przed finałem Champions League.
Mimo asekuracyjnej gry Blaugranie udało się jeszcze podwyższyć rezultat. Gola strzelił Messi, po podaniu z prawego skrzydła Daniego Alvesa oraz biernej postawie obrońców Athletiku. Baskowie nie zrezygnowali i w nagrodę mogli cieszyć się z honorowego trafienia autorstwa Inakiego Williamsa.
Barcelona zdobyła Puchar Króla po raz 27. w historii i żaden inny klub w Hiszpanii nie może się z nią równać. Jeśli za tydzień pokona Juventus Turyn, to powtórzy osiągnięcie z 2009 roku, kiedy pod wodzą Pepa Guardioli sięgnęła w jednym sezonie po mistrzostwo, Copa del Rey i Puchar Mistrzów.