05 wrze 2015 | Koszykówka / Reprezentacja

"Nie było pięknie, ale liczy się zwycięstwo"

mle

Reprezentacja Polski od zwycięstwa rozpoczęła mistrzostwa Europy we Francji. Biało-czerwoni pokonali Bośnię i Hercegowinę 68:64 (16:18, 24:12, 18:23, 10:11), choć ich gra nie wyglądała imponująco. Po meczu zgodnie przyznali, że liczy się dla nich wyłącznie wygrana.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Przeczytaj relację z meczu Polska – Bośnia i Hercegowina

Zwycięstwo nie przyszło Polakom łatwo, mimo że w 24. minucie wygrywali już różnicą 17 punktów. Błędy i niecelne rzuty spowodowały, że walka o wygraną trwała do ostatnich sekund. – Nie był to wspaniały występ, ale zwycięstwo jest zwycięstwem. Byliśmy skoncentrowani. Osiągnęliśmy to, co chcieliśmy. Prowadziliśmy już kilkunastoma punktami, ale często tak bywa, że w takim momencie zespół relaksuje się i odpuszcza – powiedział Marcin Gortat.

– Kilka pochopnych rzutów i strat i rywale się zbliżyli. Jak będzie z Rosją? Nie mam zielonego pojęcia. Poza Siergiejem Monią nikogo w nim nie znam. Obejrzymy ich mecze na kasecie, ale tutaj bardziej chodzi o nas. Nasz charakter, poświęcenie i koncentrację – dodał środkowy Washington Wizard, który w sobotę zdobył 10 punktów.

Mimo nerwowych momentów trener Polaków chwalił swoich zawodników. – To była ciężka walka, ale najważniejsze, że drużyna ją podjęła. Pochwały należą się także Bośni, która się nie poddała. Graliśmy bardzo dobrze w defensywie. To nie była piękna, ale zwycięska koszykówka – ocenił Mike Taylor.

Mike Taylor

– Oczekiwaliśmy po drugiej stronie boiska dobrze prowadzonego, walczącego zespołu. Ciężko grać przeciwko takim zdesperowanym ekipom. Nasz atak załamał się w pewnym momencie. Presja Bośni nas zatrzymała, kilka strat, spudłowanych wolnych pozwoliło rywalom zbliżyć się, ale nie wypuściliśmy szansy. To jest najważniejsze – podsumował szkoleniowiec.

Również solidną postawę w defensywie podkreślał Aleksander Czyż. – W obronie zagraliśmy na dobrym poziomie. W ataku raz było lepiej, raz gorzej. Tak to jest w koszykówce – raz piłka wpada, raz nie, ale przez cały mecz obowiązywało postanowienie, by walczyć bez ustanku. Trener od paru dni na to nas uczulał. Musieliśmy dorównać Bośniakom fizycznością. W końcówce był horror, ale walka przez 48 minut zadecydowała o zwycięstwie – przyznał.

W niedzielę kolejnym rywalem Polaków będzie Rosja. Ponadto w pierwszej fazie EuroBasketu zagramy jeszcze z Francją, Finlandią i Izraelem. Do kolejnej rundy awansują po cztery zespoły z każdej grupy.

Waczyński: ten mecz wygraliśmy obroną