Trwa najlepszy okres w historii tamtejszej koszykówki. Reprezentacja po raz trzeci z rzędu awansowała z grupy EuroBasketu, a przed rokiem zagrała nawet na mundialu. – Jestem fanem ich zespołu – przyznaje Robert Skibniewski. W środę biało-czerwoni zagrają z Finami o trzecie miejsce w grupie A. Transmisja od 14.50 w TVP Sport i SPORT.TVP.PL.
Praca u podstaw
Hokej, biegi i skoki narciarskie – to dyscypliny tradycyjnie kojarzone z Finlandią. Koszykówka zawsze była w drugim albo trzecim szeregu. W ostatnich latach popularność basketu wzrosła, a narodowa kadra doczekała się nawet przydomku "Susijengi" – po polsku wataha wilków (tak nazywa się ich profil na Facebooku). Zaprocentowało zaufanie, jakim obdarzono selekcjonera. W 2004 roku federacja zakontraktowała rodzimego trenera – Henrika Dettmanna. Szkoleniowca, który dwa lata wcześniej zdobył z Niemcami brąz mistrzostw świata.
Początki nie były łatwe. Drużyna nie zdobyła przepustki do finałów mistrzostw Europy 2007 i 2009. Na Litwę dwa lata później już pojechała i zajęła niespodziewanie dziewiąte miejsce. Wynik został powtórzony także w 2013 roku. Progres zauważyła FIBA, która zaprosiła Finów na mistrzostwa świata. W tych Susijengi furory nie zrobili, ale obyło się też bez wstydu. Ograli Ukrainę, byli bliscy triumfu przeciwko Turcji i Nowej Zelandii.
Amerykańskie korzenie
We wszystkich tych turniejach kluczowym zawodnikiem drużyny był Petteri Koponen. Mierzący 194 centymetrów rozgrywający w 2007 roku został wybrany w drafcie przez Philadelphia 76ers, ale w Stanach nie zagrał. Realizuje się na europejskich parkietach. – To świetny zawodnik, który kreuje grę – podkreśla Łukasz Koszarek, którego w czwartek czekają pojedynki z graczem Chimek Moskwa.
Koponen znakomicie współpracuje z mającymi amerykańskie korzenie graczami. – Obudzisz ich o trzeciej w nocy, a oni z zamkniętymi oczami zagrają ze sobą jak z nut – podkreśla Skibniewski. Gerard Lee, Shawn Huff i Erik Murphy mają amerykańskich ojców i fińskie matki. Z kolei Jamar Wilson to gracz naturalizowany, który od pięciu lat mieszka w Finaldii.
Gortat podbił Helsinki
Zawodnicy Susijengi pamiętają z pewnością rywalizację z Polakami w eliminacjach ME 2011. Wygrali w Koszalinie 81:79, po świetnej grze Koponena – 26 punktów. W rewanżu na boisku rządził inny koszykarz. Marcin Gortat zagrał w Helsinkach jeden z najlepszych meczów w kadrze. 27 punktów i 21 zbiórek przyczyniło się do wygranej 96:91. Na koniec kwalifikacji biało-czerwoni wyprzedzili Finów, a obie drużyny wywalczyły awans.
Do czwartkowego starcia zespoły przystąpią z identycznym bilansem – dwóch wygranych i dwóch porażek na EuroBaskecie. Finowie na początek turnieju zagrali bardzo dobre spotkanie z Francuzami (najciekawsze akcje meczu poniżej). Jeszcze na początku ostatniej kwarty przegrywali 14 punktami. Zaczęli jednak szaleńczy pościg, a trójka Sasu Salina dała im dogrywkę, w której ostatecznie ulegli mistrzom kontynentu.
– Mają nietypowy skład, bo centrzy zamiast grać pod koszem, biegają po obwodzie i rzucają trójki – podkreśla Gortat. Polaków czeka z pewnością trudny bój, w którym szanse wydają się wyrównane. – Są w naszym zasięgu. Musimy to po prostu pokazać na parkiecie – ocenia Adam Waczyński. Wygrany zajmie trzecią lokatę w grupie. Pokonany czwartą i w 1/8 finału zmierzy się ze zwycięzcą grupy B.
88 - 76
Francja
82 - 69
Polska
91 - 96
Hiszpania
54 - 95
Francja
87 - 90
Polska
93 - 85
Włochy
107 - 96
Grecja
100 - 90
Finlandia
94 - 88
Czechy
86 - 94
Włochy
94 - 86
Chorwacja
86 - 94
Polska
102 - 94
Litwa
85 - 79
Czarnogóra
88 - 72
Belgia
86 - 87
Francja
96 - 69
Polska
88 - 77
Izrael
88 - 67
Holandia
56 - 90
Włochy
69 - 90
Grecja
90 - 85
Ukraina
71 - 106
Niemcy
82 - 88
Słowenia
87 - 70
Bośnia i Hercegowina
73 - 81
Czarnogóra
odwołany
Rosja
80 - 89
Belgia
69 - 72
Hiszpania
78 - 89
Serbia