Szlagier 5. kolejki Premier League nie zawiódł. Choć do przerwy nie padł żaden celny strzał, to po zmianie stron kibice obejrzeli porywające widowisko. Ostatecznie Manchester United pokonał 3:1 (0:0) Liverpool.
Louis van Gaal nie mógł skorzystać z kontuzjowanego Wayne'a Rooneya, którego na środku ataku zastąpił... Marouane Fellaini. Do łask trenera wrócił za to David De Gea, który w piątek przedłużył kontrakt, a w sobotę rozegrał pierwszy oficjalny mecz w obecnych rozgrywkach.
W pierwszej połowie zawiodły oba zespoły. Dość powiedzieć, że zawodnicy Manchesteru i Liverpool nie zdołali oddać choćby jednego celnego strzału... Po zmianie stron boiskowe realia zmieniły się diametralnie.
W 49. minucie sprytnie rzut wolny rozegrał Juan Mata. Hiszpan płasko wystawił piłkę do niepilnowanego Daleya Blinda, a obrońca kopnięciem bez przyjęcia zza pola karnego trafił w samo okienko. Był to nie tylko pierwszy celny strzał gospodarzy w tym meczu, ale też pierwsze celne kopnięcie Holendra w całym sezonie!
Sytuację Liverpoolu skomplikował Joseph Gomez, który w 70. minucie w niegroźnej sytuacji sfaulował w polu karny Andera Herrerę. Sam poszkodowany mocnym strzałem pod poprzeczkę podwyższył prowadzenie gospodarzy.
W 84. minucie nieoczekiwanie pojawiła się nadzieja dla gości. Do zbyt krótko wybitej przez obrońców piłki dopadł Benteke. Belg kapitalnie złożył się do przewrotki i z około 15 metrów efektownie zaskoczył De Geę.
Piłkarze Brendana Rodgersa zwietrzyli szansę na wyrównanie, ale błyskawicznie zostali skarceni. Po podaniu Ashleya Younga inny rezerwowy – Anthony Martial – świetnym zwodem minął Martina Skrtela i spokojnym strzałem po raz trzeci pokonał Mignoleta. 19-letni debiutant do strzelenia pierwszego gola w Premier League potrzebował tylko jednej próby!
Więcej goli już nie padło. Dzięki tej wygranej piłkarze United przesunęli się na drugą pozycję w tabeli, w której przewodzi ich lokalny rywal. The Citizens w pięciu meczach odnieśli pięć zwycięstw i o pięć punktów wyprzedzają Czerwone Diabły.