– Zrobiliśmy wszystko, co było wymagane, aby sfinalizować transfer Davida De Gei z Manchesteru United – napisano w specjalnym oświadczeniu, opublikowanym na stronie internetowej Realu Madryt. Królewskim nie udało się pozyskać bramkarza reprezentacji Hiszpanii, a do zamknięcia transakcji zabrakło dosłownie kilkudziesięciu sekund.
Real stanowczo podkreśla, że to minimalne spóźnienie to nie jego wina i przedstawia swoją wersję wydarzeń. Wynika z niej, że to angielska strona zwlekała z działaniami, a Królewscy reagowali najszybciej, jak to tylko możliwe.
"Manchester United wprowadził do TMS (system rejestracji transferów FIFA – red.) dane dotyczące transferu Davida De Gei o godzinie 0:00 czasu hiszpańskiego, ale nie wprowadził danych Keylora Navasa. Real otrzymał pełną dokumentację o godz. 0:02 i próbował dostać się do TMS, jednak było już za późno" – czytamy w oświadczeniu.
"O godz. 0:26 czasu hiszpańskiego system TMS poprosił Real o wypełnienie danych dotyczących Davida De Gei, biorąc pod uwagę fakt, że dla Anglii rejestracja pozostaje otwarta jeszcze przez jeden dzień" – wyjaśnia klub.
"Real Madrid, na wypadek ewentualnego postępowania dotyczącego transferu piłkarza, zdecydował się przesłać dane kontraktowe do władz Liga de Futbol Profesional pomimo, że termin zgłaszania nowych zawodników już wygasł" – poinformowano.
W oświadczeniu nie ma mowy o tym, czy Real będzie apelował w tej sprawie do LFP. De Gea miał kosztować Królewskich 29 milionów funtów. W zamian do United za 10 milionów funtów miał przejść Navas.