Wydawało się, że David De Gea latem zmieni klub. Na drodze jego transferu do Realu Madryt stanęły jednak formalności. Teraz Hiszpana czekają decydujące dni w Manchesterze United, gdzie w ostatnich tygodniach został odsunięty od składu. – Będę walczył, aby odzyskać zaufanie – przyznał 24-letni bramkarz.
Jedno jest pewne: wiary w 24-latka nie stracił Vicente del Bosque. We wtorkowym wyjazdowym meczu z Macedonią, w el. Euro 2016, De Dea zagrał kosztem kapitana Ikera Casillasa. Nie miał wiele pracy, a obrońcy tytułu wygrali (1:0), co przybliżyło ich do awansu na francuski turniej.
– Ucieszyłem się z tej szansy. Bardzo chciałem wreszcie zagrać. Teraz muszę dalej ciężko pracować. Liczę, że moja fortuna w United dzięki temu się odwróci. Moja przyszłość? Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Muszę zachować spokój, ciężko pracować i ciągle poprawiać moją grę. Zamierzam cieszyć się grą – stwierdził był zawodnik Atletico.
Miejsce De Gei w bramce Manchesteru zajął sprowadzony latem Sergio Romero. Po udanym starcie Argentyńczyk podpadł kibicom postawą w przegranym (1:2) ligowym starciu ze Swansea, w którym nie popisał się przy obu trafieniach rywali.
Pewnym zwiastunem tego, że sytuacja Hiszpana może się odmienić, jest lista zawodników zgłoszonych przez Louisa van Gaala do gry w Lidze Mistrzów. De Gea został włączony do składu. Starania rodaka wsparł klubowy kolega, Juan Mata.
– Moje wrażenie jest takie, że nie będzie miał żadnym problemów z trenerem, działaczami czy kibicami. Fani go kochają, a nasz szkoleniowiec bardzo go ceni. Wszystko zostanie po staremu, a ja i Ander Herrera będziemy mogli nadal oszczędzać na wspólnych dojazdach na treningi – przyznał rozgrywający.
Już w sobotę United zmierzą się w pierwszym po reprezentacyjnej przerwie meczu Premier League. Na Old Trafford przyjedzie odwieczny rywal: Liverpool.