{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Majka w piekle. "Brutalny i szalony" etap

Środa może być jednym z najważniejszych dni w wyścigu Vuelta a Espana. Na zaledwie 138 kilometrach 11. etapu będzie aż sześć wymagających podjazdów. – To najtrudniejszy trasa, jaką kiedykolwiek widziałem – powiedział Tristan Hoffman, dyrektor sportowy grupy Tinkoff-Saxo, której liderem jest Rafał Majka.
We wtorek kolarze mieli dzień przerwy. W środę wystartują z Andory, stolicy księstwa o tej samej nazwie, a rywalizację zakończą w Cortals d'Encamp, 2095 metrów n.p.m. Po drodze pokonają sześć górskich premii i prawie pięć kilometrów przewyższeń. Na oficjalnej stronie Tinkoff-Saxo etap nazwano "brutalnym, absolutnie szalonym i ekstremalnym".

Majka po dziesięciu etapach plasuje się na dziewiątym miejscu ze stratą minuty i 47 sekund do Holendra Toma Dumoulina z grupy Giant-Alpecin. – Wiem, że w środę w Andorze będzie bardzo ważne rozdanie. Na każdym z podjazdów można bardzo dużo zyskać i bardzo dużo stracić. Nie mogę niczego obiecać, ale będę się starać odrobić trochę strat do liderów. Sprawę utrudnia... dzień przerwy. Bo to naprawdę wyjątkowo trudne zadanie, by utrzymać nogę w ruchu i jednocześnie wypocząć – stwierdził w poniedziałek kolarz z Zegartowic.
Ostatecznie z tym dylematem poradził sobie, wybierając się we wtorek na trzygodzinną przejażdżkę z Pawłem Poljańskim, innym Polakiem w Tinkoff-Saxo.
– Etapy, takie jak ten w Andorze powinny należeć do Rafała, jest specjalistą w takim terenie. Poljański i Jesper Hansen będą go wspierać tak długo, jak to możliwe – mówił jeszcze przed rozpoczęciem wyścigu Hoffman. Początek rywalizacji dokładnie o 13:22. Na mecie kolarze powinni pojawić się między 17:30 a 18:00.