| Kolarstwo / Kolarstwo szosowe
Michał Kwiatkowski na trzecim etapie zrezygnował z osobistych ambicji, żeby pomóc Tony'emu Martinowi wywalczyć pozycję lidera Tour de France. Mimo pracy mistrza świata nie udało się zdobyć żółtej koszulki – niemiecki kolarz w klasyfikacji generalnej traci zaledwie sekundę do prowadzącego Christophera Froome'a (Sky).
Kwiatkowski był uznawany za jednego z faworytów trzeciego etapu. Polak w końcówce jednak pracował na czele peletonu i na prowadzącym do mety podjeździe pod słynny Mur de Huy nie walczył już o czołowe pozycje. Ostatecznie zajął 49. miejsce ze stratą 1.25 min. do zwycięzcy – Hiszpana Joaquima Rodrigueza (Katiusza).
Wszystko po to, żeby Martin zdobył upragnioną żółtą koszulkę. Wicemistrz świata w jeździe indywidualnej na czas po dwóch etapach był drugi. Jednak w dużej kraksie, do jakiej doszło w poniedziałek na 60 km przed metą ucierpieli: pierwszy kolarz klasyfikacji generalnej - Szwajcar Fabian Cancellara (Trek) oraz trzeci - Tom Dumoulin (Giant). Holender musiał się nawet wycofać z wyścigu z powodu obrażeń.
Stało się więc jasne, że jeśli Niemiec wytrzyma tempo w końcówce, to będzie się cieszył z pozycji lidera. I belgijska ekipa skupiła się na tym celu. – Zespół dał z siebie sto procent dla mnie, a szczególnie Kwiatkowski. On był niesamowity. W trakcie ostatnich dwóch dni odwdzięczył się za to, co zrobiłem dla niego w ostatnich latach. Chciałbym mu podziękować jako mistrzowi świata za bycie tak oddanym kolegą – powiedział Martin, cytowany przez oficjalną stronę zespołu.
Niemiec wielokrotnie pomagał Kwiatkowskiego na różnych wyścigach. Między innymi miał swój wkład w triumf Polaka na tegorocznym klasyku Amstel Gold Race.
Mimo pracy kolegów, trzykrotnemu mistrzowi świata w jeździe na czas nie udało się wskoczyć na pierwsze miejsce w "generalce".
– Byłem już bardzo zmęczony na ostatnich 20 kilometrach. Bardzo cierpiałem. Na ostatnim kilometrze na Mur de Huy umierałem. Walczyłem o przeżycie – ocenił.
– Szukałem wzrokiem znaku z czasem na mecie. Miałem jeszcze 100 metrów do mety i już traciłem 30 sekund. To było najdłuższych 100 metrów w moim życiu. Ludzie z zespołu powiedzieli mi, że jestem blisko Froome'a, czym byłem zaskoczony – powiedział.
We wtorek kolejny bardzo ważny etap. Przed kolarzami jazda po bruku. Grupa Ettix-Quick Step ma kilku specjalistów od jazdy w takim terenie. – Czekam z niecierpliwością na kolejny etap. Cały zespół jest zmotywowany i będziemy znów walczyć o żółtą koszulkę – dodał Martin.
Podczas trzeciego etapu sędziowie zdecydowali o tymczasowym wstrzymaniu rywalizacji, po wspomnianej wcześniej kraksie. Kolarze Ettix-Quick Step nie ucierpieli w tym wypadku, ale nie uniknęli pecha.
Nieco później doszło do kolejnej kraksy, w której uczestniczyli Michał Gołaś i Rigoberto Uran. – Michał narzeka na ból w lewym ramieniu. Ale to tylko zadrapania i siniaki. Będzie czuł dyskomfort w najbliższych dniach, ale da radę. Co do Urana, ma problemy z dolną częścią pleców. To kłopot ze względu na jego pozycję na rowerze. Też będzie narzekał na ból, ale przystąpi do kolejnego etapu – ocenił doktor Helge Riepenhof.
Po trzech etapach w czołowej "10" klasyfikacji generalnej Ettix-Quick Step ma aż czterech kolarzy. Kwiatkowski jest 19. ze stratą dwóch minutach i 2 sekund.