| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
W 7. kolejce Ekstraklasy Górnik Zabrze zremisował 1:1 (1:1) z Cracovią. Oba gole padły w końcówce pierwszej połowy. W 42. minucie trafił Dariusz Zjawiński, a w doliczonym czasie wyrównał Adam Danch. Drugie z trafień zakończyło świetną passę zespołu Jacka Zielińskiego, który na wyjeździe stracił pierwszego gola od 729 minut.
W 33. minucie jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Roman Gergel, jednak arbiter słusznie gola nie uznał: pomocnik po podaniu Macieja Korzyma był na pozycji spalonej. Po chwili bramkę zdobyli goście: Zjawiński otrzymał dobre podanie, nieatakowany przez obrońców przyjął piłkę, ułożył ją do strzału i precyzyjnym kopnięciem nie dał szans bramkarzowi.
Piłkarze Górnika odpowiedzieli jeszcze przed przerwą. Z rzutu wolnego w okolicach narożnika dośrodkował Erik Grendel, najwyżej wyskoczył Danch i głową pokonał Krzysztofa Pilarza.
Po zmianie stron oba zespoły miały swoje okazje. Najlepszą zmarnował w 52. minucie Bartosz Kapustka, który mocno strzelił głową po dośrodkowaniu Deleu. Kapitalną interwencją popisał się jednak Grzegorz Kasprzik. W końcówce trzy punkty mógł zapewnić Miroslav Covilo, ale w dobrej sytuacji nie trafił w piłkę.
Powiedzieli po meczu:
Jacek Zieliński (trener Cracovii): Był to bardzo ciężki mecz, toczony w trudnych warunkach. Dlatego słowa uznania należą się piłkarzom za to, że wytrzymali, a gra toczyła się w miarę w dobrym tempie. Myślę, że podobnie jak Górnik mamy niedosyt po remisie. Ale jak mówi przysłowie, gdy nie można meczu wygrać, trzeba go chociaż zremisować. Podczas przerwy dla reprezentacji podleczymy się i myślę, że będziemy jeszcze mocniejsi. Dariusz Zjawiński został zmieniony, bo doznał kontuzji żeber. Więcej będzie wiadomo po poniedziałkowym prześwietleniu, ma problemy z oddychaniem, ale już z tym urazem zdążył strzelić gola.
Leszek Ojrzyński (trener Górnika): Szkoda, że zdobyliśmy jeden punkt, ale patrząc na przebieg meczu zawodnikom należą się gratulacje. Starali się, oddali serce i to serce nas zgubiło. Pod koniec pierwszej połowy poszliśmy daleko do przodu przy stanie 0:0, zrobiła się dziura i straciliśmy bramkę. Trzeba było gonić wynik i dobrze, że zamieniliśmy rzut wolny na gola. Na pewno piłkarsko wyglądaliśmy gorzej od Cracovii. Popełnialiśmy też głupie błędy, ale w doliczonym czasie mieliśmy idealną sytuację do strzelenia bramki. To byłoby piękne, ale strzał został zablokowany. Zresztą w całym meczu na 18 naszych uderzeń jedno było celne. Zabrakło skuteczności, a graliśmy przecież z bardzo dobrą drużyną, grającą na luzie.